niedziela, 18 maja 2014

Płyn micelarny Tołpa Dermo Face Physio

Podczas zakupów w e-sklepie Tołpy wystarczyło w koszyku wpisać kod:  physioprezent żeby w gratisie do zakupów otrzymać również płyn micelarny Tołpa Dermo Face Physio, który w cenie regularnej kosztuje ok. 28 zł. Kod jest nadal aktualny, więc polecam Wam z niego skorzystać i wypróbować ten kosmetyk na własnej skórze.

Mnie niestety on nie przypadł do gustu, ale nic dziwnego jeżeli od ponad kilku lat na półce gości u mnie Bioderma. Płyn micelarny Tołpa Dermo Face Physio mimo tytułu Kultowy kosmetyk, moim zdaniem na to miano nie zasługuje. 

Jest niewydajny, nie zbiera makijażu z oczu tak dobrze oraz nie sunie po twarzy gładko jak Bioderma. Nasączony nim wacik jest tak jakby "szorstki", co dla mnie nie jest przyjemne w stosowaniu. Ponadto jest bardzo niewydajny - bardzo szybko się kończy - 3-4 tygodnie i całej buteleczki nie ma! 
Nie podrażnia, ani nie uczula ale przyjemny w stosowaniu nie jest ze względu na to uczucie "szorstkości".

Jeśli dostanę go znów w prezencie to owszem go zużyję, ale sama nie wezmę go z półki podczas zakupów w stacjonarnych drogeriach.

Moja subiektywna ocena płynu micelarnego do mycia twarzy i oczu Tołpa Dermo Face Physio:
Jakość:
Bez szału! Zwykły przeciętniak!
Jakość opakowania:
Bez szału! Ani kiepskie ani dobre.
Cena:
Bez szału! Cena ani niska, ani wysoka. Średnia półka!

czwartek, 15 maja 2014

Żel micelarny do mycia twarzy i oczu z serii Tołpa Dermo Face Rosacal

Do pielęgnacji twarzy podchodzę bardzo ostrożnie. Wiele produktów do oczyszczania twarzy jest dla mnie zbyt agresywna, co często kończy się podrażnieniami, niesamowitym wysuszeniem i co gorsza pogłębieniem moich naczynkowych rumieńców. 
Do tej pory moim numerem 1 był płyn micelarny Bioderma, który jako jedyny jest niezawodnym oczyszczaczem mojej skóry. Wszystkie jego "podróby" takie jak jak płyny z Biedronki czy inne blogowe zachwyty mogłam wyrzucać po zakupie prosto do śmietnika. Jakiś czas temu skusiłam się na spore zakupy w sklepie internetowym Tołpy i m.in. do koszyka wrzuciłam ich żel micelarny do oczyszczania twarzy i oczu z serii dla skór naczynkowych. Skusiła mnie również rekomendacja magazynu Twój Styl, który przyznał mu nagrodę Kultowy kosmetyk 2012. Do tej pory jeszcze nie zawiodłam się na "kultowych kosmetykach" i jak się okazało ta passa utrzymuje się dalej :) Muszę przyznać, że bardzo polubiłam się z tym żelem. 

Podobnie jak zdecydowana większość kobiet lubię oczyszczać skórę pod wodą. Zresztą tak mnie jest również najwygodniej podczas brania codziennego prysznica.

Konsystencję ma typowo żelową o pięknym zapachu. Niewielka ilość wystarczy na umycie całej twarzy, co czyni go niesamowicie wydajnym! 150 ml opakowanie starczyło mi przy codziennym stosowaniu na ponad 5 miesięcy! Co przy cenie 29,90 zł wychodzi niesamowicie korzystnie. Oczyszcza delikatnie i dokładnie. Nie czuć ściągnięcia skóry, ani przesuszenia czy podrażnienia. 

Jedynie kosmetyk zawodzi przy oczyszczaniu oczu z pełnego makijażu. Owszem, nie powoduje podrażnień oczu ani szczypania, ale makijażu nam dobrze nie usunie. Ani razu nie udało mi się wyjść spod prysznica bez efektu pandy. Jednym słowem z tuszami do oczu nie radzi sobie w ogóle, w przeciwieństwie to lekkich podkładów do twarzy i kremów koloryzujących typu BB, które z buzi zmywa bardzo dobrze. 
Mimo tego jednego defektu, bardzo polubiłam się z tym żelem i na pewno kupię go ponownie, gdyż obecnie przeze mnie stosowany żel oczyszczający do cery naczynkowej z Pharmaceris daje ciała na całej linii ;)

Moja subiektywna ocena żelu micelarnego do mycia twarzy i oczu Tołpa Dermo Face Rosacal:
Jakość:
W porządku! Bardzo przyjemny!
Jakość opakowania:
W porządku! Opakowanie wygodne i przemyślane!
Cena:
W porządku! Cena raczej na każdą kieszeń!

Znacie żele micelarne Tołpy?

Vera
niedziela, 11 maja 2014

Leczenie wrastających paznokci stóp u podologa w Salonie Zdrowe Stopy Garbowska

Wrastające paznokcie u stóp to dość częsta przypadłość, która bywa bardzo bolesna i uciążliwa. Kto nigdy nie miał wrastających paznokci, nigdy nie zrozumie tego bólu, który przez wiele kobiet określany jest jako gorszy od bólów porodowych. 
Przyczyn wrastania paznokci może być wiele. W moim przypadku zawiniła genetyka i podobnie jak mój tata, tak i ja w naszej rodzinie walczę z tą przypadłością. Do jeszcze niedawna takie przypadki kończyły się u chirurga, który wycinał paznokieć. W niemal za każdym razem taka chirurgiczna ingerencja niwelowała problem, ale i pozostawiała po sobie uszkodzoną macierz paznokcia, który już nigdy nie wyglądał tak samo jak przedtem. Był zniekształcony i jednym słowem oszpecony na amen! Tak właśnie skończył mój tata.

Za jego radą nigdy nie poszłam do chirurga i samodzielnie wykonywałam sobie tamponady, które pozwalały mi na co dzień jako tako uśmierzyć ból. Z czasem jednak zdecydowałam się zrobić dla siebie coś więcej i wyleczyć moje schorzenie u podologa. 
źródło: http://zdrowe-stopy.com/
Tak trafiłam na konsultacje do salonu Zdrowe Stopy Garbowska na ul. Kazimierza Wielkiego nieopodal Galerii Dominikańskiej. Obawiałam się, że mój przypadek będzie beznadziejny ze względu na genetyczne skłonności paznokci do wrastania. Jednak pani podolog Katarzyna Grabowska, która jest właścicielem salonu zapewniła mnie, że nie jest tak źle i moje stopy mają szanse być zdrowe mimo rodzinnych przypadłości :) 

Czym są klamry na wrastające paznokcie? 

Są różne rodzaje klamer. Najpopularniejszymi są klamry metalowe VHO. Są to dwa solidne druciki, które zaczepiane są na brzegach paznokci w jak najniższym punkcie. Druciki następnie są zaciskane, co powoduje podniesienie się paznokcia i jego prostowanie. Klamry nosimy tak długo, aż zaczną się luzować (w moim przypadku ok. po 2,5 miesiąca). Wtedy należy przyjść ponownie na kontrolę. Podolog decyduje, czy paznokieć jest już zdrowy i będzie rósł samodzielnie prawidłowo, czy potrzebna jest kolejna klamra. 


Zakładanie klamer na wrastające paznokcie w salonie Zdrowe Stopy Garbowska przebiegło wzorowo.
Zostałam zaproszona na fotel zabiegowy, gdzie podolog patrząc na moje paznokcie przeprowadziła ze mną wywiad dotyczący ich stanu. Wśród pytań pojawiło się również pytanie o to czy choruję na cukrzycę, ponieważ u diabetyków zabieg zakładania klamer przeprowadza się w inny sposób. Diagnoza podologa potwierdziła moje przypuszczenia, że klamry zakładamy na oba palce. 
Paluchy zostały zdezynfekowane, a wały paznokci oczyszczone. Podolog wzięła ze szkatułki jeden drucik, spiłowała jego końcówkę, aby nie była ostra i zaczepiła jednym końcem na paznokieć po jednej stronie, a następnie kolejnym drucikiem po drugiej. Potem był najgorszy moment - zaciskanie/zakręcanie drucików. To było niesamowicie bolesne! 
Jeżeli macie wrastające paznokcie to ból w chwili, gdy uderzycie się w chory palec był identyczny jak w tamtej chwili. Po zakręceniu drutów ich dłuższa część zostaje przycięta, a pozostała ostra część zalakowana akrylem. Następnie zakładane są tamponady (takie małe kawałeczki gazy) w brzegi paznokcia (do zdjęć zdjęłam tamponady, aby klamry były lepiej widoczne). Dodatkowo do uśmierzenia bólu zastosowano u mnie sprej mocno chłodzący ze środkiem znieczulającym. Cała historia powtórzyła się na drugą stopę.


Taki ból jak podczas zakładania klamry towarzyszył mi non stop przez 3 dni od momentu założenia klamry! 
Ból pojawia się w chwili zaciskania klamer. Chodzenie po założeniu klamry po raz pierwszy było utrudnione (chodziłam jakbym miała skręcone kostki), a tabletki przeciwbólowe szły w ruch jedna za drugą. Polecam, aby na pierwsze zakładanie klamer przyjechać w płaskim sportowym obuwiu oraz z kimś, kto będzie mógł Was odwieść do domu. Samodzielne prowadzenie auta jest prawie niemożliwe (mnie się udało, ale klęłam całą drogę a łzy kapały mi jak grochy). Na szczęście po tych kilku dniach męczarni, ból całkowicie minął i mogłam robić wszystko! Zero jakiegokolwiek bólu. Noszenie klamer nie przeszkadza w codziennych czynnościach, sporcie czy hobby. Można w nich chodzić na basen, saunę, siłownie, fitness czy na tańce. Jedynie musiałam pamiętać, o codziennym zmienianiu tamponad (można to wykonać samodzielnie otrzymanymi gazami lub w salonie za 20 zł). Paznokcie nie wyglądają zbyt uroczo w klamrach, ale na szczęście można je pomalować na ciemny lakier i stają się praktycznie niewidoczne :) Tak właśnie robię, gdy idę na basen - aby nie wzbudzać zainteresowania i czuć się swobodnie.

Przy moim drugim zakładaniu klamer ból podczas ich zakręcania trwał maksymalnie 1 godzinę, którą odczekałam sobie w salonie czytając gazetki i popijając herbatkę. Podobno z każdym kolejnym razem boli mniej. Zabieg założenia klamer na 1 paznokieć to koszt 140 zł.

Czy uda mi się wreszcie mieć zdrowe stopy i nie martwić się wrastaniem paznokci? Mam taką nadzieję! Póki co jestem wciąż w trakcie leczenia w salonie Zdrowe Stopy Grabowska, ale z uzyskanych informacji od podolog jestem na finiszu :)

Nie będę wystawiać notki w postaci gwiazdek, gdyż mimo zapewnionych warunków komfortu w salonie Zdrowe Stopy Garbowska zabieg zakładania klamer jest bardzo niekomfortowy, bo bolesny. Higiena tego salonu nie wzbudziła moich zastrzeżeń. Narzędzia są sterylizowane autoklawem i wyciągane przy kliencie ze sterylnych opakowań. A personel miły, uprzejmy i starający się zrobić wszystko, aby ukrócić cierpienia klienta podczas takich zabiegów. Póki co - POLECAM!

sobota, 3 maja 2014

Rytuał piwny w Hotelu Niemcza SPA ***

Pozostając w temacie naszego ostatniego pobytu w Hotelu Niemcza SPA *** nie sposób zapomnieć o najciekawszej atrakcji podczas naszego pobytu w tym miejscu. W cenie naszego wyjazdu był również rytuał piwny, który swój przebieg miał w saunie fińskiej. Wahałam się czy powinnam z niego korzystać ze względu na swoją naczynkową cerę i panujące w saunie fińskiej wysokie temperatury, ale ciekawość rytuału była silniejsza!

W Hotelu Niemcza SPA *** są dwie sauny fińskie usytuowane obok siebie tuż koło jacuzzi i basenu. Takie umiejscowienie było niefortunne, gdyż bawiące się w basenie i jacuzzi dzieci chcąc nie chcąc mogły mieć kontakt z golizną dorosłych. Ale hotel zdecydował się temu zapobiegać i... dowiedzieliśmy od innego gościa hotelu, że przebywanie nago w saunach w Hotelu Niemcza SPA *** było zabronione, na co poprzedniego dnia personel zwrócił mu uwagę. Z saun należało korzystać w kostiumach kąpielowych! 
W tej chwili pozwolę sobie nie skomentować jak bardzo nieodpowiednie i nieodpowiedzialne jest korzystanie z sauny w kostiumie kąpielowym i dodam tylko, że dla własnego zdrowia i bezpieczeństwa zlekceważyłam ten zakaz i na rytuał saunowy udałam się nago owinięta ręcznikiem (podobnie mój mężczyzna). Aby jednak dzieci nie gorszyć w ręcznikach pozostaliśmy do końca (z wyjątkiem chwili brania prysznica).

Rytuał piwny przebiegał jednocześnie w dwóch saunach z udziałem 12 osób (po maksymalnie 6 osób w jednej saunie). W każdej z nich rytuał przeprowadzał tzw. SAUNA-MISTRZ. W mojej był to mężczyzna, a w drugiej kobieta. Temperatura w saunie była trudniejsza dla mnie do wytrzymania jak podejrzewałam. Na szczęście nie tylko mnie było ciężko wytrzymywać, ale również pozostałym kobietom i sauna-mistrz rewelacyjnie nas zagadywał, aby dodać otuchy żebyśmy dały radę dotrwać do końca. Do tej pory jednak wystrzegałam się saun fińskich i korzystałam w z wyłącznie tych nagrzewanych do max. 60 stopni, dlatego przebywanie w temperaturze 90-100 stopni było dla mnie ogromnym wyzwaniem.

Na początku rytuał rozpoczynał się od peelingu ciała. Sauna-mistrz poczęstował nas wszystkich drobnoziarnistą solą, którą mieliśmy wypeelinigować sobie całe ciało z pominięciem twarzy w chwili, gdy zaczniemy się pocić. W ręczniku było to całkiem trudne do wykonania, ale ponieważ najbardziej zależało mi na peelingu nóg nie miałam z tym najmniejszego problemu. Sól po pewnym czasie całkowicie się rozpuściła i po 15 min należało wyjść z sauny i udać się pod zimny prysznic lub kubeł z zimną wodą. 

Kubeł był zawieszony pod sufitem i wystarczyło pociągnąć mocniej za sznur, aby cała jego zawartość rewelacyjnie schłodziła nasze ciało. Niestety do dyspozycji był tylko 1 prysznic i 1 kubełek na 12 osób odbywających rytuał, co zrodziło naturalnie kolejkę. W okolicy prysznica i kubła nie było również żadnego wieszaka, gdzie można byłoby odwiesić ręcznik i niestety chłodziłam się pod prysznicem nago trzymając w jednej dłoni na wyciągniętej ręce swój ręcznik. Mogłam oczywiście pozostać w ręczniku i wziąć prysznic mając go na sobie - tak jak zrobiły to inne kobiety będące w takiej samej sytuacji co ja... Jednak wolałam resztę seansu spędzić siedząc w suchym, a nie mokrym ręczniku.

Po zimnym prysznicu mieliśmy odpocząć 15 min na leżakach. Dla nas nie było to kłopotem, gdyż "zarezerwowaliśmy" leżaki swoimi rzeczami, ale niestety inni uczestnicy nie mieli tyle szczęścia. Większość leżaków była okupowana przez pozostałych gości hotelowych, którzy nie brali udziału w rytuale.

Odpoczynek się skończył i zgodnie z zaleceniami wróciliśmy do sauny. Tym razem czekało tam na nas mocno schłodzone piwo bezalkoholowe w butelkach. Każdy z uczestników mógł skosztować zimnego piwa i po nacierać się kostkami lodu, co było niezwykle przyjemne ale i krótkie, ze względu na mega wysoką temperaturę. Kostki topiły się błyskawicznie, a szklane butelki piwa po paru minutach zostało nam odebrane ze względów bezpieczeństwa. Kolejną atrakcją było "podgrzewanie atmosfery". Sauna-mistrz skropił kamienie olejkiem eterycznym i w całej saunie rozprzestrzenił się zapach jodły i sosen. Zapach nieziemsko cudowny! Po chwili dodatkowo specjalnym wachlarzem ciepło zostało przeniesione znad kamieni prosto na uczestników rytuału. Dla mnie było to bardzo trudne do wytrzymania, bo buchy wachlowanego powietrza były naprawdę gorące. Zaczęło się robić duszno, ale jednocześnie Sauna-mistrz posypał kamienie mentolem, który ułatwił nam oddychanie i jednocześnie zapewnił nowe wrażenia zapachowe. 

W takiej atmosferze minęło nam kolejne 15 min saunowania, które zakończyliśmy już pod kubłem zimnej wody i odpoczynkiem na leżaczkach.

Doświadczenie niezwykle ciekawe i godne polecenia dla osób wytrwałych :)
Gdyby moja tolerancja na ciepło był wyższa z pewnością chodziłabym regularnie na takie rytuały, które są znacznie ciekawsze od klasycznego saunowania. Sam w sobie rytuał piwny w Hotelu Niemcza SPA *** jest bardzo ciekawy i interesujący, natomiast wymaga poprawy jego organizacja. 
W czasie jego odbywania strefa SPA powinna być zamknięta dla innych gości hotelu, tak aby każdy uczestnik mógł spokojnie skorzystać z leżaka i czuć się swobodnie ze swoją nagością, bez obawy napotkania dziecka. Również warto byłoby rozważyć większą liczbę pryszniców w okolicy saun.    

Pobyt w saunach w Hotelu Niemcza SPA *** uświadomił mnie również jak ogromna jest niewiedza uczestników co do prawidłowego korzystania oraz panującego savoir vivre w saunach. W najbliższym czasie możecie się spodziewać postów przedstawiających zasady bezpiecznego i prawidłowego korzystania z saun.

Podsumowanie rytuału piwnego w Hotelu Niemcza SPA ***:
Strona hotelu: http://hotelniemcza.pl

Jakość usługi:
W porządku! Prawdopodobnie skuszę się ponownie!
Komfort klienta: 
Kiepsko! Nie zapewniono mi intymności i wygody!
Higiena:

W porządku! Zabieg wykonany w higienicznych warunkach!