środa, 29 stycznia 2014

Depilacja IPL - czy jest skuteczna? Sąd ostateczny fotodepilacji IPL.

Depilacja to temat, o którym chyba wiem już wszystko! Uwielbiam mieć gładkie ciało, a z drugiej strony nie wyobrażam sobie codziennych zabaw z maszynką do golenia. Jeżeli masz tak samo jak ja to pewnie również przemogłaś swój strach przed depilacją woskiem i szukasz dalej lepszych rozwiązań. Pod koniec 2011 roku zdecydowałam się rozpocząć definitywną walkę z włoskami i pozbyć się ich raz na zawsze. Skusiłam się na tak wszędzie reklamowaną trwałą depilację IPL, która do tej pory błędnie jest nazywana "bezbolesną i laserową". Prawidłowym natomiast określeniem IPL jest "fotodepilacja", czyli depilacja "światłem" z ang. Intense Pulsed Light, a odczucia bólowe są indywidualne, ale na pewno nie można powiedzieć, że są żadne.
źródło: google.pl
Na terapię usuwania włosków wybrałam sieć salonów No+vello, która ze wszystkich dostępnych w tamtym czasie salonów miał najlepsze opinie, a depilacji poddałam obszar bikini (dokładniej bikini brazylijskie - całościowe z zostawionym paseczkiem na łonie). Depilacja woskiem bikini zawsze kończyła się w moim przypadku problem wrastających włosków, co nie wyglądało estetycznie ani nie dawało poczucia komfortu.
No+vello na dzień dobry oceniono mój przypadek jako idealny do zabiegów. Nie brałam żadnych suplementów diety, nie zażywałam tabletek antykoncepcyjnych, wyniki badań hormonów były wzorowe, nie cierpiałam na żadne choroby, a odcień mojej skóry i włosów był podręcznikowy. Nic tylko się depilować i cieszyć gładką skórą!

Jaki jest efekt po ponad 2 latach od zakończenia serii zabiegów IPL na okolicę bikini?

Niemalże, żaden...
Zabiegów ostatecznie było 15, przy czym mogłoby ich być kolejne 20, gdyby nie skończyła mi się cierpliwość oczekiwania na efekty. Obiecywano, że włosków z każdym zabiegiem będzie odrastało mniej aż kolejne zabiegi nie będą w ogóle potrzebne. Byłam zła na samą siebie, że zamiast pójść na prawdziwy laser zaczęłam zabawę z tym substytutem wosku. Odważyłam się nawet zakwestionować skuteczność działania IPL w No+vello. Złożyłam oficjalną reklamację i odbyłam rozmowę z właścicielem salonu. Personel wykonywał zabiegi prawidłowo. Sama nie miałam co do tego żadnych wątpliwości. Reklamacji poddałam fakt wprowadzenia mnie błąd przez personel, który twierdził, że IPL jest skuteczny i ocenił mój przypadek jako wzorowy. W ramach udobruchania niezadowolonej klientki otrzymałam jeszcze 3 zabiegi gratis, aby przekonać się, że metoda jest skuteczna TYLKO ja jestem wyjątkową klientką, dla której widocznie potrzeba wykonać więcej zabiegów. Skorzystałam z oferty załagodzenia konfliktu, ale efekt nadal był taki sam i zakończyłam zabawę z depilacją IPL. Na tamten dzień w mojej ocenie ta ogromna liczba zabiegów pozwoliła mi utracić maksymalnie 20-30 % całego owłosienia, gdzie obiecywano wyniki na poziomie 80%.

IPL - substytut depilacji woskiem

Określenie metody IPL jako "substytut depilacji woskiem" jest najtrafniejsze. Depilacja woskiem miękkim bikini to koszt ok. 50 zł. Tutaj przy depilacji IPL wykonywanej co ok. 2 miesiące zapłacimy ok. 100 zł co daje nam identyczny koszt.
Włoski mimo wszystko regularnie odrastały co miesiąc - półtora - czasami dwóch (w przypadku depilacji woskiem odrastały po 3-4 tygodniach). Nie były tak samo mocne i ciemne jak dawniej, ale nie dało się pominąć faktu, że regularnie odrastały. Były siankowate, cienkie i znacznie jaśniejsze, ale nadal wyjście od czasu do czasu na basen bez "podgolenia"  był dość ryzykownym pomysłem.
Co by nie mówić, DUŻYM PLUSEM depilacji IPL był totalny brak wrastających włosków. To była dla mnie i mojej skóry naprawdę OGROMNA ulga, ale określenie IPL jako depilacji skutecznej i trwałej jest bujdą na resorach.
Dziewczyny na forach piszą, że jest skuteczna, ale swoją opinię opierają na 2-3 zabiegach. Również na początku mojej przygody wydawało mi się, że tak rzeczywiście jest. Że działa, że będzie dobrze. Ale gdy ilość zabiegów rosła, a włosy nie przestawały odrastać był to dla mnie wyraźny znak, że czas przestać się oszukiwać. Teraz po ponad 2 latach od zakończenia depilacji nadal muszę korzystać z depilacji woskiem. Depilowane IPL włoski odrosły, wzmocniły się i pociemniały. Efekt depilacji również się "cofnął" i teraz określiłabym, że dzięki niemu pozbyłam się definitywnie ok. 10%, a nie 20-30% jak miałam wrażenie tuż po zakończeniu serii.

IPL - bezpieczna depilacja laserowa w domu

źródło: google.pl
Niska skuteczność IPL została niechcący również potwierdzona przez producentów "laserów" do samodzielnej depilacji IPL w domu. Gdyby metoda IPL była metodą głęboko ingerującą we włosa (czyli skuteczną), gdyby była w jakiś sposób skomplikowana i wymagająca obsługi przez osoby z wykształceniem medycznym takie urządzenia NIGDY nie byłyby dostępne ot tak dla pierwszej lepszej pani Kowalskiej w hipermarkecie. W domu możemy depilację takim urządzeniem wykonywać sobie sami latami i nic nam się nie stanie ;) Efekt będzie identyczny jak w salonie wykonującym depilację IPL. Oczywiście zakładając, że postępujemy zgodnie z instrukcją takiego urządzenia i nie zwiększamy samodzielnie częstotliwości wykonywanych zabiegów oraz dbamy o skórę zgodnie z instrukcją!

Czy istnieje zatem skuteczny sposób na trwałe usunięcie owłosienia?

Długo szukałam odpowiedzi na to pytanie. Bałam się znowu umoczyć ciężkie pieniądze w kolejną "trwałą" depilację. Po półtora roku zaryzykowałam. Rozpoczęłam serię zabiegów depilacji laserem diodowym na okolicę pach. Myślę, że lada moment będę mogła Wam przedstawić jej efekty, które są naprawdę interesujące. Póki co zdecydowanie odradzam rozpoczynanie depilacji IPL, jeżeli liczycie na trwałą depilację. Natomiast gorąco polecam metodę IPL tym, którzy bardzo cierpią z powodu wrastających włosków, a nie mogą sobie ze względów finansowych pozwolić na depilację laserową z prawdziwego zdarzenia. Gwarantuję, że przy takich samych pieniądzach wydanych na depilację woskiem, depilacja IPL uwolni Was od problemu wrastających włosków.

Dla niedowiarków i dalszych zwolenników twierdzących, że IPL jest skuteczny i trwały pozostawiam filmik, który bardzo ładnie obrazuje i wyjaśnia, dlaczego IPL jest nieskuteczny w przeciwieństwie do depilacji laserowej. Film przedstawia różnice w działaniu obu tych metod.



Dla osób zainteresowanych moimi relacjami z zabiegów IPL w No+vello pozostawiam linki do moich dawnych postów:
Fotodepilacja w gabinetach No+vello (Nomasvello) cz. 1 - pierwsza wizyta
Fotodepilacja w gabinetach No+vello (Nomasvello) cz. 2 - kolejne wizyty

Mam nadzieję, że moja opinia pomoże części z Was podjąć odpowiednie kroki ku gładkiemu ciału :)

Vera
sobota, 25 stycznia 2014

Zgarnij jeden z dwóch glossy - KONKURS

Dzisiaj przychodzę do Was z konkursem, w którym do zgarnięcia są dwa pudełka glossy stworzone własnoręcznie przeze mnie :)
W pudełeczkach znajdują się kosmetyki te, które były nietrafionymi prezentami oraz te z oryginalnych Glossybox'ów, które mi nie podpasowały. Zdecydowałam się zebrać teraz wszystko do kupy i przekazać w Wasze ręce.
Część produktów jest całkowicie nowa - nigdy nie używana, a część użyta dosłownie raz oraz nadal jest świeża i bezpieczna do użytkowania.
Do Was należy wybór, które pudełeczko chciałybyście przygarnąć do siebie :) Do każdego z pudełeczek dorzucam jeszcze próbki m.in. produktów BANDI :)
A oto ich zawartość:

Różowy glossy


Zawartość  Różowego glossy:
  1. Collagen Konjac Sponge marki Yasumi - NOWA
  2. Płyta z makijażami blogmakijaż.pl Sephora - NOWA (zafoliowana)
  3. Lakier do paznokci Golden Rose odcień 41 poj. 10,5 ml - NOWY
  4. Olay Total Effects - krem + serum poj. 40 ml - UŻYTY 1 RAZ
  5. Termoochronny spray do prostowania włosów Farouk CHI 44 Iron Guard poj. 250 ml - UŻYTY 1 RAZ

Srebrny glossy


Zawartość  Srebrnego glossy:
  1. Natural Konjac Sponge marki Yasumi - NOWA
  2. Podkład mineralny EverydayMinerals odcień Light Medium poj. 4,8 g - NOWY
  3. Prasowany cień do oczu Pure marki Applausse odcień 42 - NOWY
  4. Balsam do ciała Lirene 75 ml - NOWY
  5. Woda perfumowana Christina Aquilera 15 ml - UŻYTY 2-3 RAZY
Aby wziąć udział w konkursie wystarczy być obserwatorem bloga, podać w komentarzu pod tym postem, które pudełeczko glossy chciałabyś wygrać wraz z mailem :)
NIC WIĘCEJ!

Jeżeli masz ochotę możesz polubić mój profil na Facebooku, powiadomić znajomych o konkursie lub napisać o tym notkę, ale nie jest to warunek obowiązkowy.

Wzór zgłoszeń do konkursu:
Obserwuję jako 
Gram o różowe/srebrne pudełeczko 
Mój e-mail: 

Konkurs trwa do 10 lutego 2013 roku, a wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 7 dni od daty zakończenia konkursu. Pudełeczka wysyłam na własny koszt KURIEREM.
niedziela, 19 stycznia 2014

Manicure i pedicure w Komfort Azja

Długo zwlekałam z relacją mojej wizyty w tym miejscu. Nie wiedziałam w sumie od czego zacząć, bo jedynie co nasuwało mi się jako pierwsze, to określenie tego miejsca jako "ekskluzywna biedota"...
Skąd to określenie? Ano stąd, że salon mocno dąży do tego, aby być ekskluzywny a gdy przyjrzymy się mu z bliska wali tandetą i bylejakością... 
źródło: www.komfortazja.pl
Doskonałym przykładem mojej tezy może być strona internetowa tego salonu, która swoim designem nawiązuje do wczesnych lat 90-tych. Strona zrobiona bardzo niskim kosztem bez gustu i smaku, oderwana całkowicie od designu panującego w samym gabinecie. Strona zawierająca minimum informacji, które są nieaktualne, a w galerii zamiast rzeczywistych zdjęć salonu znajdziemy pobrane z internetu pierwsze lepsze fotki profesjonalnych modelek udających rozkosz podczas masażu. 

Mimo fatalnego pierwszego wrażenia po przeglądnięciu strony internetowej Komfort Azja to miejsce kusiło mnie od dłuższego czasu. Kusiło akcjami na facebooku i kusiło zniżkami na grouponie, gdzie zdjęcia salonu były rzeczywiste i prezentowały się niezwykle interesująco. 

Komfort Azja (zdjęcia z groupona)
źródło: groupon.pl
6 grudnia z okazji otwarcia nowej placówki Komfort Azja w Krakowie na ich Facebooku pojawiła się bardzo fajna promocja "Manicure i pedicure z malowaniem jednobarwnym za 45 zł" obejmująca Wrocław oraz Kraków. Skusiłam się, ale jak się okazało skorzystać z tej promocji nie było łatwo. Najwyraźniej osoby publikujące informacje na firmowym fanpage'u nie były dobrze skomunikowane z pracownicami wrocławskiego Komfort Azja, które nic o takiej promocji nie wiedziały. Gdy zadzwoniłam, aby się umówić otrzymałam informację, że taka promocja owszem jest ale z gruponem albo z kuponem wyciętym z dziennika Metro, który rozdają na ulicach. Grouponu nie miałam, ani kuponu z Metra też nie. Przez to zrobiło się małe zamieszanie i moja wizyta stanęła pod znakiem zapytania, gdyż pracownice wrocławskiego Komfort Azja ciągle stały przy swoim, że takiej promocji na Facebooku nie ma - choć nadal tam jest ;) Ostatecznie poszły mi na rękę i zaprosiły na zabieg, bo miały "dodatkowe" kupony z Metra, które zdecydowały się mi ofiarować. 
Ok... skoro już udało mi się tam umówić to przejdźmy do samej wizyty i zabiegu. 

Salon Komfort Azja mieści się na ulicy Biskupiej 8/1 w kamienicy (bloku?) na samym Rynku. Aby się do niego dostać należy wejść na podwórze, wybrać odpowiedni nr na domofonie i wejść na pierwsze piętro. Po otwarciu drzwi miałam wrażenie, że weszłam do burdelu... Czerwona dywanowa wykładzina, czarna tapeta, słabe światło (w przeciwieństwie do prezentowanego na zdjęciach po prawej) i kilka par drzwi na wprost moich oczu. Recepcja znajdowała się na końcu czarnego korytarza, gdzie znajdowała się również poczekalnia z telewizorem, na którym puszczono kanał TVN. Do gabinetu zabiegowego zaproszono mnie punktualnie i to byłoby na tyle z pozytywów - punktualność. Gabinetowi było daleko od tego prezentowanego na zdjęciach (tak poza tym to było zupełnie inne pomieszczenie od prezentowanych na grouponie).

Gabinet był nieuprzątnięty po poprzedniej klientce, a w tle unosił się mocny zapach zmywacza do paznokci połączony z niesamowitym zaduchem. Stolik, koło fotela zabiegowego upaćkany czarną henną podobnie jak sama pani kosmetyczka. Całe opuszki palców wraz z białym uniformem nosiły ślady czarnej henny oraz czerwonego lakieru do paznokci. Miałam problem, gdzie mogę położyć swoją torebkę, aby nie została uwalona henną. Dookoła stanowiska pedicure walały się pootwierane słoiki z peelingiem cukrowym tutti frutti, który był stosowany jako peeling do stóp. 

Po raz pierwszy byłam świadkiem takiej sytuacji. Przez moment stanęłam jak wryta i byłam bliska opuszczenia tego gabinetu. Poprosiłam o otwarcie okna, bo inaczej padłabym po 5 minutach od tego smrodu. Cała moja wizyta w Komfort Azja absolutnie nie była komfortowa, ponieważ w napięciu obserwowałam każdy krok pani kosmetyczki i po raz pierwszy w życiu zebrałam się na odwagę, aby zapytać czy aby na pewno narzędzia zostały wysterylizowane. To pytanie wyraźnie zaskoczyło dotychczas znudzoną i zmęczoną panią kosmetyczkę, gdyż niemalże natychmiast się ożywiła i zaczęła tłumaczyć co po kolei zrobiła z narzędziami. Po tym pytaniu cała wizyta odbyła się już w grobowej ciszy, a ja modliłam się w myślach abym uszła z tego cało i zdrowo. 

Pedicure i manicure wykonany został bardzo niedokładnie i w amatorski sposób, gdyż pani kosmetyczka okazała się być stażystką, kończącą studia kosmetologii. Szkoda tego opisywać, bo zrobiłby się porządny tasiemiec. Niech Wam wystarczy wzmianka o zwykłym drogeryjnym peelingu cukrowym za parę złotych użytym do pedicure....

Podsumowując

Komfort Azja to miejsce, które naprawdę mogło mieć potencjał, gdyby tylko zostało dobrze poprowadzone. Możliwość zapisów na zabiegi online (nie wiem jak działa, ale widziałam na ich stronie taką opcję), w niedziele, orientalność to cechy które z pewnością by się sprzedały, lecz nie w takim wydaniu...
Mimo zasłyszanych pochlebnych opinii na temat wykonywanych masaży w tym salonie, absolutnie nie polecam wykonywać tam manicure czy pedicure. Czy wrócę? Być może skuszę się na masaż, aby się w pełni przekonać czy jest to miejsce największego potępienia, ale na manicure i pedicure na bank nie wrócę! 

Z drugiej strony muszę podziękować Komfort Azja za pewną lekcję i wnioski, do których doszłam dzięki wizycie w tym miejscu. Już nigdy więcej nie usiądę na fotel zabiegowy w salonie, jeżeli gabinet będzie w takim stanie w jakim zastałam ten w Komfort Azja. Po prostu wyjdę i już nigdy nie wrócę.

Podsumowanie manicure i pedicure w Komfort Azja:

Jakość usługi:
Kiepsko! Nie wrócę, aby powtórzyć zabieg!
Komfort klienta: 
Kiepsko! Nie zapewniono mi intymności i wygody!
Higiena:

Tragedia! Mam nadzieję, że nie skończy się na wizycie u lekarza!

Byliście kiedyś w Komfort Azja? Jakie są wasze wrażenia z wizyty w tym miejscu?


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Organiczny Energetyzujący Peeling Do Twarzy - Love Me Green

Stosowanie peelingów do twarzy jest nieodzownym elementem mojej pielęgnacji twarzy. Peelingów mamy wiele rodzajów i w osobiście sięgam po peelingi enzymatyczne, gdyż tylko te są bezpiecznie przy mojej mieszanej ale i naczynkowej cerze.
Skąd więc w mojej kosmetyczce peeling drobnoziarnisty? Love Me Green pojawił się w październikowy Glossyboxie sygnowanym nazwiskiem Kasi Tusk. Długo się wahałam czy go otwierać czy być może oddać którejś z Was. Jednak ciekawość była silniejsza, czym jest ten niezwykły kosmetyk za którym musimy dać 49,90 zł za 75 ml?

Na tak wysoką cenę składa się przede wszystkim fakt, że jest organiczny i naturalny w 98% wierząc informacji na opakowaniu. Bałam się, że po otwarciu zobaczę gęstą i pełną peelingujących drobinek konsystencję. Jakie było moje zdziwienie, kiedy mym oczom konsystencja okazała się być bardzo rzadka, wręcz lejąca a drobinki bardziej były ozdobą a niżeli główną cechą produktu. Zamiast peelingu mamy natomiast bardzo interesująco pachnący  pomarańczą myjący żel o wodnistej konsystencji z delikatnymi drobinkami. 

Pełnowymiarowe opakowanie 75 ml starczyło mi dokładnie na 2 tygodnie regularnego stosowania 2 razy dziennie na okolicę twarzy i szyi. Produkt jest bardzo niewydajny, ale za to bezpieczny. Moja naczynkowa cera nie doznała żadnych podrażnień, była przyjemnie nawilżona i oczyszczona. Drobinki w trakcie stosowania są tak słabo wyczuwalne, że nie zrobiły mi żadnej krzywdy ani nie złuszczyły naskórka. Moim zdaniem produkt nie jest wart swojej ceny, choć miłośniczki produktów BIO będą zadowolone z oczyszczania twarzy po całym dniu, ale nie ze złuszczania jakiego powinniśmy oczekiwać od peelingu.

Moja subiektywna ocena peelingu drobnoziarnistego Love Me Green:
Jakość:Bez szału! Zwykły przeciętniak!
Jakość opakowania:Bez szału! Ani kiepskie ani dobre.
Cena:Kiepsko! Drogi kosmetyk!


Znalazłyście ten peeling w swoich październikowych pudełkach? Co o nim sądzicie?


środa, 1 stycznia 2014

Farbowanie i strzyżenie w Hair & Body Factory

Nowy Rok to nowe zmiany, a jak zmiany to konieczna jest wizyta u fryzjera. Bardzo długo wahałam się, do którego powinnam się wybrać we Wrocławiu. Do tej pory odwiedzałam zaufaną fryzjerkę w moim rodzinnym mieście oddalonym od Wrocka o ponad 250 km. Ale zmiany potrzebowałam natychmiast, bo stan moich włosów wołał o pomstę do nieba. Potrzebowałam pomocy tu i teraz! Włosy niesamowicie się plątały, blond bardzo zżółkł, a moje mysie odrosty odstraszały mnie samą.
Co same możecie ocenić poniżej:

Zdecydowałam się wybrać jeszcze przed Nowym Rokiem na wizytę do Hair & Body Factory, które przed kilkoma latami odwiedziłam mając w ręku groupon. Wyszłam wtedy bardzo zadowolona z wizyty i zdecydowałam się ponownie zwrócić się do nich o pomoc. Ekipa fryzjerska się troszkę zmieniła, ale jakość ich usług pozostała nadal na wysokim poziomie. W salonie fryzjerskim obsługują dwie przesympatyczne dziewczyny W. i K. 
Gdy usiadłam na fotelu, K. poświęciła dobre kilkanaście minut na poznanie problemów moich włosów i moich oczekiwaniach. Chciałam lekko włosy przyciemnić, aby odrastające włosy nie były aż tak widoczne, ale nadal chciałam zostać blondynką, z tym, że wyglądać bardziej naturalnie. 
Włosy w ocenie K. były mocno przesuszone i zniszczone rozjaśniaczem w proszku, który moja rodzinna fryzjerka zastosowała do zrobienia ze mnie blondynki. Dzięki K. wiem, że są obecnie metody pozwalające na zostanie blondynką w bezpieczniejszy i łagodniejszy sposób dla włosów, o czym niestety nie wiedziałam i włosy przez 2 lata były katowane rozjaśniaczem. Na koniec ekspertyzy K. zarekomendowała:
  1. farbowanie dające efekt hombre (który wyszedł jej idealnie i mega naturalnie!)
  2. cieniowanie oraz obcięcie co najmniej 20 cm włosów (na co absolutnie się nie zgodziłam i krakowskim targiem stanęło na długości maksymalnie 10 cm. I rzeczywiście tak było - ani cm więcej)
  3. saunę nawilżającą wraz z maską intensywnie nawilżającą
  4. wypróbowanie kosmetyków do włosów marki Davines (szampon do włosów długich i maska nawilżająca)

Efekt poniżej:

Włosy przybrały naturalny kolor, w którym czułam się zdecydowanie lepiej. Nadal byłam blondynką, na czym mi bardzo zależało, a włosy nie straciły na swej długości. Stały się lekkie, bardziej sypkie i co równie ważne przestały się plątać. 
Za 3 godzinną wizytę zapłaciłam ok. 200 zł i mimo całkiem wysokiej ceny wiem, że nie będzie to moja ostatnia w tym miejscu. Do fryzjera nie chodzę codziennie, ani nawet co miesiąc. Dlatego 200 zł wydane raz na pół roku uważam za bardzo rozsądną cenę, bo efekt jest dokładnie taki jaki sobie wymarzyłam. Jeżeli szukacie dobrego i godnego polecenia fryzjera we Wrocławiu, to serdecznie polecam Hair & Body Factory i ręce Pani K., która widać, że wykonuje swój zawód z pasją i poświęca swoją całą uwagę Klientowi. Warto było do nich wrócić :)

Podsumowanie farbowania i strzyżenia w Hair & Body Factory:
Strona salonu: http://hair-factory.pl/

Jakość usługi:
Rewelacja! Z przyjemnością powtórzę zabieg!
Komfort klienta: 
W porządku! Czułam się wystarczająco komfortowo!
Higiena:
W porządku! Zabieg wykonany w higienicznych warunkach!