środa, 31 lipca 2013

O tym, ile warty jest bezpośredni kontakt z dystrybutorem Aussie w Polsce.

Długo zastanawiałam się czy opublikować tego posta. Ostatecznie zdecydowałam, że warto wiedzieć, jak Klienci mogą być nabijani w butelkę i tylko z pozoru ich problemy są ważne dla producenta. Poznajcie zatem moją krótką mailową przygodę z dystrybutorem produktów Aussie w Polsce...

W ostatnich postach podzieliłam się z Wami opinią o produktach Aussie, które od niedawna można zakupić również u nas. Marka ogólnie cieszy się pozytywną opinią wśród konsumentów na całym świecie, do których ja niestety nie należę.
Szampon Aussie niesamowicie plątał mi włosy, czym zasłużył sobie na miano bubla stulecia i najgorszego szamponu do mycia włosów EVER.

Czasami jest tak, że to nie produkt jest winny naszej "urodowej" katastrofie, a nasz sposób jego użytkowania. Fakt iż, doceniany na całym świecie szampon traktował okropnie moje włosy był dla mnie tak niesamowity, że zaczęłam wątpić w swoją technikę mycia włosów. Skłonna byłam szukać winy u siebie. Zaczęłam włosy myć inaczej, a gdy nadal problem występował zdecydowałam się zwrócić o pomoc bezpośrednio do Aussie na ich fanpage'u. Niestety na fanpage'u Aussie jest miejsce tylko na "ochy" i "achy", a gdy pojawiają się komentarze negatywne lub potrzebujące porady lub pomocy (jak było w moim przypadku) automatycznie otrzymujemy wyrazy informację o smutku od Aussi z powodu naszego niezadowolenia z ich produktów oraz jesteśmy proszeni o kontakt z działem konsumenckim i tyle. 

Ani me, ani be, nie znajdziemy nigdzie kontaktu do takiego działu i większość osób na tym kończy swój kontakt z owym działem, ale... nie ja. Ponieważ nie miałam nic do stracenia postanowiłam iść za ciosem i skontaktować się z działem konsumenckim Aussie. W tym celu poprosiłam na fanpage'u o kontakt do owego działu. Otrzymawszy adres skleciłam następującego maila (oryginalna pisownia wszystkich zamieszczonych poniżej maili została zachowana - w tym literówki. Natomiast imię i nazwisko konsultanta zostało ocenzurowane):
"Witam!
Na Państwa profilu na facebooku pozwoliłam sobie zadać pytanie czy tylko mnie Państwa szampon do włosów farbowanych niesamowicie plącze włosy? Spytałam również czy być może ktoś ma podobny problem? Ponieważ moje włosy są po nim mocno splątane, sztywne i szorstkie :(
Jedynie sytuację ratuje odżywka z serii, ale niestety i po jej zastosowaniu rozczesanie moich farbowanych, rozjaśnianych włosów jest bardzo trudne mimo iż rozczesuję je szczotką Tangle Teezer.
Osoba administrująca Państwa Facebookiem poleciła mi kontakt z Państwem podając adres - stąd mój mail.

pozdrawiam serdecznie,
Vera"

Na odpowiedź przyszło mi czekać stosunkowo krótko, a oto ona:

"Szanowna Pani,
Dziękujemy bardzo za kontakt z nami w sprawie naszego produktu, Aussie. Przykro było nam słyszeć o kłopotach związanych z użyciem naszego wyrobu.
Niestety określenie przyczyny problemu jest niemożliwe bez zbadania zakupionego przez Panią produktu. Dlatego też będziemy niezmiernie wdzięczni za podanie nam adresu do korespondencji, w celu przesłania do Pani opłaconej koperty zwrotnej. Po otrzymaniu koperty, należy odesłać w niej kwestionowany produkt wraz z oryginalnym opakowaniem.
Prosimy o nadanie przesyłki na poczcie, jako poleconej.

Z poważaniem,
XYZ
Dział Konsumencki"

W moim odczuciu badanie produktu nie miało najmniejszego sensu, bo 99,9% takich badań kończy się wynikiem satysfakcjonującym dla producenta, a nie klienta. Oczekiwałam jakiejś porady lub dodatkowych pytań dotyczących mojej pielęgnacji włosów. Zatem odpisałam następująco:

"Dziękuję za odpowiedź na mojego maila.
Proszę mi powiedzieć co ma na celu dokonanie badania Państwa produktu? W większości tego typu spraw sytuacja wykazuje, że produkt jest bezpieczny i nie zawiera wad. Natomiast efekt na włosach może być różny w zależności od typu i kondycji włosa, osoby go stosującej. Szampony do włosów czy kremy do twarzy są produktami, na które ludzie mogą reagować różnie. W moim przypadku problem nie dotyczy kłopotów skórnych (łupieżu, uczulenia, alegrii, swędzenia) po zastosowaniu Państwa produktu, a kondycji moich włosów po jego zastosowaniu a dokładniej problemów z ich rozczesaniem. Obiecują Państwa na opakowaniu ich wygładzenie, co w moim przypadku się nie sprawdza. Zastanawiam się jedynie czy samo badanie produktu ma jakikolwiek sens w tej sytuacji. Samo badanie produktu jest w moim odczuciu niewystarczające, aby udowodnić Państwu, że produkt nie wygładza włosów na tyle, aby dały się swobodnie rozczesać. 
Nie wiem czy jest to kwestia złego doboru linii produktów, która mimo, że mam włosy farbowane (rozjaśniane, długie) jest nieprawidłowa. Czytam głównie pozytywne opinie o Państwa produktach, dlatego zdziwiona byłam w jaki sposób działają na moich włosach. Stąd również moje pytanie, czy być może linia do farbowanych jest nieodpowiednia? 
Napisałam do Państwa maila ponieważ tak mi polecono na fb, natomiast nie mam pojęcia co mój mail i Państwa badanie produktu miałoby rozwiązać. 

pozdrawiam serdecznie,
Vera"

A oto odpowiedź otrzymana jeszcze tego samego dnia:

"Szanowna Pani,
Bardzo dziękujemy za Pani opinię dotyczącą naszego produktu.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za przedstawione przez Panią uwagi dotyczące szamponu Aussie. Zapewniamy Panią, że wszystkie opinie, jakie otrzymujemy od naszych odbiorców, przyjmujemy z wielkim zainteresowaniem i przekazujemy od razu do odpowiednich działów.
Mimo dużej popularności naszych produktów, o której świadczą wyniki sprzedaży oraz ankiety wśród konsumentów, zdajemy sobie sprawę, że jeden produkt nie jest w stanie usatysfakcjonować wszystkich odbiorców. Tym niemniej jest nam bardzo przykro, że znalazła się Pani w tej nielicznej grupie osób, którym nie odpowiada nasz wyrób.
Jak słusznie Pani zauważyła reakcja na poszczególne kosmetyki pielęgnujące jest kwestią indywidualną każdego z nas i jest zależna od wielu czynników, które maja duży wpływ na ich skuteczne działanie.
Zapewniamy jednak, iż Pani uwagi przekazaliśmy do Działu Projektów i Rozwoju, gdzie zostaną wzięte pod uwagę przy pracach nad tym produktem oraz przy opracowywaniu nowych wyrobów. To właśnie stałe kontakty z odbiorcami pozwalają nam zachować niezmiennie wysoką pozycję na bardzo wymagającym rynku.
Dodatkowo informujemy, iż zgodnie z obowiązującym prawem każdy konsument ma możliwość zareklamowania kwestionowanego produktu.
Jeszcze raz dziękując Pani za cenne uwagi dotyczące naszego wyrobu,

Pozostajemy z poważaniem,
XYZ
Dział Konsumencki"

W tym miejscu moja mailowa wymiana zaczęła mnie już lekko irytować, ponieważ czułam się pozostawiona sama sobie ze swoim problemem, ale z czystej ciekawości zdecydowałam się kontynuować dalej ową korespondencję, aby zobaczyć w jaki sposób zachowa się dystrybutor. Oto moja odpowiedź:

"Dziękuję za odpowiedź. 
W jaki sposób można zatem zareklamować produkt i czy w ogóle jest sens jego reklamowania, skoro włosy mogą reagować w różny sposób?
Chciałabym po prostu uniknąć sytuacji marnowania mojego czasu reklamacją, która z góry wiadomo, że zostanie odrzucona, bo sam w sobie produkt jest niewadliwy, a jedynie mi nie służy.

pozdrawiam serdecznie,
Vera"

Wiem, uparta jestem jak bury osioł! Nie dałam za wygraną, a oto odpowiedź otrzymana na drugi dzień:

"Szanowna Pani,
W celu zareklamowania produktu, prosimy o  podanie nam adresu do korespondencji, w celu przesłania do Pani opłaconej koperty zwrotnej. Po otrzymaniu koperty, należy odesłać w niej kwestionowany produkt wraz z oryginalnym opakowaniem.
Prosimy o nadanie przesyłki na poczcie, jako poleconej.
Decyzja odnośnie zereklamowania produktu należy do Pani.

Z poważaniem,
XYZ
Dział Konsumencki"

Ech... znowu nie otrzymałam odpowiedzi na moje zadane pytanie. Stąd spróbowałam jeszcze raz...
"Dziękuję za odpowiedź!
Prosiłabym tylko jeszcze o ustosunkowanie się do mojego drugiego pytania w poprzednim mailu, czy w ogóle jest sens jego reklamowania, skoro włosy mogą reagować w różny sposób? Chciałabym uniknąć sytuacji marnowania mojego czasu reklamacją, która z góry wiadomo, że zostanie odrzucona, bo sam w sobie produkt jest niewadliwy, a jedynie mi nie służy. Na jakie parametry będą Państwo zwracać uwagę w procesie reklamacji?

pozdrawiam serdecznie,
Vera"

A oto odpowiedź, która ponownie nie zawierała odpowiedzi na moje zadane pytanie. Ja o jednym, a dystrybutor o drugim:
"Szanowna Pani,
Dziękujemy za ponowny kontakt.
Uprzejmie informujemy, iż nie jesteśmy w stanie przekazać Pani decyzji odnośnie rozpatrzenia reklamacji. W momencie jej odrzucenia zostanie odesłany do Pani kwestionowany produk, jednak zdarza sie to niezwykle rzadko.

Pozostajemy z poważaniem,
XYZ
Dział Konsumencki"

Ani razu w moim mailu nie pytałam o to czy wynik reklamacji będzie pozytywny lub negatywny. Chciałam wiedzieć jakie parametry szamponu będą brane pod uwagę w procesie reklamacji, skoro jest to jedyne rozwiązanie jakie mi zaproponowano. Więc pojawił się mój kolejny mail, który pozostał bez odpowiedzi przez następne 6 dni:
"Proszę jednak o udzielenie mi informacji jakie parametry produktu są brane pod uwagę w procesie jego reklamowania.

pozdrawiam serdecznie,
Vera"

Ponowienie zapytania po 6 dniach mojego ostatniego maila spowodowało następującą reakcję ze strony działu konsumenckiego Aussie:
"Szanowna Pani
Informujemy, iż wszelkie informacje dotyczące formy procesu reklamowania produktu przez konsumenta zostały Pani już przekazane.
Jak już wcześniej informowaliśmy, każda reklamacja traktowana jest indywidualnie, dlatego więc nie możemy przekazać Pani dodatkowych szczegółów odnośnie procesu jej rozpatrywania.

Pozostajemy z poważaniem, 
XYZ
Dział Konsumencki"

W ten sposób zakończyłam swoją mailową przygodę w kontaktach z dystrybutorem marki Aussie w Polsce. Nie mam pojęcia czy w ten sposób jest rozwiązywana każda sprawa dotycząca produktów kosmetycznych w Polsce czy nie, ale utwierdziło mnie to w przekonaniu, ze szkoda jest marnować czas na tego typu kontakty i reklamacje, które absolutnie nic nie wnoszą. Niestety takie same mam doświadczenia w przypadku innych produktów, tj. buty, ubrania, żywność...

A może Wy macie jakieś lepsze doświadczenia w kontaktach ze znanymi markami kosmetycznymi?

buziaki,
Vera

28 komentarzy:

  1. Wkurzyłabym się, gdybym była na Twoim miejscu. Zdarzyło mi się pisać do jednaj firmy, bo z pewnym produktem zaczęło dziać się coś niedobrego. W ogóle nie dostałam odpowiedzi:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Może wyślij im ten szampon, zobaczymy co będzie dalej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już za późno... trafił do lipcowego denka... Nie oszukujmy się - wszyscy wiemy jakby się to skończyło ;)

      Usuń
  3. powiem jedno... żenada! podziwiam twój upór i cierpliwość ;] prawda niestety jest taka, że wielkie marki i koncerny mają konsumenta gdzieś i nie zmienią produktu tylko dlatego, że dostaną nawet i 100 maili z negatywami ;/ dopóki ich towar będzie się sprzedawał- będą go produkować.
    ja ostatnio mialam niezlą przeprawę z lubelskimi salonami L'Oreal expert... moze kiedyś na blogu opowiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie przeczytam. Ja miałam z kolei przygodę z farbowaniem w salonie Wella... o matko, co to wtedy było! :P

      Usuń
    2. Hehe, szkoda tylko, że nie mam zdjęć tego co mi na głowie zrobili... być może kiedyś opiszę. Póki co mogę odradzić przychodzenie ze zdjęciem koloru włosów jaki chcemy do salonu Wella w Pasażu Grunwaldzkim we Wrocławiu ;)

      Usuń
  4. skasuj dane tej pani z ostatniego mejla


    no i powiem tyle: takie rady pisac moze laik a nie osoba odpowiedzialna za kontakt z klientami w sprawie kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale uparciuch z Ciebie. Pewnie Twoje wiadomości irytowały ich tak samo bardzo jak Ciebie ich odpowiedzi. Szkoda, jednak że nie uzyskałaś ostatecznie konkretnej odpowiedzi na zadawane w kółko pytanie :( Ja doświadczeń w kontaktach z firmami nie mam póki co.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdenerwowałabym się na Twoim miejscu, takie traktowanie człowieka... Jakby im zupełnie nie zależało i odpisywali na maile bo "nie mają co robić". Kochana w ostatnim mailu w tym poście nie wykreśliłaś imienia i nazwiska tej konsultantki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja po przeczytaniu Twojego posta mogę napisać tylko tyle, że też jestem w "w tej nielicznej grupie osób, którym nie odpowiadaja ich wyróby";

    kupiłam jakiś czas temu dwie miniatury (i chwała za to) - szampon do włosów suchych i zniszczonych i 3 minutową odżywkę; poza tym, że śmierdzą niemiłosiernie to moje włosy stały sie po nich puszace (mimo, ze takie nigdy nie byly), szorstkie i takie jakby lepkie w dotyku; dodatkowo sie placza i nie daja rozczesac tak jak u Ciebie

    masakrejszyn i na pewno po zaden produkt tej marki juz nie siegne

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczywiście jesteś uparta:)
    ja od początku nie wierzyłam w tak cudowne działanie Aussie-czegokolwiek, za dużo zachwytów

    OdpowiedzUsuń
  9. mi by się nie chciało maila w takiej sprawie pisać, zużyłabym szampon wywaliła do kosza i puściła w niepamięć :P co nie nie zmienia faktu, że odpowiedzi dystrybutora są co najmniej nie na temat :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ja zamiast do nich maila pisać zadzwoniłabym i zrobiła awanturę o niekompetentne odpowiedzi :) na maksa byłabym wkurzona i rozumiem Twoją irytację... nigdy nie stosowałam ich produktów a teraz po prostu straciłam ochotę :) nie lubię takiego traktowania ludzi... ale cóż to firma i na tym polega ich marketing... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najciekawsze jest to, że odsyłają do kontaktu z działem konsumenta a nigdzie w sieci nie ma do nich podanych namiarów! :(

      Usuń
    2. Aussie jest marką należącą do sieci Procter&Gamble, a na ich polskiej stronie są podane maile i telefony do działu konsumenta.

      Usuń
  11. Nie mam takich doświadczeń, ale ten sam szampon stoi u mnie w łazience i czeka na testy :) umyłam nim włosy chyba raz, jakiś czas temu (nawet nie pamiętam jaki był efekt) i stwierdziłam, że pokończe inne opakowania zanim przystąpię do testowania. Moje włosy są dość niesforne i lubią się plątać, tym bardziej jestem ciekawa jak u mnie się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba piszą w googlowskim translatorze ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. no cóż, nie miłe to było ;/

    OdpowiedzUsuń
  14. używałam tych produktów zanim były dostępne w Polsce i od razu się z nimi nie polubiłam. Dlatego też nie wpadłam w ten cały szał. Nie mniej jednak zachowali się niekompetentnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie używałam żadnych produktów tej marki i mam do niej stosunek obojętny, ale czytając Twojego posta, zastanawiam się, czego oczekiwałaś, co chciałaś od nich uzyskać, jaką odpowiedź?
    piszesz, że rezultat działania produktu zależy od sposobu jego użytkowania, indywidualnych predyspozycji, naszej skóry, ciała itd. - tu się chyba zgadzamy. wiadomo przecież, że jak na produkcie piszą, np. redukcja do 25% cellulitu w 2 tygodnie * (*test przeprowadzony na itd. itd.) - to podają dane z tej próby i wiadomo, że jeden kosmetyk nie zadziała tak samo na każdego. Ty, zamiast wygładzonych włosów, masz splątane. I tyle. to nie szampon dla Ciebie.
    nie bardzo wiem, co firma - poza wyrażeniem żalu i zaproponowaniem reklamowania produktu - może w tej sytuacji zrobić. ich odpowiedzi są politycznie poprawnie, dla mnie zrozumiałe - taki trochę bełkot, ale nikt się do nich nie przyczepi. nie mówią nic więcej, niż mogą. nie mają takich parametrów, bo to jest rozpatrywane indywidualnie - tak, jak indywidualny jest każdy użytkownik. ja to tak odbieram i to rozumiem.
    subiektywnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu bardzo Ci dziękuję za Twój komentarz!
      Pytając mnie co chciałam uzyskać pisząc do Działu Obsługi Klienta odpowiem Ci, że nie wiem. Tam mnie pokierowano i nie miałam pojęcia jak sprawa się skończy - zrobiłam to z czystej ciekawości, ponieważ każdego niezadowolonego Klienta odsyłali w ten sposób z facebooka do tego działu.

      Usuń
    2. A jeszcze co do parametrów biorących pod uwagę reklamację mogli chociaż napisać, że sprawdzą konsystencję, datę ważności produktu itp. coś co jest po prostu oczywiste - takiej odpowiedzi m.in. oczekiwałam :)

      Usuń
  16. Użyłam ich produktu i więcej nie użyje. Taki sam problem miałam jak ty. Tylko że ja korzystałam z próbki. I bardzo dobrze że jesteś uparta. Niepoważni są pozwalając na swoim funpage tylko na opinie pozytywne. A by pomóc to nie mają zamiaru. Bez sensu taki dział konsumenta.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie miałam okazy testować ich produktów, choć ostatnio zastanawiałam się nad ich kupnem. Moje włosy też są rozjaśniane myślę ze ich kondycja mogła by się pogorszyć po tych kosmetykach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń