piątek, 1 listopada 2013

Scrub Cukrowy Pat&Rub od Glossybox

W październiku kosmetyczna zawartość Glossybox leżała w rękach Kasi Tusk, która znana jest przede wszystkim jako córka premiera oraz blogerka modowa. Co jakiś czas na blogu panny Katarzyny pojawiały się wzmianki dotyczące pielęgnacji i urody, stąd Glossybox wyszedł do niej z propozycją podzielenia się z nami kosmetykami, które lubi i poleca. Wśród znalazł się peeling cukrowy marki Pat&Rub.

Zawsze intrygowały mnie produkty tej marki sygnowane nazwiskiem Kingi Rusin, ale ich cena skutecznie mnie odstraszała. Powiedzmy sobie szczerze, że 79 zł za 500 ml peelingu to po prostu grube przegięcie!
Ale, że uwielbiam wszelkiego rodzaju peelingi do ciała i do tego gruboziarniste ucieszyłam się z obecności tego produktu w swoim pudełeczku. Każdy peeling jest u mnie mile widziany :)
Zmartwiła mnie jedynie pojemność 40 ml, która wystarczyła mi dosłownie na 1,5 raza przy bardzo oszczędnym stosowaniu.

Działanie

Moja radość z posiadania tego peelingu bardzo szybko zgasła, gdy przeszłam do jego stosowania. Od peelingu gruboziarnistego oczekuję mocnego zdzierania, a ten natomiast był niemalże niewyczuwalny. Ziarenka cukru są zbite w oleistą maź, które podczas wcierania w skórę tworzą zbitą bryłę. Owa bryła nie za bardzo chce rozsmarować się na ciele i bardzo duża jej część po prostu upadała mi do prysznicowego brodzika. Dlatego odważę się stwierdzić, że ścieranie tym peelingiem jest prawie żadne. Owszem ładnie pachnie, skóra dzięki olejkom jest mięciutka, ale absolutnie nie złuszczona. 
Mimo wszystko nadal cieszę się, że miałam okazję go sprawdzić na własnej skórze, bo dzięki temu już mnie peelingi i scruby Pat&Rub nie kuszą tak bardzo jak kiedyś. Pozostaje mi jeszcze do zaspokojenia ciekawość jak spisują się ich balsamy do rąk, których opinie na Waszych blogach są w 100% pozytywne :)

Moja subiektywna ocena scrubu cukrowego Pat&Rub:
Jakość:Kiepsko! Zdecydowanie nie dla mnie!
Jakość opakowania:W porządku! Opakowanie wygodne i przemyślane!
Cena:Kiepsko! Drogi kosmetyk!