Copyright by Subiektywnym Okiem. Obsługiwane przez usługę Blogger.
Archiwum
-
►
2014
(29)
- ► października (2)
-
▼
2013
(74)
- ► października (5)
-
▼
marca
(10)
- Rozdanie kosmetyków od Helfy
- Pedicure hybrydowy w Strefie Beauty
- Okazja w Sephora!
- Sąd ostateczny mydła Aleppo
- Szampon JOHNSON'S® Baby Classic
- Hydrożelowe kolagenowe płatki pod oczy BeautyFace
- Rozmowy intymne - Wielka Blogowa Akcja Wspierania ...
- Przypomnienie o zniżce Bandi
- Płyn micelarny Be Beauty - godny zastępca Biodermy?
- Rozmowy intymne - Badania piersi cz. 4. Badania u ...
-
►
2012
(114)
- ► października (10)
sobota, 30 marca 2013
Pedicure hybrydowy w Strefie Beauty
Prawie
dwa miesiące temu opowiadałam Wam swój pobyt w Strefie Beauty na
manicure'rze hybrydowym (kto nie pamięta, a jest ciekawy relacji odsyłam
tutaj: Manicure hybrydowy w Strefa Beauty).
Dzisiaj przyszedł czas na relację z tego samego miejsca, ale z zabiegu
pedicure hybrydowego. Pedicure miał obejmować peeling, bez innych metod
złuszczania naskórka.
Pedicure
odbywał się na łóżku zabiegowym. Pani kosmetolog wyciągnęła z szafki
niewielką miskę wraz ze sporą płachtą folii, którą wyłożyła miskę a
następnie napełniła ją ciepłą wodą z dodatkiem jakiegoś płynu. W tym
momencie Pani dostała ode mnie dużego plusa. Plastykowe miski ciężko
wysterylizować i porządnie wyczyścić, dlatego wyłożenie jej jednorazową
folią daje nam 100% ochronę przed bakteriami i grzybami. Pani kosmetolog
poprosiła, abym usiadła i zamoczyła stopy w misce, która została
postawiona na łóżku. Tylna część łóżka była dobrze wyregulowana, więc
całkiem wygodnie mi się siedziało mimo zgiętych kolan. Zaproponowano mi
gazetki do poczytania na czas zabiegu, a ponieważ uwielbiam przeglądać
gazetki w salonach od razu się skusiłam na kilka. Osobiście gazet w
ogóle nie kupuję i jedynym miejscem, gdzie je przeglądam są salony
kosmetyczne, z czego zrobiłam sobie pewien rodzaj już nieodzownego
rytuału :) Przeglądnięta kolorowa gazetka w salonie musi być! :)
Po
kilku minutach moczenia stóp Pani kosmetolog wykonała mi peeling stóp,
następnie opłukała stopy w misce i osuszyła jednorazowym ręcznikiem.
Zaczytana w gazetkach jedynie spoglądałam co jakiś czas co "tam" się
dzieje i zauważyłam, że prawdopodobnie peeling spowodował porządne
rozdarcie jednorazowej rękawiczki na dłoni Pani kosmetolog. Rękawiczki
były chyba nie najlepszej jakości, bo już przy nakładaniu ich przez
Panią kosmetolog sprawiały wrażenie "papierowych" i łatwo drących się.
Kosmetyczka zauważyła rozdarcie na rękawiczce, które dawało prześwit
praktycznie całej dłoni z wyjątkiem palców, ale nie zdjęła jej i nie
wymieniła na nową - i tutaj otrzymała dla mnie minusa.
Przyznaję
- nie mam odwagi zwracać głośno uwagi na takie rzeczy. Po prostu się
boję reakcji - ludzie różnie reagują na krytykę. Jedni przyjmą ją ze
spokojem i szybko będą próbowali naprawić swój błąd, a drudzy dostaną
szału. Nie chcę w niemiłej atmosferze przechodzić zabiegów w salonach,
dlatego zazwyczaj trzymam buzię na kłódkę. Wiem, że może kiedyś dla mnie
się to źle skończyć, ale staram się reagować dopiero w poważniejszych
kwestiach, np. ewidentnie brudne naczynia czy narzędzia wykorzystywane
przy zabiegu. Choć i nie zawszę to robię...
Pielęgnacja, obcięcie paznokci, wypiłowanie ich i ogólne przygotowanie stóp się skończyło, więc przeszłyśmy do malowania. Po
raz pierwszy w życiu miałam nakładaną hybrydę ze słoiczka :) To również
była hybryda marki OPI jak w przypadku manicure, ale kolor który
wybrałam nakładany był pędzelkiem prosto z rozkręcanego słoiczka.
Oczywiście nałożenie koloru poprzedzało nałożenie bazy i utwardzenie w
lampie UV. Pani kosmetolog w przeciwieństwie do lakieru w buteleczce,
ten ze słoiczka nakładała troszkę dłużej. Widać było, że włosie pędzelka
nie było zbyt gęste i szerokie stąd pewnie ten wydłużony czas. Po
utwardzeniu w lampie już ostatniej warstwy koloru i warstwy ochronnej
przyszedł czas na krem. Już przy nakładaniu kremu rozdarta rękawiczka
Pani kosmetolog wyglądała tragicznie śmiesznie. Strzępy fruwały przy
każdym jej ruchu, a ja czułam na skórze stóp ciepło jej gładkiej dłoni
na zmianę z materiałem rękawiczki.
A oto efekt:
Podsumowanie opisanego pedicure hybrydowego w Strefa Beauty:
Strona salonu: www.strefabeauty.pl
Jakość usługi: | W porządku! Prawdopodobnie skuszę się ponownie! | |
Komfort klienta: | W porządku! Czułam się wystarczająco komfortowo! | |
Higiena: | Bez szału! Higiena poddana została moim wątpliwościom! |
Jakość
zabiegu oceniłam na "w porządku!", ponieważ sam pedicure został
wykonany prawidłowo. Zostały nałożone warstwy bazowa i nawierzchniowa
oraz dwie warstwy lakieru. Jak na początku mojej wizyty za higienę
chciałam dać 6 za folię w misce, tak pod koniec moja ocena w szkolnej
skali spadła do 3 za niezmienioną rozdartą rękawiczkę. Nosz kurcze,
gdyby to był koniec już zabiegu i zostałby tylko do nałożenia krem na
stopy to ja rozumiem, że nie ma sensu tej nieszczęsnej rękawiczki
zmieniać, ale zabieg jeszcze trwał z dobre 20 min, więc wydaje mi się,
że dla mojego komfortu psychicznego powinna zostać nałożona nowa. Poza
tym nie mam do czego się przyczepić.
Etykiety:lakier hybrydowy,pedicure,strefa beauty,zabiegi
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Ciekawe, jak się nosi hybrydę na paznokciach nóg.. jakoś nie mogę się przemóc..
OdpowiedzUsuńNosi się bardzo dobrze! :) Hybryda jest jak zwykły lakier, tyle że bardzo trwały. Nie można jej porównywać do tipsów! Śmiało! :)
UsuńDla mnie rewelacja :)
OdpowiedzUsuńWygląda ładnie :)
OdpowiedzUsuńRękawiczka skutecznie mnie rozśmieszyła..tym bardziej, że sama wykonywałam pedicure jakiś czas w salonie kosmetycznym i rękawiczki nigdy nie spłatały mi takiego figla. Wolę sobie nie wyobrażać co to za rękawiczki ;) hehe.
Wygląda świetnie :).
OdpowiedzUsuńJa czasami maluję paznokcie u stóp ale najczęściej,to w lato :)
OdpowiedzUsuń