Copyright by Subiektywnym Okiem. Obsługiwane przez usługę Blogger.

czwartek, 27 czerwca 2013
Kupujemy depilator - jak wybrać najlepszy?
Z depilacją ciała jestem za pan brat. Chyba już nic mnie w tej materii nie zaskoczy ani nie zaboli, bo doświadczyłam każdej możliwej metody depilacji. Każdy rodzaj wosku, pasty cukrowej, laserów i fotodepilacji został przeze mnie przetestowany i sprawdzony. Na bazie swoich doświadczeń chciałabym pomóc Wam w wyborze własnego depilatora :) Depilator warto mieć w domu, jeżeli zależy nam na gładkiej skórze na dłuższy czas.
Ciężko stwierdzić, która z metod depilacji jest najlepsza. Każda, ale to każda ma swoje wady. Przy depilacji depilatorem mamy największą szansę na stanie się posiadaczkami wrastających włosków. Niestety, ale właśnie po zabawach z depilatorem mam ten problem największy. Na szczęście jest wiele skutecznych sposobów na eliminację tego problemu, dlatego nie ma co też tak bardzo na to narzekać. Swoje sposoby na wrastające włoski opisałam TUTAJ. Po depilator sięgam najczęściej wtedy, gdy nie mam za dużo czasu. Niestety, ale depilacja woskiem i pastą trochę trwa. Trzeba je odpowiednio nagrzać, pastę wyrobić itp. A depilator wystarczy podłączyć do prądu i heja!
Na rynku jest ogromny wybór depilatorów i wcale nie dziwię się, że dziewczyny chcące kupić coś dla siebie mają problem. Miałam doświadczenie z 3 markami depilatorów o różnych parametrach i dodatkach. Mowa o Braun, Rowenta i Philips, które wiodą prym w śród depilatorów.
Jaką wybrać głowicę depilatora?
Na rynku przodują dwie rodzaje głowic depilatora: oparta na dyskach lub na pęsetach. Na dyskach są przede wszystkim depilatory marki Philips i o ile się nie mylę jest to jedyna marka depilatorów z taką głowicą (jeśli znacie inne przodujące marki z taką głowicą - dajcie znać).
Pozostałe depilatory tj. Rowenta lub Braun posiadają głowice pęsetowe. Obie głowice są dobre i ciężko jednoznacznie stwierdzić, która będzie lepsza. W obu przypadkach głowic zdarzało się, że włos nie został usunięty wraz z cebulką, a jedynie urwany. Gdybym stanęła prze wyborem kupna nowego depilatora wybrałabym chyba jednak ten z głowicą pęsetową. Odniosłam wrażenie, że urywanie włosa zdarzało mi się w niej rzadziej w przeciwieństwie do dyskowej. Jednak nie jest to parametr tak bardzo istotny.
Który depilator będzie lepszy przewodowy czy bezprzewodowy?
Wygoda wygodną, a praktyka praktyką. Jeśli chcemy depilować się wygodnie to sprawa jest oczywista - wybieramy depilator bezprzewodowy. Natomiast jeśli zależy nam na depilatorze, który będzie nam służył dłużej jak 5 lat (przy założeniu, że nie zniszczymy go wcześniej) to wybieramy depilator przewodowy. Długość życia depilatorów bezprzewodowych uwarunkowana jest od zamontowanego w nim akumulatora. Jest to po prostu bateria, która z czasem co raz krócej będzie trzymać, aż ostatecznie padnie i nawet ładowanie jej nie pomoże - trzeba będzie i tak i tak depilować się z podłączonym kabelkiem. Najczęściej producenci zapewniają o średniej 5 letniej żywotności akumulatorów. Wszystko jednak zależy od częstotliwości użytkowania i ładowania urządzenia. Im częściej ładujemy tym szybciej akumulator skończy swój żywot. Osobiście wybieram depilatory przewodowe. Zawsze działają po włączeniu do prądu i są tańsze :)
Depilacja pod wodą?
Czemu nie! Zwłaszcza na początku naszej przygody z depilacją to bardzo fajnie rozwiązanie. Żałuję, że gdy ja zaczynałam to nie było szans dostać depilatora pozwalającego na taką ulgę. Zwłaszcza depilacja w zimnej wodzie doskonale uśmierza ból. I tutaj, aby mieć taką możliwość nie ma innej możliwości jak kupno depilatora bezprzewodowego. Depilacja pod wodą staje się zbyt długotrwała, jeśli jesteśmy już wprawione i przyzwyczajone do wrażeń bólowych zadawanych przez depilator. W tej chwili nie kupiłabym "podwodnego" depilatora, bo zwyczaje by mnie opóźniał i depilacja byłaby dłuższa. Zastanawiam się również nad jej dokładnością. Pod wodą łatwo jest przeoczyć pojedyncze włoski, więc jeśli zależy nam na szybkości depilacji i dokładności to lepiej wybierzmy klasyczny depilator "naziemny".
Jednym z nich jest nakładka peelingująca. Coś totalnie zbędnego, ponieważ zdecydowanie lepiej i szybciej wykonamy peeling pod prysznicem przy pomocy klasycznych peelingów - mazideł.
Drugim zbędnym gadżetem okazała się być dla mnie nakładka goląca - nie korzystam z tego w ogóle, ponieważ jeżeli już zdecyduję się na golenie to sięgam po klasyczną męską maszynkę. Jest szybciej, bo nie muszę jej podłączać pod prąd ;)
Z kolei bardzo fajną nakładką, często przeze mnie wykorzystywaną jest trymer - czyli nakładka przycinająca. Bardzo przydatna do przycinania włosów, przeznaczona głównie do okolic bikini, ale ja ją również wykorzystuję do przycinania włosów na rękach.
Wydaje się, że światełko czy latarka oświetlająca depilowany obszar to już totalny gadżet nikomu nie potrzebny. Ale tak nie jest! Nie wyobrażam sobie nie mieć światełka w depilatorze! Ono jest bardzo przydatne i w ciągu dnia doskonale dzięki niemu widać, czy zostały nam jakieś włoski do usunięcia. Nie depiluję się po ciemku ani nocami, a mimo wszystko światło dzienne zawsze jest dla mnie nie wystarczające, aby dostrzec wszystkie włoski - zwłaszcza te jaśniejsze. Dlatego gorąco polecam wybierać depilatory z latarką/światełkiem.
P.S. Chyba wybrałabym teraz markę Braun ;)
Dodatkowe bajery
I oto jest pytanie czy kupić najprostszy depilator czy zaopatrywać się w kombajn, który wszystko ma i wszystko potrafi. Mój obecny depilator Rowenta, który ze mną już jest ponad 7 lat i spisuje się bardzo dobrze, ma kilka dodatkowych gadżetów, z których połowy w ogóle nie korzystam.Jednym z nich jest nakładka peelingująca. Coś totalnie zbędnego, ponieważ zdecydowanie lepiej i szybciej wykonamy peeling pod prysznicem przy pomocy klasycznych peelingów - mazideł.
Drugim zbędnym gadżetem okazała się być dla mnie nakładka goląca - nie korzystam z tego w ogóle, ponieważ jeżeli już zdecyduję się na golenie to sięgam po klasyczną męską maszynkę. Jest szybciej, bo nie muszę jej podłączać pod prąd ;)
Z kolei bardzo fajną nakładką, często przeze mnie wykorzystywaną jest trymer - czyli nakładka przycinająca. Bardzo przydatna do przycinania włosów, przeznaczona głównie do okolic bikini, ale ja ją również wykorzystuję do przycinania włosów na rękach.
Nakładki chłodzące
Chłodzenie to fajna sprawa, aczkolwiek chłodzenie zapewniane przez depilatory jest nieefektywne. Po prostu go nie czuć, bo jest zbyt słabe. Mój depilator Rowenta ma dodatkowy otwór ze schłodzonym powietrzem. Odczuwam chłód przy korzystaniu z trymera, natomiast nie odczuwam przy depilacji, gdy moja skóra mocno się nagrzewa ze względu na wyrywane włosy. Dlatego warto zrezygnować z kupna droższego depilatora wyposażonego w taki bajer i zdecydowanie lepiej zainwestować w żelowy kompres chłodzący, który rzeczywiście nam skórę ukoi.
Światełko - latarka

Podsumowanie
Gdybym miała stanąć przed koniecznością kupna nowego depilatora to kupiłabym najprostszy z głowicą pęsetową i latarką/światełkiem. Nic innego w depilatorze nie jest potrzebne. Takie parametry w zupełności wystarczą, aby wydepilować się szybko i skutecznie :)P.S. Chyba wybrałabym teraz markę Braun ;)
Vera
Macie depilatory? Co o nich sądzicie? Która marka jest najlepsza?
Etykiety:depilacja,depilator,informacje,moim zdaniem,porady
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)