Copyright by Subiektywnym Okiem. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Archiwum

sobota, 15 grudnia 2012

Baza pod cienie marki Inglot


Baza pod cienie marki Inglot
Proszę Państwa oto bubel nr 1 wśród marki Inglot! Jak pewnie część z Was wie, moje specyficzne powieki wymagają nałożenia bazy pod cienie jeśli chcę aby makijaż oka trzymał się dłużej jak 2-3 h. No niestety, nie każdy się rodzi z pięknymi oczami o matowej powiece i czasem trzeba się wspomóc np. bazą pod cienie. Niestety bez wcześniejszego sprawdzenia opinii na temat bazy Inglota skusiłam się na jego zakup. Baza miała sprawić, że cienie staną się wyraziste i będą znacznie dłużej się utrzymywały na oku - tak zostałam poinformowana przez panią sprzedawczynię przy stanowisku kosmetyków Inglot. 

Niestety baza kompletnie nie spełniła moich oczekiwań! Jej konsystencja jest dziwnie miękka, niczym masło wyciągnięte z lodówki i pozostawione na kilka godzin - tak również wygląda. Konsystencję ma tłustą i mazistą. Nie zastyga w żaden sposób na oku i już sama potrafi się na nim rolować. Nałożone na nią cienie, bez względu na to czy cienie Inglota czy innej marki, nie trzymają się ani godziny dłużej jak zwykle. Mało tego! Znacznie szybciej mi się rolowały i rozmazywały.
Baza pod cienie marki Inglot 
Byłam tak rozczarowana bazą, że już na drugi dzień po zakupie zdecydowałam się ją zwrócić. Niestety produkt był używany i pani sprzedawczyni nie chciała przyjąć zwrotu. Na moją propozycję reklamacji, pani poinformowała mnie, że odbywa się ona przez moje bezpośrednie odesłanie produktu do producenta i nie mogę złożyć reklamacji za pośrednictwem sklepu. Musiałabym wtedy sama pokryć koszty wysyłki itp. Ponieważ jeszcze wtedy byłam studentką i każdy wydany grosz przemyślałam 50 razy zrezygnowałam z dokonania reklamacji, a bublowa baza została ze mną. Koszty wysyłki i ryzyko nieuwzględnienia reklamacji były dla mnie zbyt wysokie na tamten moment. 

Byłam wtedy niesamowicie rozczarowana, że wydałam 35 zł za mały słoiczek badziewia, bo miałam naprawdę ogromną nadzieję, że będzie to dobra inwestycja i w końcu mój makijaż będzie się prezentował przyzwoicie przez kilka godzin. To był na tyle duży dla mnie karny kop w tyłek, że od tamtego momentu przestałam już kupować kosmetyki bez sprawdzenia o nich opinii na wizażu.

Próbowałam dawać bazie kilkakrotnie szanse, lecz za każdym razem efekt był taki sam przy różnych sposobach nakładania. Kompletnie nie dziwię się, że w skali od 1-5 na wizażu baza ma średnią ocenę 2 przy 130 opiniach wystawionych przez wizażanki. Jest to bubel jakich mało... Ten incydent sprawił, ze również bardziej rozważnie zaczęłam podchodzić do zakupów w Inglocie.

Moja subiektywna ocena bazy pod cienie marki Inglot:

Jakość:

Tragedia! Zmarnowane pieniądze!

Jakość opakowania:

W porządku! Opakowanie wygodne i przemyślane!

Cena:

Kiepsko! Drogi kosmetyk!

5 komentarzy:

  1. nie wiedziałam, że mają bazę...
    ja używam z ArtDeco i uwielbiam, idealna pod każdym względem, chyba z wysyłką kosztowała mnie 25zł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też teraz korzystam z ArtDeco, ale chyba dałam za nią więcej jak 25 zł :/

      Usuń
  2. Ale kiepska, ja mam z Hean kosztuje około 12 zł, a u mnie sprawdza się bardzo dobrze

    OdpowiedzUsuń
  3. Inglot wydaje mi sie niestety przereklamowany :( Miałam kiedyś wiele ich produktów, oczywiście kupionych w ciemno. Z ich asortymentu nadają się według mnie tylko matowe cienie oraz rozświetlacz.

    OdpowiedzUsuń
  4. zgadzam się w 100000%. miałam ją i nie mogłam się doczekać aby skończyć, to była jakaś masakra. na tą chwilę używam Hean'a i jestem w niebie.

    OdpowiedzUsuń