czwartek, 17 maja 2012

Manicure hybrydowy i parafina na dłonie w Salonie Kosmetycznym Kleo (Okazik.pl) - wizyta 2


Z wielkim niepokojem obserwuję coraz to nowsze oferty Salonu Kosmetycznego Kleo na portalu Okazik.pl... Dlaczego? Ponieważ już jedna wizyta w Salonie Kosmetycznym Kleo na Grabiszyńskiej wystarczyła, aby się przekonać, że nigdy nie będę ich wierną klientką, a takich "salonów" unikam jak ognia! Niestety połasiłam się na kupon uprawniający do manicure hybrydowego i parafiny na dłonie za 10 zł i zamiast jeden - kupiłam dwa. Pierwszą wizytę już miałam za sobą, jednak przyszedł czas na drugą... Wracając do Salonu Kosmetycznego Kleo na wykorzystanie drugiego kuponu miałam również cichą nadzieję, że obsługa salonu miała gorszy dzień podczas mojej pierwszej wizyty i druga już będzie znacznie lepsza. A oto przedstawiam Wam swoje wspomnienia z drugiej "szansy" Salonu Kosmetycznego Kleo na Grabiszyńskiej.
Na Grabiszyńskiej 279 zjawiłam się niemal punktualnie, bo niecałe 5 min przed umówioną wizytą. W lokalu w części fryzjerskiej były obsługiwane dwie młode dziewczyny, a na stanowisku do tipsów - jedna. Pomiędzy nimi na kanapie czekała kolejna dziewczyna - do zabiegu w Salonie Kosmetycznym Kleo. Poinformowałam Panią X wykonującą tipsy, że byłam umówiona na manicure hybrydowy. Pani X poprosiła o chwilę cierpliwości i zaproponowała spoczynek na kanapie. Kilka minut później z gabinetu zabiegowego wyszła wcześniej mi poznana pani Z - sobowtór Ewy Minge, ubrana dla siebie w klasyczny sposób: zwykłe dzienne ubranie, bez żadnego uniformu, długie tipsy pomalowane na modny obecnie pomarańcz. Pani Z. zwróciła się do mnie z prośbą o podanie imienia oraz umówionej godziny. Sprawdziła w swoim terminarzu czy wszystko się zgadza, po czym stwierdziła, że jeszcze chwilkę muszę poczekać i poprosiła klientkę, która siedziała obok mnie na kanapie, aby usiadła na jednym z foteli w części fryzjerskiej lokalu. Dziewczyna usiadła przy stanowisku, po czym Pani Z. poprosiła, aby klientka zsunęła się trochę z fotela, tak aby jej szyja oparła się o krawędź. Widać było, że dziewczyna była mocno zdezorientowana, jednak posłusznie się zsunęła a Pani Z. rozpoczęła w ten sposób zabieg regulacji brwi pęsetą. Jednym słowem zabieg został wykonany przy dwóch innych klientkach salonu fryzjerskiego oraz przy mnie, a na dodatek na zwykłym fotelu fryzjerskim. Bez wcześniejszego odtłuszczania/dezynfekowania/oczyszczania skóry brwi przed zabiegiem, bez jednorazowych rękawiczek na dłoniach Pani Z.
W końcu przyszedł czas na mnie. Pani Z. zaprosiła mnie do swojego gabinetu. Weszłam i zdumiałam się niesamowicie! W gabinecie na łóżku zabiegowym leżała w maseczce na twarzy jeszcze poprzednia klientka! Autentycznie zdębiałam... nie wiedziałam, czy rzeczywiście mam wejść u usiąść przy stoliku do pedicure czy nie... ale Pani Z. zachęcała mnie abym usiadła. No nic... siadam.... W między czasie klientka w maseczce leżąc wsparła się na łokciach i rozpoczęła niezobowiązującą rozmowę o wszystkim i o niczym z Panią Z. Wywnioskowałam, że się znają, jednak nie na tyle dobrze, aby mówić sobie na Ty...
Mój manicure hybrydowy rozpoczął się w ten sam sposób co poprzedni wykonywany w Salonie Kosmetycznym Kleo. Bez dezynfekcji moich dłoni oraz dłoni Pani Z., bez jednorazowych rękawiczek, bez odsuwania skórek. Paznokcie zostały po prostu wypiłowane na "kwadratowo" i pociągnięte kolorowym lakierem hybrydowym - bez nałożenia pierwszej bezbarwnej bazy. Po nałożeniu lakieru hybrydowego, Pani Z. zdjęła maseczkę leżącej obok klientce i wsmarowała jej krem. Następnie powróciła do mnie i przyniosła parafiarkę. Nałożyła mi maseczkę na dłonie pędzlem i poprosiła o zanurzenie dłoni. Tym razem nie marudziłam już jak przy pierwszej wizycie i grzecznie wykonałam polecenie. Następnie założyła mi torebeczki foliowe na dłonie i włożyła do rękawic frote. Tak miałam czekać 20 min - nie wygoniono mnie do poczekalni, jedynie poproszono, abym zamieniła się miejscem z klientką, której zdjęto maseczkę, ponieważ miała mieć wykonywany jeszcze manicure. Przeczekałam 20 min przyglądając się dokładnie gabinetowi. Dojrzałam mocno zabrudzone woskiem ogrzewacze, parafiną parafiarkę, postrzępione pędzle do makijażu, przezroczyste pudełko z wrzuconymi luzem metalowymi narzędziami (cążki, pęsety, obcinaki itd.), zakurzone półki... - No cóż... - pomyślałam - Rzeczywiście SPA to, to nie jest... - wspominając słowa klientki, poznanej w poczekalni podczas pierwszej wizyty w Salonie Kosmetycznym Kleo.
Z moich obserwacji wynika, że Pani Z. ma naprawdę wprawną rękę w malowaniu paznokci - robi to naprawdę dobrze. Mam na myśli to, że nie zdarza jej się dotknięcie pędzelkiem lakieru skóry i jednym pociągnięciem bardzo sprawnie zamalowuje całą płytkę paznokcia, bez żadnych poprawek. Moje paznokcie prezentowały się naprawdę ładnie. Jednak jakość pozostawiam pod znakiem zapytania ze względu na brak zainteresowania skórkami oraz nie nałożenie pierwszej bezbarwnej warstwy manicure hybrydowego. Kolejną zaletą u Pani Z. jest jej głos i ton z jakim zwraca się do klientek. Ton był niezwykle uprzejmy i miły, a głos delikatny i spokojny. Różnica w głosie była mocno wyczuwalna, ponieważ głos Pani Z. zupełnie nabierał innej barwy, gdy rozmawiała ze swoją praktykantką. Podopieczna była praktycznie non-stop przy mnie karcona i poprawiała. Byłam wręcz świadkiem stwierdzenia Pani Z.  "Zostaw mnie w spokoju już... Boli mnie głowa przez ciebie...", gdy dziewczyna zapytała gdzie leżą ręczniki.
Podsumowując... ze zgrozą obserwuję oferty oczyszczania twarzy, mikrodermabrazji czy depilacji wykonywanych woskiem umieszczane na okazik.pl przez Salon Kosmetyczny Kleo na Grabiszyńskiej 279 we Wrocławiu... A jeszcze większy mój niepokój potęguje liczba zakupionych kuponów...
Któraś z Was skorzystała z usług w Salonie Kosmetycznym Kleo?

Podsumowanie opisanej wizyty w Salonie Kosmetycznym Kleo:

Strona salonu: brak

Jakość usługi:

Kiepsko! Nie wrócę, aby powtórzyć zabieg!

Komfort klienta:

Tragedia! Zero jakiejkolwiek intymności!

Higiena:

Kiepsko! Higiena to obce słowo!

Ocena ogólna:

Nie wrócę do Salonu Kosmetycznego Kleo choćby na okaziku były kupony rozdawane za darmo! Pani Z. nie przestrzega podstawowych zasad dbania o bezpieczeństwo i komfort swoich klientów. Niewyobrażalne jest dla mnie regulowanie brwi w biegu na fotelu fryzjerskim, albo wprowadzanie kogokolwiek do gabinetu, gdy leżę w maseczce na twarzy... Niestety dla mnie Salon Kosmetyczny Kleo jest skreślony pod każdym względem, a miły głos Pani Z. to niestety za mało, aby mnie przekonać do powrotu do tego miejsca. 

0 komentarze:

Prześlij komentarz