Copyright by Subiektywnym Okiem. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Archiwum

sobota, 10 listopada 2012

Masaż ciała w Gabinecie Pasja (Citeam) cz.2


(...) Weszłam na podwórko posesji nr 12 i skierowałam się w stronę oświetlonych schodów. Pociągnęłam drzwi i weszłam do środka, a tam po lewej stronie od drzwi stało zwykłe biurko, a przy nim siedziała bardzo młoda blondynka, która wstała na mój widok i przywitała mnie z uśmiechem. Obok biurka stał młody i dosyć przystojny mężczyzna w typowym dla rehabilitantów uniformie - długie, białe spodnie oraz zielona koszulka polo z napisem "Pasja". Mężczyzna sprawiał wrażenie trochę zakłopotanego lub nieśmiałego - ciężko mi było jednoznacznie to stwierdzić, natomiast pani przy biurku tryskała wręcz pewnością siebie. Stojąc przy tym biurku w ogóle nie odczuwało się, że jest się w SPA czy gabinecie kosmetycznym. Dookoła puste ściany pomalowane na typowo "szkolny" kolor zielony i tylko to jedno stojące biurko. Podałam kupon i zostałam poprowadzona przez fizjoterapeutę do gabinetu. Wydawało mi się, że jestem bardziej prowadzona do jakiejś sieni, która została przystosowana na gabinet masażu. Drzwi do tego pomieszczenia były bardzo szerokie i stosunkowo niskie o typowym dla komórek czy schowków drzwiach - drewniane z pionowymi wyżłobieniami pomalowane na biało z mosiężną klamką. W pomieszczeniu było okropnie gorąco, a to za sprawą włączonej na maxa farelki.

Pan masażysta pokazał mi krzesło na którym mogę zostawić swoje ubrania, spytał o interesujący mnie rodzaj masażu i podał również dokument z oświadczeniem na zgodę wykonania masażu. Dodał przy tym, że niepotrzebne fragmenty oświadczenia mogę wykreślić. Gdybym nie naniosła swoich poprawek masaż objąłby m.in. części ciała takie jak pośladki, klatkę piersiową, dekolt, plecy, uda, fałdy brzuszne oraz łydki. Nie miałam ochoty, aby masowano mi tyłek i dekolt wraz z klatką piersiową - jak to ładnie ujęto w oświadczeniu. Wykreśliłam odpowiednie fragmenty, podpisałam i oddałam panu masażyście. Czuć było lekko napiętą atmosferę w powietrzu, choć całkiem możliwe, że to tylko moje subiektywne odczucie. Pan odbierając oświadczenie poprosił o całkowite rozebranie się do bielizny, położenie się na łóżku zabiegowym i okrycie ręcznikiem. Ponieważ nie miałam preferencji co do typu masażu zaproponował rozgrzewająco-relaksacyjny masaż gorącymi kamieniami, po czym wyszedł aby dać mi kilka minut na przygotowanie się.
Gdy zostałam w gabinecie sama rozejrzałam się po ścianach na których wisiało mnóstwo dyplomów i certyfikatów poświadczających umiejętności Pana fizjoterapeuty. Wynikało z nich, że niedawno skończył 24 lata. Ta imponująca ilość certyfikatów trochę uspokoiła moje obawy, że mogłam trafić w niepowołane ręce. Gabinet absolutnie nie wyglądał na miejsce relaksu. Przypominał typowy gabinet lekarski i do rehabilitacji - biurko z krzesełkiem, półka z przyrządami, na podłodze gumowa piłka, stół do masażu i jakieś olejki na parapecie.

Zaczęłam się rozbierać i w chwili, gdy stałam już w samym staniku i zdejmowałam spodnie do gabinetu bez żadnego ostrzeżenia wrócił pan masażysta. Ze spodniami spuszczonymi do kolan i samym staniku stałam prosto twarzą w twarz z masażystą, który na mnie tylko spojrzał i nie mówiąc ani słowa wszedł dalej do gabinetu i podszedł do łóżka. Byłam w takim szoku, że na chwilę mnie zamurowało. Spodziewałam się przeprosin i ponownego wyjścia fizjoterapeuty dopóki nie będę gotowa, a tu taki numer.

Gdy podchodziłam do łóżka półnaga masażysta stał do mnie plecami. Położyłam się i niezgrabnie okryłam ręcznikiem - czułam się co najmniej dziwnie. Stanika nie rozpinałam. Pan nie zapytał czy jestem gotowa, tylko od razu rozpoczął masaż od łydek. Jego ucisk był mocny i pewny - taki jak lubię. Podczas masowania zadawał mi kilka pytań ogólnozdrowotnych oraz o moje doświadczenia związane z masażami. Poinformowałam go m.in. o moich bólach pleców w odcinku lędźwiowym. Pan bardzo się zainteresował tematem i wypytywał o szczegóły. W trakcie masowania z nieśmiałego i lekko skrępowanego faceta przerodził się w gadatliwego i pewnego swoich umiejętności. Gadatliwość nie przeszkadzała mi - w sytuacji w której się znalazłam nie miałam szansy się zrelaksować a cisza podczas zabiegu doprowadziłaby mnie do stanów lękowych. Zdecydowanie wolałam słuchać historii opowiadanych przez pana fizjoterapeutę niż ciszę.
Masaż rozpoczął się od masowania łydek, następnie masowane były uda. Gdy przyszedł czas na plecy, masażysta jak gdyby nigdy nic również bez żadnego ostrzeżenia rozpiął mi biustonosz, odgarnął ramiączka i rozpoczął masaż pleców. Zawsze bez względu na to, czy byłam masowana przez kobiety czy przez mężczyzn zawsze pytano mnie czy mogą mnie rozpiąć i nikt nie próbował się za to zabierać bez pytania lub jakiegoś ostrzeżenia. Jak widać tutaj Pan nie widział takiej potrzeby.

Po paru minutach masowania pleców Pan fizjoterapeuta zaskoczył mnie mówiąc, żebym się nie bała, bo on teraz wskoczy na łóżko, aby przyjąć odpowiednią pozycję i sprawdzić coś w moich plecach. Nie miałam pojęcia czego się spodziewać i rzeczywiście jednym podskokiem facet znalazł się na łóżku w pozycji kucającej nad moimi plecami. Złapał mnie obiema rękami za plecy i powiedziałm abym wzięła głęboki wdech i szybki wydech. Byłam tak zaskoczona całą sytuacją, że bez zastanowienia i bez pytania o co w ogóle chodzi wykonałam to polecenie. W momencie wydechu fizjoterapeuta wykonał mocny ucisk na plecach powodując "chrupnięcie" w moim kręgosłupie. Następnie zeskoczył z leżanki, zapiął mi biustonosz i poprosił, abym przewróciła się na bok. Oczywiście ręcznik cały się ze mnie zsunął, a ja w totalnym amoku grzecznie się obróciłam. Po czym znowu miałam wziąć wdech i wydech, aby po chwili kolejny ucisk na plecach znowu wydał "chrupnięcie". Sytuacja powtórzyła się na drugą stronę i jeszcze na siedząco i stojąco. Ludzie kochani! Co to w ogóle było?! To był masaż? O co chodzi?! Dla mnie wyglądało to na jakieś nastawianie, a przecież nic na ten temat nie było napisane w ofercie! Nie prosiłam się o żadne "chrupające" uciski. Gdy spytałam masażystę co to było i co to miało dać usłyszałam, że po tym będzie mi "lepiej" oraz że on zdaje sobie sprawę, że mogło być nieprzyjemne, ale mam mu uwierzyć, że teraz plecy będą mnie nie bolały. Nie spodobał mi się ten rytuał - ale tę uwagę zachowałam już dla siebie. Spytałam siedząc półnaga na łóżku czy będzie coś jeszcze czy mogę się już ubrać. Usłyszałam, że to już koniec i mogę się ubrać. Na ten czas mężczyzna nie wyszedł z pomieszczenia, a mnie już było wszystko jedno - i tak naoglądał się mnie z każdej możliwej strony. Kiedy ja się ubierałam, fizjoterapetua zdezynfekował łóżko i położył świeży ręcznik. Spojrzałam na zegarek i okazało się, że mój godzinny masaż trwał 30 min, ale również to już nie miało dla mnie znaczenia. Być może gdybym nie wykreśliła niektórych części ciała z oświadczenia zabieg trwałby dłużej - tego nie wiem, ale w tamtej chwili kompletnie mnie to już nie interesowało. Podziękowałam i wyszłam z gabinetu, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu.

Powiem Wam, że autentycznie byłam roztrzęsiona całą tą sytuacją. Kompletnie nie tego się spodziewałam. Oczekiwałam jakiegoś zacisznego miejsca, w którym będę mogła odpocząć przy świecach, spokojnej muzyce i cieple olejków. Naprawdę nie chciałabym też, aby moi czytelnicy źle odebrali pana masażystę. Te "wpadki" związane z rozpięciem biustonosza czy wejściem do gabinetu kiedy nie byłam gotowa, tłumaczę sobie młodym wiekiem i brakiem solidnego doświadczenia w pracy z klientami. Facet naprawdę przykładał się do swojej roboty - masaż był wykonany solidnie, ale trochę krótko... Natomiast te całe nastawianie mojego kręgosłupa wynikało zapewne z tylko dobrych intencji i chęci pomocy. Ale powinnam zostać zapytana czy życzę sobie tego typu pomoc, bo często dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.

Ogólnie podsumowałabym to tak: gdyby pan masażysta miał gabinet w innym miejscu, np. w salonie kosmetycznym lub centrum leczniczym to prawdopodobnie wymuszono by na nim profesjonalne podejście do klienta. Niestety pracując sam pan masażysta nie do końca jeszcze odnajduje się w tych kwestiach.

Podsumowanie opisanego pedicure hybrydowego w Gabinecie Pasja:

Strona salonu: brak

Jakość usługi: Bez szału! Jeszcze sie zastanowię czy wrócę!
Komfort klienta:  Kiepsko! Nie zapewniono mi intymności i wygody!
Higiena: W porządku! Zabieg wykonany w higienicznych warunkach!

2 komentarze:

  1. Człowiek kupuje kupon na godzinny masaż, który trwa 30min.. Trochę dziwne. Ja na Twoim miejscu już bym tam nie wróciła ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że w zastanych okolicznościach było mi nawet na rękę, że trwał 30 min :) Ale fakt faktem powinien trwać godzinę. Może gdybym nie wprowadzała zmian w oświadczeniu trwałby właśnie tyle.

      Usuń