piątek, 8 maja 2015

Manicure hybrydowy w Siesta Studio we Wrocławiu

http://www.siestastudio.pl/
Nie wiem co się dzieje... czy moje wymagania znacznie wzrosły czy to jednak jakość usług świadczona przez salony zaczęła drastycznie spadać? Dziś kolejna relacja z wizyty w Siesta Studio, która podobnie jak mój ostatni post nie będzie miała happy end'u.
Posłuchajcie...

Kto ma wykupiony karnet w Siesta Studio ten wie jak bardzo atrakcyjne ceny czekają na klientów. 45 zł za manicure hybrydowy to naprawdę cena nieziemsko niska i co za tym idzie - niezwykle kusząca. A więc skusiłam się i ja!

Na początku zabiegu nic nie wskazuje na to, żeby miałoby pójść coś nie tak. Przede mną siedzi ładna dziewczyna, świeżo po obronie tytułu magistra kosmetologii (o czym dowiedziałam się podczas krótkiej rozmowy). Wyciąga z szuflady czyste cążki, świeży pilnik i blok polerski. Proszę o mocne skrócenie paznokci, tak aby z długich na prawie 1 cm zostało zaledwie 1-2 mm. Cążki w ruch i przycinamy. Nic się nie dzieje, standardowa procedura podczas, której dziewczyna mnie próbuje zagadywać. Należę do osób, które wizyty w gabinetach kosmetycznych traktują jak miejsce odpoczynku i relaksu, gdzie rozmowa to dla mnie coś uciążliwego. Dlatego grzecznie odpowiadam na pytania dziewczyny, ale nie ciągnę dalej wątków.

Paznokcie skrócone i wypiłowane. Jest ładnie. Teraz czas na skórki. Na skórki i paznokcie nakładany jest preparat, a następnie odsuwane są za pomocą czystego drewnianego patyczka. Dziewczyna w międzyczasie opowiada o nowych usługach w salonie. Wspomina, że od niedawna maja w ofercie również zabiegi na twarz i poleca skorzystać, bo sama je przeprowadza. Nieskromnie dodaje, że tylko ona jako jedyna z całego personelu ma odpowiednie wykształcenie i kwalifikacje, aby wykonywać zabiegi na twarz. Reszta dziewczyn to jeszcze studentki albo licencjatki, które nie mogą takich zabiegów wykonywać.

Nie spodobała mi się ta wypowiedź. Była bardzo nieelegancka i pogardliwa w stosunku do koleżanek z pracy. Chwilę po tej wypowiedzi poczułam mocne szczypanie i ból. Dziewczyna podczas usuwania skórek cążkami naruszyła moja skórę mocno ją nacinając, a krew zaczęła powoli wypływać na powierzchnię skóry. Dziewczyna przetarła miejsce wacikiem i kontynuowała wycinanie. Dwa palce później to samo. Kolejne za mocne nacięcie skóry i kolejna rana. Nie usłyszałam ani razu słowa przepraszam. Dziewczyna westchnęła, wstała od stolika i przyniosła z gabinetowej apteczki środek odkażający.

Próby tamowania krwi z dwóch ranek nie szły najlepiej. Nie bardzo chciały się zasklepiać, a zakończenie zabiegu stanęło pod znakiem zapytania. Tamowanie krwi trwało tak długo, że dziewczyna zaniepokojona spytała czy nie choruję na cukrzycę (diabetycy mają m.in. problemy z krzepnięciem krwi).

Nic mi o cukrzycy nie wiadomo, ale w tamtym momencie pomyślałam sobie, że dziewczyna w ten sposób wykonała kawał porządnej roboty i skutecznie mnie zniechęciła do skorzystania z zabiegów i na twarz i na dłonie w Siesta Studio.

Po dosłownie paru minutach uciskania ran w końcu krew zaczęła krzepnąć, a dziewczyna dokończyła manicure hybrydowy. Lakier został położony ładnie i równiutko, ale co z tego jak wyszłam z rankami dookoła palców? Mam nadzieję, że zakrwawiony blok polerski i pilnik zostały wyrzucone, bo tego już nie byłam w stanie sprawdzić.

Podsumowanie manicure hybrydowego w Siesta Studio:
Strona salonu: http://www.siestastudio.pl/

Jakość usługi:
Kiepsko! Nie wrócę, aby powtórzyć zabieg!
Komfort klienta: 
Bez szału! Komfort średnio zapewniony!
Higiena:
W porządku! Zabieg wykonany w higienicznych warunkach!

1 komentarz: