poniedziałek, 20 lutego 2012

Fish pedicure i pedicure hybrydowy w Nutri Fish Spa


Konkurencja salonu Fish Spa Cafe, oferujacego zabiegi manicure i pedicure wykonywane przy pomocy rybek Garra Rufa, powoli zaczyna się rozrastać! Całkiem niedawno otworzył się kolejny salon oferujący tego typu zabiegi. Mowa o studio urody Nutri Fish Spa, który niedawno miałam sposobność odwiedzić.
Jednak zanim zdecydowałam się skorzystać z usług Nutri Fish Spa obejrzałam jego stronę internetową. Wychodzę z założenia, że strona internetowa jest bardzo ważnym elementem reklamującym salon kosmetyczny. Strona Nutri Fish Spa jest prosta i skromna. Zawiera standardowe elementy: krótki cennik najważniejszych usług, trochę informacji o samym salonie, galerię oraz kontakt. Na początku chciałam uzyskać kilka dodatkowych informacji na temat oferty zabiegowej salonu i w tym celu postanowiłam skorzystać z formularza kontaktowego, widocznego na stronie. Niestety przez kilka dni nie doczekałam się odpowiedzi na moje zapytanie. Dlatego zniecierpliwiona postanowiłam zadzwonić bezpośrednio do salonu i otrzymać odpowiedzi na moje pytania. Przy okazji rozmowy umówiłam się na wizytę w nadchodzącym tygodniu.
Postanowiłam skorzystać z 15-minutowego fish pedicure oraz pedicure hybrydowego w kolorze french.
Studio urody Nutri Fish Spa mieści się praktycznie w centrum miasta - tuż obok Galerii Dominikańskiej, na początku ulicy Krasińskiego. Studio dzieli lokal razem z salonem fryzjerskim. Więc, aby się do Nutri Fish Spa dostać należy przejść przez salon fryzjerski i udać się kręconymi schodkami na piętro. Prosto ze schodów jesteśmy prowadzeni do niewielkiego przedsionka studio, w którym znajduje się skórzana lub skóropodobna brązowa kanapa, wieszaczki na ubrania oraz niewielkie zaplecze salonu oddzielone stojącym parawanem z naniesionym motywem wieży Eiffla. Stojąc w przedsionku widzimy również następne pomieszczenie, które jest już pokojem zabiegowym. Niestety nie jest ono odzielone żadnymi drzwiami, czy też parawanem. Dlatego przybyli klienci, mogą spokojnie spoglądać do pomieszczenia podczas wykonywanych zabiegów. Na szczęście byłam umówiona na późną godzinę i byłam ostatnią klientką tego dnia. W związku z tym nie martwiłam się zbytnio, że mogę być zastana w krępującej stytuacji przez innych klientów Nutri Fish Spa. Siedząca na fotelu młoda pani kosmetyczka wstała z fotela przy biurku, zaraz po tym gdy weszłam po schodach do przedsionka salonu. Przywitała mnie z uśmiechem, wskazała miejsce, gdzie mogę zostawić kurtkę i zaprosiła do środka pokoju zabiegowego. Przypomniała na jakie zabiegi byłyśmy umówione i wskazała miejsce, gdzie mogę zdjąć buty i przygotować się do zabiegu fish pedicure. Pokój zabiegowy był duży i przestronny. Okna wychodziły na ulicę. W tle grało cicho Radio Zet. W jednym z rogów pokoju stało łóżko zabiegowe. Na przeciwko znajdowało się biurko a na nim sprzęt do wykonywania manicure. Obok biurka były postawione dwa duże akwaria z rybkami wykonującymi pedicure. A po przeciwnej stronie akwariów stała komoda a obok niej zlew przystosowany do mycia stóp. Cały pokój oświetlały tylko dwie lampki halogenowe, które moim zdaniem dawały jednak za mało światła. Pomieszczenie było niedoświetlone, półmroczne a ciemny (brązowy lub śliwkowy - nie byłam w stanie ocenić dobrze w tym świetle) kolor ścian potęgował ten efekt. Ściągnełam buty i skarpetki, a pani podała mi jednorazowe japonki i wskazała zlew w którym miałam sobie SAMA umyć stopy. Eh... znowu to samo.... ten sam błąd! Jak można powierzyć klientowi dokładne mycie?! No ale cóż... nie miałam innego wyjścia. Wgramoliłam się na podest, włożyłam stopy do zlewu i umyłam je stojącym obok płynem Carex. W między czasie pani podała mi malutki ręczniczek. Po skończonym myciu pani zaprosiła do jednego z akwariów. Włożyłam do niego stopy i rybki odrazu rozpoczęły "ucztę". Mając porównanie z wizyty w Fish Spa Cafe, muszę szczerze przyznać, że rybki w Nutri Fish Spa musiały być bardziej wygłodniałe, ponieważ praktycznie wszystkie odrazu zaczęły objadać się moimi stopami. I nie piszę tego z czystej złośliwości, jak było to sugerowane w komentarzach pod moim wpisem opisujacym wizytę w Fish Spa Cafe. Aktywność takich rybek może być przecież zależna od różnych czynników! Może akurat tamte miały zły dzień, albo były najedzone? W każdym razie siedziałam sobie na dużej pufie z nogami zanużonymi w akwarium i plecami opartymi puduszkę przymocowaną do ściany, pijąc herbatę i przeglądając gazetki, które leżały na wyciągnięcie ręki na półce obok. W między czasie usłyszałam kroki na schodach zbliżającego się niespodziewanego przeze mnie gościa. Mocno przytuliłam się do ściany, aby zminimalizować ryzyko zastania mnie z nogami w akwarium. Nie miałam ochoty być wtedy oglądana przez kogokolwiek, nie licząc pani kosmetyczki. Tym gościem okazał się być fryzjer z piętra niżej - przyszedł zrobić sobie herbatę na zapleczu studia. Na szczęście mnie nie widział... Ufff... :) Minęło 15 min lub nawet dłużej, gdy podeszła do mnie pani kosmetyczka i wytarła mi stopy małym ręczniczkiem i zaprosiła na fotel zabiegowy. Miałam mieć swój pierwszy pedicure hybrydowy! Byłam lekko podekscytowana tym faktem, ale starałam się nie dać tego po sobie poznać ;) Zanim pani rozpoczęła malowanie, usunęła skórki i opiłowała mi paznokcie. Następnie zmatowiła mi płytkę paznokci i nałożyła przezroczysty lakier - bazę pod lakier hybrydowy. Po nałożeniu bazy moje stopy powędrowały pod lampę UV, która miała za zadanie utwardzić lakier. Kolejnym krokiem było nałożenie białych koncówek - w końcu to miałbyć french pedicure. I znowu pod lampę! Później pani kosmetyczka nałożyła dwókrotnie różowy lakier, który był ponownie utwardzany przy pomocą lampy. Na koniec znowu została nałożona baza, która dodała pięknego blasku paznokciom. Efekt? Świetny! Tylko małe ale... nie widać moich białych końcówek paznokci :( Dwukrotna warstwa różowego lakieru totalnie go zamalowała. Został jedynie delikatny odcień, którego praktycznie nie było widać. No, ale cóż mogę zrobić...? Trudno... Wydaje mi się, że lepiej byłoby nałożyć biały paseczek między warstwami różowego lakieru lub nałożyć go na sam koniec malowania. Na koniec moje stopy zostały namaszczone dwoma rodzajami kremów, a pani kosmetyczka zapewniła, że jeśli lakier by odprysnął w ciągu tygodnia to mam bez wahania przyjść na darmową poprawkę. Ogólnie wyszłam z salonu zadowolona, a lakier hybrydowy nie uległ zmianie od czasu mojej wizyty w Nutri Fish Spa. Ciągle jest błyszczący i bez pęknięć oraz uszkodzeń.

Podsumowanie opisanej wizyty w Nutri Fish Spa:

Strona salonu: www.nutri-fish-spa.pl

Jakość usługi:

W porządku! Prawdopodobnie skuszę się ponownie!

Komfort klienta:

Bez szału! Komfort średnio zapewniony!

Higiena:

Bez szału! Higiena poddana została moim wątpliwościom!

Ocena ogólna:

Raczej polecam Studio Nutri Fish Spa. Jedynie na co należy się przygotować to samodzielne mycie stóp przed skorzystaniem z zabiegu fish pedicure. Pedicure hybrydowy uważam, za wykonany dobrze, aczkolwiek może trochę nieprzemyślanie ze względu na zamalowane białe końcówki przy french. Poza tym lakier się trzyma długo i nie odpryskuje.
środa, 15 lutego 2012

Odżywcza maseczka do rąk - Oriflame


Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić mój kosmetyku typu 'MUST HAVE'! Jest nim odżywcza maseczka do rąk Odżywcza maseczka do rąk - Oriflamemarki Oriflame, która ratowała moją skórę dłoni przez cały okres mroźnych dni, który niedawno wszyscy mocno doświadczyliśmy. Należę do osób, które mają bardzo delikatną i cienką skórę dłoni. Mimo obowiązkowego noszenia rękawiczek, moje dłonie mocno dostały w kość. Najgorzej niskie temperatury i wiatr odczuła skóra na wierzchu dłoni między kosteczkami palców. Tak mocno suchej, popękanej i czasami nawet krwawiącej skóry dłoni to nigdy nie miałam! :( I niestety nie pomagały mi zwykłe kremy do rąk Kamil czy nawet Neutrogena, które nakładałam w ciągu dnia i przed pójściem spać. Skóra ciągle była mocno wysuszona i popękana z licznymi rankami. Było tak z nią źle, że rozważałam nawet pójście do dermatologa.

Naszczęście przypomniałam sobie, że gdzieś głęboko w mojej kosmetyczce jest maseczka do rąk z Oriflame.
Maseczka ma bardzo gęstą konsystencję, ale za to przyjemnie pachnie i wygodnie się rozsmarowuje. Ciężko to określić, ale po nałożeniu czuć taką otoczkę pokrywającą skórę, takie jakby niewidzialne rękawiczki. Producent zaleca, aby dodatkowo po aplikacji kosmetyku nałożyć na dłonie rękawiczki. Ja takich rękawiczek nie posiadam, więc nie nakładałam, ale mimo wszystko efekt dla mnie jest rewelacyjny. Zawsze nakładam maseczkę tuż przed pójściem spać, aby jak najdłużej miała ona kontakt ze skórą moich dłoni. W ciągu dnia wiele razy myję ręce, a z gapiostwa zdarza się nawet, że nałożę krem na dłonie, a 5 min później już zmywam naczynia. Więc aby tego uniknąć, robię to po prostu na noc.
Wielką ulgę odczułam widząc w zdecydowanie lepszym stanie swoje dłonie następnego dnia po nałożeniu maseczki na noc. Miejsca z rankami się zasklepiły, a suche miejsca zniknęły. Myśli o wizycie u dermatologa odeszły w siną dal! Moje dłonie znowu były delikatne, prawie jak po zabiegach parafinowych! Aby podtrzymać efekt, maskę nakładałam już każdej nocy. Z każdym następnym dniem, moje dłonie stawały się delikatniejsze i piękniejsze!
Kosmetyk jest dostępny w baaardzo przystępnej cenie. Jego cena regularna to ok. 16.90 zł ale często bywa w promocji po 10.90 zł razem z innymi kosmetykami z serii HandCare, w której skład wchodzą jeszcze peeling do dłoni, krem oraz pielęgnacyjny olejek.
Uważam, że maseczka jest bardzo wydajna - nie trzeba nakładać jej dużo, aby osiągnąć dobre rezultaty. 75 ml magicznego lekarstwa dla naszych dłoni zamknięte w małym pudełeczku. Dla mnie również nie ma konieczności stosowania dodatkowo rękawiczek, aczkolwiek wierzę, że dzięki nim efekt mógłby być jeszcze lepszy. Jedynie do czego mogłabym się przyczepić to opakowanie. Zakręcany słoiczek nie należy do najwygodniejszych rozwiązań. Jednak widząc jak bardzo gęsta jest maseczka, stwierdzam, że chyba nie dałoby się jej wpakować w opakowanie z pompką. Prawdopodobnie najzwyczajniej w świecie ulegałaby przytykaniu się. Należy pamiętać o zakręcaniu słoiczka, aby nie doprowadzić do wysuszenia maseczki. Swoją świeżość przy zakręcanym słoiczku trzyma naprawdę długo - spokojnie kilka miesięcy.
Polecam kosmetyk gorąco!
Poniżej przedstawiam swoją subiektywną ocenę Odżywczej maseczki do rąk:

Jakość kosmetyku: 

Rewelacja! Najwyższa jakość!

Łatwość użytkowania:

W porządku! Stosowanie intuicyjne!

Cena: 

W porządku! Cena raczej na każdą kieszeń!

  P.S. Jestem już szczęśliwą posiadaczką lakieru hybrydowego nałożonego na paznokcie u stóp i dłoni! :) Oczekujcie niebawem moich wrażeń z wizyt w salonach :)
środa, 8 lutego 2012

Linia profesjonalna - Szampony z filtrami UV Joanna

Kto z nas nie miał nigdy wrażenia, że włosy po wizycie u fryzjera są super mięciutkie, lśniące i idealnie się układają? Zawsze mnie się wydawało, że kosmetyki do pielęgnacji włosów używane w salonach fryzjerskich są mega drogie, dlatego zapewniają takie piorunujące efekty. Otóż moi drodzy Czytelnicy chcę podzielić się z Wami moim odkryciem - co prawda nie będzie do na skalę Krzysztofa Kolumba, ale może komuś taka informacja się przyda ;)

Profesjonalne produkty do pielęgnacji włosów używane w salonach fryzjerskich potrafią być znacznie tańsze od tych dostępnych w zwykłej drogerii!

Nie dość, że zapłacimy znacznie mniej, to dodatkowo będziemy mogły cieszyć się dobrze wypielęgnowanymi włosami codziennie a nie tylko po wizycie u fryzjera!
Jednym z przetestowanych przeze mnie cudeniek jest m.in. szampon z filtrem UV do włosów farbowanych firmy Joanna z serii produktów profesjonalnych. Szampon ma intensywny zapach dojrzałej wiśni i pozostawia moje włosy super odżywione i miękkie. W czasie mycia czuć, że działa bardzo delikatnie na skórę głowy - nie jest bardzo gęsty jak np. szampony z Dave. Naprawdę przyjemnie się go stosuje. I teraz UWAGA - będzie najlepsze! CENA! Za 1 litr, czyli 1000 ml szamponu zapłacimy ok. 15 zł. Nie muszę chyba dodawać, że w pierwszym lepszym Rossmannie zapłacimy za 500 ml szamponu mniej więcej tyle samo, a może i więcej!
Seria profesjonalna szamponów z Joanny ma produkt dla każdego :)
  1. Szampon dojrzała wiśnia - do włosów farbowanych
  2. Szampon soczysty ananas - do wszystkich rodzajów włosów
  3. Szampon z mlecznymi proteinami o zapachu kokosa - do włosów suchych i zniszczonych
  4. Szampon rewitalizujący kolor - neutralizuje niepożądany, żółtawy odcień włosów blond po rozjaśnianiu lub koloryzacji
  5. Szampon z proteinami jedwabiu - do włosów puszących się, szorstkich i wymagających wygładzenia
Serdecznie namawiam do zakupów w sklepach fryzjerskich, szczególnie szamponu dojrzała wiśnia, którego od niedawna jestem fanką. Od razu zobaczycie różnicę i we włosach i w portfelu!
Ponadto prawie każdy z tych szamponów ma swój odpowiednik w postaci maski lub odżywki do spłukiwania. Póki co jeszcze żadnego z nich nie przetestowałam, dlatego nie mogę podzielić się wrażeniami. Aczkolwiek podejrzewam, że również te produkty nie zawiodłyby moich oczekiwań :)
We Wrocławiu takich hurtowni jest ich całkiem sporo i w każdej możemy robić zakupy detaliczne. Ja osobiście zaopatrzam się w Polwell na Drobnera i w sklepiku na Kluczborskiej.
Poniżej przedstawiam swoją subiektywną ocenę Szamponu Dojrzała Wiśnia do włosów farbowanych:

Jakość kosmetyku:

W porządku! Bardzo przyjemny! 

Łatwość użytkowania:

Rewelacja! Super opakowanie, banalnie się stosuje!

Cena:

Rewelacja! Cena śmiesznie niska!

poniedziałek, 6 lutego 2012

Manicure i pedicure hybrydowy


W końcu się zdecydowałam! Oj, długo to trwało zanim podjęłam ostateczną decyzję, aby poddać się manicure'owi i pedicure'owi hybrydowemu. Przed ostateczną decyzją wstrzymywały mnie dwie kwestie. Po pierwsze: cena. Zabieg wychodzi znacznie drożej od zwykłego manicure czy pedicure. Za manicure musimy zapłacić we Wrocławiu średnio 80 zł a za pedicure ok. 100 zł. Na szczęście znalazłam dwa salony kosmetyczne, które oferują te zabiegi w dużo niższych cenach - odwiedzę oba w tym tygodniu :)
Po drugie: nie można tak łatwo zmyć lakieru samodzielnie :( Mało tego! Jeśli się zdecydujemy go zmyć u kosmetyczki i nie wykonywać ponownie manicure hybrydowego będziemy musiały zapłacić ok. 15-30 zł za samo zmycie lakieru! Lakier hybrydowy jest odporny na zmywanie zwykłymi zmywaczami i niezbędny jest do tego specjalny płyn na bazie acetonu. Dla mnie to cenowy koszmar za wydawałoby się tak banalną czynność...
Mam nadzieję, że efekt ślicznych pazurków będzie się utrzymywał przez min. 3 tygodnie - wtedy być może stanę się wierną klientką jednego z dwóch znalezionych przeze mnie salonów, w których będę wykonywać manicure i pedicure.
Może któraś z Was - moje drogie Czytelniczki - skorzystała już z tego rodzaju manicure lub pedicure i mogłaby podzielić się wrażeniami? Co będzie, gdy lakieru nie zmyjemy przez np. 5 tygodni? Będzie paznokieć odrastał i zostanie taka niezamalowana szczelina jak przy tipsach? Interesuje mnie też fakt, czy mój naturalny paznokieć stanie się grubszy przez warstwę nałożonego lakieru?
Dla osób, które jeszcze nie spotkały się z pojęciem hybrydy polecam stronkę www.manicure-hybrydowy.com na której dowiecie się co nieco na ten temat.
Wrażenia przedstawię Wam niebawem! A tymczasem oczekujcie moich subiektywnych recenzji kosmetyków - wkrótce opowiem trochę o moim kosmetycznym odkryciu do pielęgnacji włosów.

pozdrawiam, 
Vera
sobota, 4 lutego 2012

Sauna infrared w Fitness Academy (Arkady)

Chyba zakończył się okres moich poszukiwań najwygodniejszego miejsca na z możliwością skorzystania z sauny infrared we Wrocławiu! :) Otóż pragnę przedstawić swojego kandydata nr 1, którymi jest placówka Fintess Academy w Galerii Handlowej Arkady. Klub fitness znajduje się na samej górze galerii. Jest Fitness Academyon na tyle fajny dla użytkowników karty Multisport, iż nie ma ograniczeń czasowych co do długości pobytu w placówce. Możemy tam siedzieć godzinami, jeśli ktoś czuje taką potrzebę. Moim zdaniem klub jest świetnie przemyślany i jest to jeden z nielicznych we Wrocławiu, który oferuje taką formę usług. Wchodząc do klubu możemy skorzystać prawdopodobnie ze wszystkich form aktywności ruchowej (no może poza basenem, którego tam nie ma). 
Ale poza tym każdy kto tam wejdzie znajdzie coś dla siebie. Fitness Academy w Arkadach posiada ogromną salę fitness, na której odbywają się wszelkiego rodzaju aerobiki, zumby, stepy itd. Poza tym jest również inna sala, tzw. studio body & mind, gdzie klienci mogą się odprężyć ćwicząc jogę, body ball, pilates czy nauczyć się dbać o swój kręgosłup. Mamy również możliwość skorzystania z ciekawej formy jazdy na rowerze, która polega na jeździe w rytm puszczanej przez instruktora muzyki. Ten rodzaj aktywności nazywany jest przez każdego inaczej - jedni mówią na to cyckling, inni spinnig a jeszcze innischwinning. No i oczywiście nie zabraknie czegoś dla osiłków, czyli cała duża hala wypełniona ciężarkami, ławeczkami oraz innymi cudami, przeznaczonymi do rzeźbienia klaty ;) A dla osób lubiących ćwiczenia kardio cześć hali siłowni została przeznaczona w wysokiej klasy bieżnie, orbitreki, które pozwalają np. na oglądanie w czasie ćwiczeń TV.
Jednak powróćmy do kwestii sauny w Fintess Academy w Arkadach.
W klubie mamy możliwość skorzystania z dwóch rodzajów saun - fińskiej oraz infrared (sauna na podczerwień). A co najważniejsze dla naszego komfortu, sauny są umiejscowione w szatniach. Co oznacza, że każda szatnia - zarówno męska jak i damska - mają po dwa rodzaje saun na wyłączność. Nie musimy się zatem krępować ręcznikami, przed niepożądaną wizytą mężczyzny w swojej saunie. Poza tym w pomieszczeniu tuż obok pomieszczenia z saunami są natryski,z których możemy swobodnie korzystać. Szatnia wraz z natryskami i sauną jest sprzątana kilka razy w ciągu dnia. Wiele razy zdarzyło mi się spotkać panią, która sprzątała te pomieszczenia. Sauna infrared nie jest za duża. Właściwie to jest dwuosobowa. Do niedawna jeszcze cały czas trafiałam, że nie działała w niej lampka i siedziałam w niej po ciemku. W sumie, aż tak bardzo mi to nie przeszkadzało, bo mogłam dzięki temu lepiej się zrelaksować i nie przejmować się, że inna siedząca ze mną w saunie pani będzie mi się przyglądać. Ale jak już wspomniałam - żarówka została wymieniona i lampka działa ;) - żeby było zabawniej teraz nie działa lampka w saunie fińskiej (może ktoś po prostu podmienił żarówki ;) )
Ogólnie bardzo polecam to miejsce i zachęcam do skorzystania z dobrodziejstw sauny infrared w Fitness Academy w Arkadach - niestety placówki Fitness Academy w CH Korona i w Wrocławskim Parku Wodnym nie posiadają tego rodzaju sauny. Zostaje jedynie możliwość korzystania z niej w Arkadach, chyba że nowa placówka, która ma się pojawić w Sky Tower, będzie również ją oferować.
Byłyście tam kiedyś? Jakie są wasze wrażenia?

Podsumowanie opisanej wizyty w saunie:
Strona salonu: www.fintessacademy.pl

Jakość usługi:

Rewelacja! Z przyjemnością powtórzę zabieg!

Komfort klienta:

Rewelacja! Czułam się jak królowa!

Higiena:

Rewelacja! Higiena utrzymywana na medal!

Ocena ogólna:

Serdecznie polecam seanse w saunie infrared w Fitness Academy w Arkadach. Mamy zapewniony spokój i intymność. Nie musimy obawiać się niezapowiedzianej wizyty mężczyzny w naszej saunie, a ogólny wystrój i dobrze zagospodarowane wnętrza szatni damskiej pozwalają na pełną swobodę.