Copyright by Subiektywnym Okiem. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Archiwum

wtorek, 18 września 2012

Oxybrazja w Salonie Kosmetycznym La Femme


I stało się! Zabieg oxybrazji podbił moje serce i z wielką radością umówiłam się na kolejny! Wykupiłam pakiet zabiegów - tym razem zdecydowałam się poszerzyć zabieg oxybrazji i wykonać nie tylko na twarz, ale również szyję i dekolt. Wczoraj odbył się pierwszy zabieg z wykupionego pakietu oxybrazji. Jak było? Zapraszam do czytania...

Nie miałam problemów z umówieniem się na zabiegi w wybranych przeze mnie terminach - średnio co 3-tygodniowych. Tym razem do Salonu La Femme na ul. Biskupiej przybyłam punktualnie. Za ladą stała miła brunetka - pani kosmetyczka, która wykonywała mi zabieg. Uśmiechnięta zaprosiła mnie do gabinetu, w którym byłam po raz pierwszy w ramach realizacji gruopona. Tym razem nie musiałam podpisywać żadnych oświadczeń dotyczących mojej świadomości na temat przeciwwskazań do zabiegu oxybrazji itp. Standardowo zostałam poproszona o pozostawienie ubrań i rzeczy w szafie, zdjęcie koszulki i położenie się na łóżku oraz ewentualne przykrycie się kocem i ręcznikiem. Na ten czas zostałam sama w gabinecie, a po kilku minutach pani kosmetyczka wróciła i rozpoczęła zabieg.

Co ciekawe w salonie La Femme chyba nie jest praktykowane stosowanie jednorazowych rękawiczek. Ani przy mojej pierwszej wizycie ani tym razem  panie kosmetyczki ich nie zakładały. Natomiast panie myją ręce przed przystąpieniem do wykonania zabiegu, a następnie pryskają je dezynfekującym sprayem. W zasadzie nie przeszkadza mi utrzymywanie takiego poziom higieny, aczkolwiek mocno mnie zastawia czy jest to wystarczające. Powiedzmy, że dla mnie jest ok. Na moją głowę został nałożony czepek oraz opaska frote.

Demakijaż został wykonany żelem myjącym, który został dokładnie rozprowadzony kolistymi ruchami po twarzy, szyi i dekolcie, a następnie zmyty ciepłymi rękawicami frote. Kolejnym krokiem była tonizacja skóry.

Pani kosmetyczka upewniła się, że znam sposób działania urządzenia oxybrazji i przystąpiła do omiatania mi twarzy zimnym powietrzem i roztworem soli fizjologicznej (ah! Jakie to jest dla mnie przyjemne! Gdybym mogła to na oxybrazję chodziłabym codziennie! :)). Najpierw kółeczko zatoczone na twarzy, następnie szyi i dekolcie - w ten sposób omiatanie zostało powtórzone 3 razy. Na koniec pani kosmetyczka zajęła się omieceniem moich płatków nosa i górnej wargi.

Po oxybrazji zostałam osuszona i nałożono mi maskę algową na twarz i szyję, którą jak wiecie z ostatnich wpisów również uwielbiam! Na dekolt została położona maska kremowa. Tak "zrobiona" poleżałam sobie w samotności ok. 15 min i relaksowałam się słuchając spokojnej muzyki słyszanej w tle. Podczas tej wizyty nie zakłócano mi spokoju działającą pralką ani wizytami innych kosmetyczek przechodzącymi przez gabinet, w którym przebywałam. Po upływie 15 min, pani kosmetyczka wróciła do gabinetu i zdjęła mi maseczkę, a następnie wmasowała krem końcowy.

Co ważne, nie zauważyłam różnicy w jakości zabiegu wykonanym w ramach grouponu a wykonanym za pełną opłatą. Oba zabiegi zostały wykonane w moim odczuciu bardzo dokładnie. Dla mnie zabieg na plus. Jedynie co zwróciło moją uwagę, ale nie przeszkadzało specjalnie był fakt żucia gumy przez panią kosmetyczkę podczas wykonywania zabiegu. Osobiście mnie to nie przeszkadzało specjalnie, bo pani próbowała robić to dyskretnie, ale mimo wszystko zauważyłam i słyszałam jej żucie podczas wykonywania mi demakijażu ;)

Podsumowanie opisanej drugiej wizyty w La Femme:
Strona salonu: www.la-femme.pl

Jakość usługi:

W porządku! Prawdopodobnie skuszę się ponownie!

Komfort klienta: 

Rewelacja! Czułam się jak królowa!

Higiena:

W porządku! Zabieg wykonany w higienicznych warunkach!

1 komentarz:

  1. Ja dostaję apopleksji, jak ktoś żuje gumę z namaszczeniem i niemiłosiernie głośno. A jak w pakiecie mam pokaz całego uzębienia, to już po mnie...

    OdpowiedzUsuń