poniedziałek, 28 stycznia 2013

7 efektów - Ultralekka odżywka z olejkiem arganowym marki Marion

Z firmą Marion zapoznałam się po raz pierwszy przy zakupie mgiełki chroniącej przed wysokimi temperaturami. Jakiś niecały rok roku temu (mniej wtedy gdy kupiłam silikonowe serum z olejkiem arganowym Mila) zakupiłam również Ultralekką odżywkę z olejkiem arganowym bez spłukiwania marki Marion, która miała zapewniać aż 7 efektów:
  • przywracać włosom połysk
  • regenerować włosy od wewnątrz i wygładzać
  • ułatwiać rozczesywanie
  • wzmacniać i nawilżać
  • nadawać miękkość i elastyczność
  • chronić przed działaniem czynników zewnętrznych
  • zapobiegać puszeniu się włosów
Przede wszystkim zależało mi na zapobieganiu się puszeniu włosów. W tamtym okresie włosomaniactwo było mi obce i nie wiedziałam jak mogę sobie z tym radzić, dlatego pokładałam wielkie nadzieje w tej odżywce. Daleko też mi było do czytania składów kosmetyków, toteż kupując odżywkę nie wiedziałam, że olejek jest na dalekim miejscu w składzie. Ale zacznijmy od początku...

Spora ilość odzywki już została przeze mnie zużyta, dlatego nie bardzo można zauważyć, że jest ona wyraźnie dwufazowa. W stojącej sobie spokojnie na półce buteleczce wyraźnie odznaczają się dwie warstwy. Górna przezroczysta i dolna pomarańczowo-żółta. Przed użyciem należy mocno wstrząsnąć w celu zmieszania warstw. Zapach odżywki jest słodki i raczej przyjemny, na włosach nie jest mocno wyczuwalny. Producent sugeruje, że można odżywkę stosować zarówno na mokre jak i suche włosy. Natomiast ja uważam, że lepiej się sprawdza na włosach mokrych, ponieważ na suchych bardzo łatwo jest uzyskać efekt włosów przetłuszczonych. Przy stosowaniu odżywki na morko jeszcze nie udało mi się "przedobrzyć", ale:
  • nie zauważyłam zmniejszonego puszenia się włosów
  • nie zauważyłam ułatwionego rozczesywania
Natomiast pozostałe 5 obietnic producenta są raczej spełnione - włosy są miękkie, błyszczą się i być może ta odrobina olejku arganowego odżywia je. Odżywka starczyła mi prawie na rok, ale nie stosowałam jej regularnie. Głównie sięgałam po nią wtedy, gdy nie stosowałam odżywki do spłukiwania, czyli raczej rzadko (raz w tygodniu może raz na 2 tygodnie). Myślę, że gdybym stosowała ją codziennie szybciej by mi się skończyła. Nie wiem ile dokładnie kosmetyku jest w buteleczce z atomizerem, bo producent nie umieścił takiej informacji na opakowaniu, ale na mój gust ok. 100 ml. Za taką ilość odżywki zapłacimy ok. 9 zł (w DH Feniks we Wrocławiu) - cena nie zachwyca, ale też nie jest bardzo wysoka.

Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś lepszego po tej odżywce, ponieważ po mgiełce termoochronnej Marion byłam zachwycona jej działaniem.

Czy kupię ponownie? Raczej nie...
Czy polecam? Polecam wypróbować, może komuś podpasuje. Najlepszej przyjaciółce raczej doradziłabym zakup innej odżywki bez spłukiwania :)

Moja subiektywna ocena Ultralekkiej odżywki z olejkiem arganowym marki Marion:

Jakość:

Bez szału! Zwykły przeciętniak!

Jakość opakowania:

W porządku! Opakowanie wygodne i przemyślane!

Cena:

W porządku! Cena raczej na każdą kieszeń!

Macie swoje ulubione odżywki bez spłukiwania czy wolicie bardziej te do spłukiwania z włosów?

sobota, 26 stycznia 2013

4 warstwy odżywki do paznokci Eveline 8 w 1 Total Action

Dzisiaj krótko i na temat. Pamiętacie moje paznokcie po zdjęciu ostatniego lakieru hybrydowego? Od tamtego czasu stosowałam na swoich paznokciach odżywkę Eveline, o której pisałam Wam tutaj -> Skoncentrowana odżywka do paznokci 8 w 1 marki Eveline

Chciałabym Wam pokazać jak prezentuje się ta odżywka na paznokciach przy 4 nałożonej warstwie. Dla mnie efekt jaki można uzyskać 4 warstwą jest niesamowicie zbliżony do french manicure, dlatego moje paznokcie nie dość, że się "odżywiają" to na dodatek super prezentują :)


Wszystkich z kruchymi paznokciami, rozdwajającymi się itd. gorąco zachęcam do wypróbowania tej odżywki - jestem przekonana, że i Wasze paznokcie mogą się prezentować cudownie!
Buziaki!
Vera
wtorek, 22 stycznia 2013

Cukrowy peeling do stóp marki Paloma Foot SPA

Oj pamiętam jak bardzo mnie zasmuciła informacja, że nie udało mi się być w czołówce dziewczyn testujących produkty Paloma z serii Foot SPA i Hand SPA za pośrednictwem portalu Uroda i zdrowie. Uwielbiam produkty do pielęgnacji stóp a zwłaszcza peelingi! Dlatego zdecydowałam, że sama znajdę peeling Palomy i przetestuję tylko.... okazało się nie być to takie proste. Produktów Palomy nie znalazłam ani w Superpharm, ani w Rossmanie ani w Naturze. Już byłam bliska, aby zamawiać go bezpośrednio ze strony producenta, gdy przypomniałam sobie o bogatej ofercie drogerii Jasmin w DH Feniks we Wrocławiu. Tam zawsze znajduję bardzo bogatą ofertę polskich produktów! I rzeczywiście tam znalazłam Palomę, która oczywiście jest naszym rodzimym produktem (+10 dodatkowych punktów)!

Cukrowy peeling do stóp marki marki Paloma z serii Foot SPA zawiera (oprócz ogromnej ilości kryształków cukru) olejek winogronowy i migdałowy oraz witaminę A i E.  Stosowany jest na suchą skórę dzięki temu idealnie szoruje nasze stópki. Ja jestem tym produktem zachwycona i nie dziwę się, że otrzymał tytuł Qltowego Kosmetyku przyznawanego przez portal magazynkosmetyki.pl

Konsystencja peelingu w słoiczku jest bardzo zwarta, dzięki temu przy nabieraniu nie ucieka nam z rąk. Czuć, ze nabiera się porządny peeling a nie byle co jak to zawsze miało miejsce w przypadku peelingów z Avonu. Jak wspomniałam ma ogromną ilość kryształów cukru. Kryształki nie tylko wygładzają stopy, ale bardzo przyjemnie je również masują. Zawsze podczas wykonywania peelingu stóp jednocześnie wykonuję tym produktem peeling dłoni - i tutaj również świetnie się sprawdza. Nie nabieram dodatkowej porcji. Ilość, którą przeznaczyłam na stopy jest wystarczająca aby speelingować jeszcze dłonie. Wiem, ze Paloma ma w ofercie również peeling przeznaczony do dłoni, ale ten dla mnie stanowi 2 w 1 :) Jak to się mówi, zawsze piekę dwie pieczenie na jednym ruszcie :)

Po spłukaniu peelingu ze stóp i dłoni czuć, że są mocno wygładzone, mięciutkie dzięki olejkom i parafinie zawartej w kosmetyku.

Cena jest tak śmiesznie niska (9 zł za 125 ml produktu), że aż trudno mi w to uwierzyć. Dlatego ten kosmetyk staję się oficjalnie moim KWC w pielęgnacji stóp (i dłoni też)! Polecam bardzo!

Moja subiektywna ocena cukrowego peelingu do stóp marki Paloma z serii Foot SPA:

Jakość:

Rewelacja! Najwyższa jakość!

Jakość opakowania:

W porządku! Opakowanie wygodne i przemyślane!

Cena:

Rewelacja! Cena śmiesznie niska!

A Wy stosujecie peelingi do stóp lub dłoni? Jak Wasze wrażenia?

środa, 16 stycznia 2013

Depilacja rąk w Easy Waxing



Depilacja woskiem nóg to praktycznie żaden wyczyn. Jest to taka część ciała, która depiluje się najłatwiej i ciężko jest uszkodzić jej skórę. Sprawa ma się zupełnie inaczej w sytuacji gdy depilacji poddajemy bikini, twarz lub ręce.


Easy WaxingW moim przypadku depilacja rak w 95% przypadków kończyła się jakimś uszkodzeniem skóry. Niezwykle często wracałam z salonów kosmetycznych z gładkimi rękami, ale za to z mocno uszkodzonym naskórkiem lub krwiakami. Oczywiście panie kosmetyczki zawsze mnie szczerze przepraszały za takie sytuacje, a ja byłam już tak do tego przyzwyczajona, że nawet nie spodziewałam się, że depilacja rak mogłaby się w moim przypadku skończyć inaczej. Był nawet okres, w którym postanowiłam sama depilować sobie ręce. Wychodziłam z założenia, że zrobię to "lepiej". A jak można się domyśleć wcale lepiej nie było, bo nie jest to takie łatwe mając do dyspozycji tylko jedna rękę. Efektem moich depilacji również bardzo często było naderwanie sobie skóry rak, która goiła się niestety dość długo (np. 2 tygodnie). W tej sytuacji coraz rzadziej sięgałam po wosk, który zastępowałam maszynka do golenia.

Ostatni jednak miałam niewiele czasu dla samej siebie i postanowiłam skorzystać z usług Easy Waxing w kwestii depilacji. Wybrałam się do nich na depilację całych nóg wraz z rękami. O depilacji nóg nie ma w sumie co pisać, bo jak wspomniałam ciężko w tym zakresie coś "spaprać". Natomiast depilację rak w Easy Waxing miałam robiona po raz pierwszy i chciałabym Wam przedstawić swoje wrażenia.

Jak to w Easy Waxing bywa zostałam zaproszona do jednego z boxów. W boxie panował porządek  a łóżko zabiegowe okryte było jednorazowym ręcznikiem papierowym. W boxie zauważyłam po raz pierwszy autoklaw (maszyna de sterylizacji narzędzi), o którym czytałam na stronie internetowej Easy Waxing. Pani dała mi chwilkę na przygotowanie się do zabiegu. Gdy byłam gotowa, Pani powróciła i zabrała się za depilację. Na pierwszy ogień poszły nogi. Pani mnie obsługująca uporała się z nimi bardzo sprawnie w niecałe 15 min. Przyszła kolej na ręce. Aby wosk nie pobrudził mi koszulki (siedziałam samych w majtkach i koszulce) Pani podłożyła mi pod ramiona ręcznik papierowy. Umówiłyśmy się, że najpierw zrobimy jedna rękę a potem druga. Pierwszym krokiem było zdezynfekowanie ręki  preparatem w sprayu, a następnie nałożenie talku. Zgrabnie nałożyła drewniana szpatułka cienką warstwę wosku na wierzchnia część mojej ręki. Jedna porcja wosku pokryła mi wszystkie włoski od nadgarstka aż po łokieć. Następnie wzięła długi pasek fizelinowy, przyłożyła fragment do skóry, docisnęła i pociągnęła zdecydowanym ruchem. Ok - pierwsze rwanie za mną i nie ma żadnych śladów wybroczyn ani urwanej skóry. Jest nieźle. Patrzę jak Pani raz dwa zrywa kolejne warstwy wosku kierując się od nadgarstka po łokieć. Część wierzchnia ręki jest już gładka. Przyszedł czas na lekkie podniesienie ręki i depilację od spodu. Tam również poszło gładko bez śladów uszkodzeń. W trakcie depilacji  zaczęłam się zastanawiać: "Hmmm... jak ona to robi, że nie ma żadnych śladów?". Jedna ręka skończona. Pani pyta czy wszystko jest ok i prosi abym sprawdziła czy nie zostały jakieś włoski. Sprawdzam i nie mam do czego się doczepić. Jest gładko. Ok - teraz druga ręka. Najpierw dezynfekcja, talk i nakładanie wosku. Pani przykłada pasek i usuwa go zdecydowanym ruchem i ..... niestety... kawałek skóry urwał się razem z włoskami. Ale! Uszkodzony fragmencik jest mniejszy jak 1 cm2 i gdyby Pani kosmetyczka mnie nie poinformowała o uszkodzeniu skóry, to sama bym go mogła nie zauważyć. Reszta drugiej ręki poszła gładko i bez problemów. Na koniec sprawdziłam czy nie zostały jakieś włoski. Co znalazłam to Pani raz dwa usunęła nakładając malutkie fragmenty wosku. Koniec zabiegu został zakończony nałożeniem sudocremu na uszkodzony fragment skóry oraz oliwki w sprayu na pozostałe fragmenty skóry obu rak.

Podsumowanie opisanej depilacji rąk w Easy Waxing:

Strona salonu: www.easywaxing.pl

Jakość usługi:Rewelacja! Z przyjemnością powtórzę zabieg!
Komfort klienta:  W porządku! Czułam się wystarczająco komfortowo!
Higiena:Rewelacja! Higiena utrzymywana na medal!
Ocena ogólna: 
Za usługę zapłaciłam 83 zł (depilacja nóg do kolan + całe ręce) i powiem Wam, że wyszłam zadowolona z usługi. Cieszyłam się, że udało mi się wyjść z gabinetu bez wybroczyn i naderwanej skóry na rękach :) 
niedziela, 13 stycznia 2013

Mój drugi tag :)

Jupi! Po raz drugi mam przyjemność wziąć udział w TAG'owej zabawie! Po raz pierwszy zostałam otagowana przez Panią Domu, a tym razem przez Diamond Tear. No to zaczynamy!
Liebster Blog Award

Dla przypomnienia...

Wyróżnienie Liebster Blog otrzymywane jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.

A oto pytania od Diamond Tear wraz z moimi odpowiedziami :)
  1. Tusz do rzęs, godny do polecenia?
    Na chwilę obecną z ręką na sercu mogę polecić Max Factor False Lash Effect.
  2. Ulubione perfumy?
    Chyba nie mam ulubionych perfum. Czasami pachnę Evą Longorią, czasami Chanel Chance a ostatnio 5th Avenue Elisabeth Arden.
  3. Ulubiona marka kosmetyczna?
    Tutaj też jest mi trudno wybrać jedną konkretną odpowiedź. Dlatego powiem tak:
    1. kolorówka: Applause (polska marka), Max Factor
    2. pielęgnacja twarzy: Bandi (polska marka)
    3. pielęgnacja ciała: Farmona (polska marka), The Body Shop
    4. pielęgnacja włosów: Scandic Line, Nivea, Garnier
  4. Szampon do włosów, który polecasz?
    Praktycznie co butelkę zmieniam szampon do włosów, ale godnymi polecenia są szampony Joanna z serii Professional (polska marka), Nivea i Loreal (choć te ostatnie nie są lubiane w blogosferze, to mnie pasują)
  5. Bez czego nie wyobrażasz sobie swojego makijażu?Bez tuszu do rzęs. Niestety natura nie obdarowała mnie pięknymi, ciemnymi i długimi rzęsami ;)
  6. Co chciałabyś zmienić w swoim wyglądzie?
    Chciałabym mieć mniejszą stopę :) Obecnie noszę rozmiar 41, a nie pogardziłabym numerkiem 39. Znacznie łatwiej byłoby mi kupować sobie buty!
  7. Ulubiony sklep z ubraniami?
    Tutaj znowu nie jestem w stanie wymienić jednej marki ubrań. Czasami kupuję w www.preska24.pl (polska marka) a czasami w sieciówkach. Moje ulubione to: Reserved, Top Secret i Zara. Pierwsze dwa są polskimi firmami, dlatego staram się zawsze w pierwszej kolejności je odwiedzić będąc na zakupach. 
  8. Ulubiony lakier do paznokci?Za najlepsze lakiery do paznokci uważam lakiery marki Applause. Są naprawdę bardzo wytrzymałe na moich paznokciach. Najczęściej noszę lakier z serii Flash nr 75 (różana czerwień)
  9. Co byś zrobiła, gdybyś wygrała milion złotych?Co najmniej 3/4 wygranej kwoty rozlokowałabym w kilku szwajcarskich bankach. Połowę pozostałej 1/4 zainwestowałabym na giełdzie, a drugą połowę przeznaczyła na porządne wakacje.
  10. Kiedy jesteś sama to co lubisz robić?
    Zawsze kiedy zostaję sama w domu urządzam sobie domowe SPA :) Czyli jedziemy z maseczkami, pedicure i manicure!
  11. Ulubiony kolor to?
    Chyba będzie to kolor czarny, a na paznokciach czerwony ;)
Zgodnie z zasadami zabawy do odpowiedzi na moje pytania nominuję:
  1. lizzie-cosmetics.blogspot.com
  2. annabelle-beauty.blogspot.com
  3. naughtynotnice0.blogspot.com
  4. anamaraa.blogspot.com
  5. z-kazdym-dniem-piekniejsza.blogspot.com
  6. lakieromaniaczka-inulinus.blogspot.com
  7. makapakaej.blogspot.com
  8. moj-kosmetyczny-punkt-widzenia.blogspot.com
  9. confessionsofbiggreeneyes.blogspot.com
  10. juss1992.blogspot.com
  11. anna--es.blogspot.com

Oto moje 11 pytań do Was :)
  1. Ranny ptaszek czy nocny marek?
  2. Mój poranek zawsze zaczynam od...
  3. Uwielbiam zapach... (nie wymieniaj perfum)
  4. Mam bzika na punkcie...
  5. Facebook to dla mnie....
  6. Ulubiony portal internetowy?
  7. Za dużo czasu spędzam na...
  8. Gdybym złowiła złotą rybkę poprosiłabym o... (masz 1 życzenie)
  9. Ostatnio przeczytana i polecana przeze mnie książka to...
  10. Ostatnio obejrzany i polecany przeze mnie film to...
  11. Gdybym przez jeden dzień była mężczyzną to...
Bawcie się dobrze! :)
Vera
wtorek, 8 stycznia 2013

Łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3 w 1 marki Jonson's Baby

Łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3 w 1 marki Jonson's BabyCo jakiś czas w blogosferze spotykam się z zachwytami nad produktami pielęgnacyjnymi dla dzieci. Osobiście sceptycznie podchodzę do kupowania takich produktów do pielęgnacji osób dorosłych. Chciałam sprawdzić, czy rzeczywiście jest warto po takie produkty sięgać jeśli już dawno przekroczyliśmy okres niemowlaczka. Zamówiłam darmowe próbki Jonson's Baby, o który pisałam Wam tutaj -> Wszyscy mają Jonson's! Mam i ja!

Wczoraj przetestowałam Łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3 w 1. A oto moje spostrzeżenia:

Producent zaleca wlanie płynu do wypełnionej ciepła woda wanienki dziecka do uzyskania lekkiej piany. Ze względu na to, iż nie posiadam wanny a jedynie prysznic nie byłam w stanie tak postąpić z produktem, ale na szczęście producent również proponuje klasyczne nałożenie produktu bezpośrednio na ciało. Ja postanowiłam tym płynem najpierw umyć swoje włosy, a następnie ciało.

Płyn prawie w ogóle się nie pieni, dlatego miałam problem z umyciem porządnie głowy. Co chwilę czułam, że mam go za mało i w czasie mycia włosy zaczęły się strasznie plątać. Moja próbeczka płynu zawierała 50 ml, z czego 3/4 zużyłam na umycie głowy. Dodam tylko, że udało mi się zmyć tym płynem olej do włosów SESA.

Pozostałą 1/4 płynu przeznaczyłam na umycie ciała. Tutaj również płyn nie specjalnie chciał się pienić i mycie przypominało stosowanie żelu, który zupełnie nie wytwarzał piany. 

Ani moje ciało, ani skóra głowy nie przejawiały żadnych objawów podrażniania czy alergii. Czułam, że moja skóra jest czysta, bo była lekko szorstka jak po mydle (choć mydła ten płyn nie zawiera, ani SLES itd.). Cieszę się, że udało mi się tę próbkę zużyć za pierwszym razem. Produkt mi nie podpasował  choć przypuszczam, że dla maluszków będzie bardzo dobry. Maluszek nie ma długich i gęstych włosów, to też nie będzie problemu ich plątania w czasie mycia, a skóra zostanie dobrze umyta bez podrażnień i alergii.

Płynu na pewno na drugi raz na sobie nie wypróbuję, ale być może jak będę mieć okazję to sięgnę po typowy szampon do włosów Jonson's aby sprawdzić czy i on plącze włosy. Ale żeby nie było, nadal podchodzę do tego sceptycznie ;)
Za pełnowymiarowy produkt - 500 ml płynu zapłacimy w sklepie ok. 20 zł. Cena wydaje się być zbliżona do cen żeli i płynów do mycia dla "dorosłych". Pełnowymiarowy płyn dostaniemy w opakowaniu z wygodną pompką.

Moja subiektywna ocena Łagodnego płynu do mycia ciała i włosów 3 w 1 marki Jonson's Baby:

Jakość:

Kiepsko! Zdecydowanie nie dla mnie!

Jakość opakowania:

W porządku! Opakowanie wygodne i przemyślane!

Cena:

W porządku! Cena raczej na każdą kieszeń!

A Wy co myślicie o stosowaniu produktów dla dzieci przez dorosłych?

sobota, 5 stycznia 2013

Anti-Aging Care Krem na dzień marki Bandi

I w kolejnym kosmetyku pojawiło mi się denko, choć w przypadku tego kremu ciężko tak powiedzieć ze względu na zastosowany tłok w opakowaniu. Zastosowanie takiego mechanizmu daje 100% pewność zużycia produktu do samego końca. Każde naciśnięcie pompki powoduje podniesienie tłoka, który wydobywa krem z opakowania. Uważam to za najlepsze opakowanie do kremów, choć w tym kremie jest bardzo proste i schludne. Przede wszystkim krem jest zawsze szczelnie zamknięty w opakowaniu i nie ma kontaktu z powietrzem jak w przypadku kremów w słoiczku oraz mamy gwarancję zużycia produktu do końca. Dla mnie to bardzo ważne! Ciężko mi było rozłożyć opakowanie na części pierwsze aby się przekonać, ale się jakoś udało przy pomocy mojego mężczyzny i rzeczywiście okazało się, że krem został wyciśnięty przez tłok do samego końca. Tak samo było w przypadku serum na zaczerwienienia, o którym pisałam Wam tutaj -> O moich początkach z marką Bandi - Serum Redukujące Zaczerwienienia
 
Krem z serii Anti-Aging Care ma bardzo lekką konsystencję, dlatego nadaje się perfekcyjnie do mojej mieszanej skóry. Bardzo dobrze się rozprowadza na skórze i dobrze się wchłania, nie uczula ani nie podrażnia. Delikatnie nawilża i odżywia skórę. Nie powoduje zaskórników ani innych niespodzianek. Krem bardzo dobrze spisywał mi się na wakacjach nad Morzem Śródziemnym, gdzie idealnie łagodził podrażnienia powstałe na skutek opalania i pływania w słonej wodzie. Zauważyłam również wyrównanie kolorytu na mojej skórze.

Producent zapewniał, że krem spłyci moje zmarszczki mimiczne, ale ze smutkiem muszę stwierdzić, że tak się nie stało. Obawiam się, że raczej żaden krem już nie rozprasuje mojego czoła, które cały czas marszczę przy codziennym nakładaniu tuszu do rzęs ;) Choć słyszałam, że obiecujące efekty można osiągnąć po zastosowaniu ampułek Bioderma MATRICIUM. Być może się skuszę przy ciekawej promocji, bo ten produkt w cenie regularnej jest dość drogi.

Wracając do kremu na dzień Anti-Aging marki Bandi uważam go za bardzo dobry produkt, do którego na pewno wrócę, jeżeli obecnie stosowany przeze mnie Elixir Młodości Gold Philosophy również marki Bandi okaże się nie być taki cudowny jak go zachwalają ;)

Cena 59 zł jest całkiem spora, ale nie wydaje mi się wygórowana - myślę, że jest taka w sam raz - bo krem idealnie nadał się do mojej cery mieszano-naczynkowo-wrażliwej. Polecam!

Moja subiektywna ocena Anti-Aging Care Krem na dzień marki Bandi:

Jakość:

W porządku! Bardzo przyjemny!

Jakość opakowania:

W porządku! Opakowanie wygodne i przemyślane!

Cena:

Bez szału! Cena ani niska, ani wysoka. Średnia półka!

A Wy znaleźliście już dla siebie idealny krem na dzień?