poniedziałek, 4 sierpnia 2014

O żelu i mleczku do ciała, o których huczy cała blogosfera - Le Petit Marseillais

Jakiś czas temu nagle, zza pazuchy wyskoczyła ona! Nowa marka produktów pielęgnacyjnych do ciała Le Petit Marseillais, która pragnie nas wszystkie zabrać w okolice przepięknej Prowansji! Francja, pola lawendy, bezchmurne niebo i cudowny zapach - takie były moje wyobrażenia na myśl o tej marce.

Muszę przyznać, że byłam niesamowicie ciekawa ich produktów, a zwłaszcza tych zapachów, które określano jako nieziemskie i naturalne. Dlatego jak tylko kurier dostarczył moje ambasadorskie pudełeczko z żelem pod prysznic Kwiat pomarańczy i mleczkiem do ciała z masłem shea, słodkim migdałem i olejem arganowym cieszyłam się jak dziecko. Niczym w reklamie wzięłam do ręki żel pod prysznic, wygodnie usiadłam w fotelu, zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech chcąc poczuć zapach Prowansji.

ZAPACH

I jak było?
Jednym słowem - rozczarowanie... Zapach owszem pomarańczowy, lekko gorzki jak na kwiat pomarańczy przystało, ale niestety w moim odczuciu bardzo chemiczny, nie mający nic wspólnego z zapachami natury. Ogólnie zapach ciekawy i przyjemny, ale z wyczuwalną nutą sztucznych perfum - co mnie rozczarowało.
Szybciutko sprawdziłam zapach mleczka, który na blogach określany był jako "boski, cudowny, najpiękniejszy i och i ach". Masło shea, olej arganowy i słodki migdał - tu cały zapach psuje mi olej arganowy. Mimo swoich interesujących właściwości jego zapach jest mało przyjemny i nic co ma jego zawartość nie pachnie dla mnie ładnie. Dlatego mleczko zapachem mogłoby nawet podpasować nawet mężczyznom, gdyż jest wyraziste. 

DZIAŁANIE

Pomijając mało naturalne zapachy produktów Le Petit Marseillais muszę przyznać, że z żelu do prysznic jestem bardzo zadowolona. Tworzy niezwykle delikatną i puszystą piankę podczas brania prysznica. Zapach jest mocno wyczuwalny, ale nie pozostaje na skórze zbyt długo. Nie wysusza skóry, mam wrażenie, że delikatnie ją nawilża i pielęgnuje. Moja skóra jest alergiczna i trochę obawiałam się wystąpienia pokrzywki, która ostatecznie się nie pojawiła, a ja ze spokojem zakupiłam kolejne nowe opakowanie żelu - tym razem w większym 400 ml opakowaniu o zapachu mandarynki i limonki (zapach również mało naturalny, ale świeży - takie jak lubię).
Mleczko do ciała ma mega wygodne opakowanie z pompką, która bardzo ułatwia aplikację. Konsystencja mleczka jest lekka, nietłusta - idealna na lato. Bardzo szybko się wchłania, pozostawiając skórę mięciutką i intensywnie pachnącą. Tutaj zapach na skórze utrzymuje się kilka godzin. Głównie stosuję mleczko na skórze nóg, która wymaga ode mnie szczególnej pielęgnacji. Niestety na rękach i brzuchu, gdzie skórę mam wyjątkowo wrażliwą, pojawia mi się pokrzywka. Dla mnie jest to dość naturalna reakcja skóry na większość drogeryjnych kosmetyków. Dlatego mleczko zużyję jedynie na nogi, gdzie ten problem mnie nie dotyka.

Moja subiektywna ocena żelu pod prysznic i mleczka do ciała Le Petit Marseillais:
Jakość:
W porządku! Bardzo przyjemny!
Jakość opakowania:
W porządku! Opakowanie wygodne i przemyślane!
Cena:
W porządku! Cena raczej na każdą kieszeń!


Miałyście okazję już wypróbować Le Petit Marseillais? Jakie są Wasze wrażenia?

Vera