piątek, 4 października 2013

Pedicure z malowaniem w Studio Glamour

To było w okresie letnim, ale bardziej pod koniec lata jak jego środka. Szukałam miejsca, które byłoby dla mnie nowe, bez groupona - ot tak po prostu. Tak trafiłam do Studia Glamour na frezarkowy pedicure z malowaniem. Studio Glamour mieści się na ul. Białoskórniczej 7/9 we Wrocławiu tuż przy rynku i łączy ze sobą usługi fryzjerskie z kosmetycznymi. Zawsze ciekawiło mnie to miejsce, ponieważ niemalże każdego dnia przejeżdżałam tamtędy tramwajem. Z zewnątrz prezentował się naprawdę glamour, ale czy usługa również była glamour? O tym poniżej :)
Studio Glamour, Białoskórnicza 7/9, Wrocław
źródło: http://www.facebook.com/pages/Studio-Glamour/
Będąc już nieopodal salonu dostrzegłam stojącą przed wejściem do studia panią w kosmetycznym uniformie i kompletnie do tego nie pasujących jeansowych spodni do kolan, która sprawiała wrażenie bardzo zajętej rozmową telefoniczną. Ponieważ byłam tam pierwszy raz nie wiedziałam, że jest to pani, do której jestem właśnie umówiona. Weszłam do środka, przedstawiłam się i obsługująca klientkę pani fryzjer poprosiła do środka panią kosmetyczkę stojącą przed wejściem (dla ułatwienia nazwijmy ją panią X). Pani X od wejścia do środka była niezwykle miła, ale niestety w sposób bardzo nienaturalny. Naprawdę można byłoby to określić totalnym wazeliniarstwem. Zaprosiła mnie do swojego małego gabineciku (powierzchnia ok. 3 m2) i poprosiła, abym usiadła na krzesełku ustawionym pod ścianą obok łóżka zabiegowego. Pod nogi została mi podsunięta wanienka do stóp z hydromasażem wyłożona folią z ciepłą wodą w środku i jakimś płynem. Do tej pory nie wiem co to było, ale jakaś rzecz w wanience znajdująca się pod folią niesamowicie mnie uwierała i kuła w stopę tak, że musiałam ją lekko trzymać nad dnem, aby o to coś nie zawadzać. Zawsze mnie zastanawia po co w salonach wanienki z hydromasażem, skoro nigdy klientom ich nie włączają? Tak było też tutaj, zdecydowanie wolałabym gładką miskę niż to całe uwierające ustrojstwo.
W czasie mojego moczenia stóp wazeliniarstwo pani X zaczęło się rozkręcać. Spytała mnie jakie kolory lakierów mnie interesują. Gdy odpowiedziałam, stwierdziła, że mam bardzo dobry gust, że takie kolory są mega modne i "oh i ah" jak świetnie wybrałam, gadała i gadała (mimo, że nie wybrałam jeszcze żadnego konkretnego - możecie sobie wyobrazić, jaka była zachwycona, gdy wybrałam już jeden konkretny). 

Po namoczeniu stóp przyszedł czas na konkretny zabieg. Usiadłam na łóżku zabiegowym, a pani X przygotowała swoje narzędzia pracy, które bezpośrednio położyła na krześle, na którym wcześniej siedziałam mocząc stopy. Krzesło nie zostało przykryte ręcznikiem papierowym itp. Po prostu narzędzia miały bezpośredni kontakt z bakteriami i wirusami osób siedzących wcześniej na tym krześle. Zmroziło mnie to, ale siedziałam cicho. Pani X usiadła na taboreciku przed łóżkiem. Najpierw skrócenie paznokci pilnikiem. Nie wiem co jest grane, ale bardzo często w czasie piłowania paznokci babki jeżdżąc pilnikiem w prawo i lewo ranią moje opuszki palców krawędzią pilnika. Tak było również w tym wypadku. Wszystkie 10 opuszków naruszone, a tylko jeden (paluch) poważnie zraniony został zdezynfekowany. Już do końca zabiegu siedziałam tam wściekła z bólu i z tego, że zachciało mi się odwiedzać nowe miejsca. 
Po opiłowaniu paznokci przyszedł czas na usunięcie zrogowaciałego naskórka frezarką. Frezerka była prawdopodobnie najtańsza z możliwych, bo zamiast usuwać naskórek łaskotała mnie, a przy mocniejszym dociśnięciu do skóry zatrzymywała się. Efekt był taki, że więcej było łaskotania jak usuwania zrogowaceń. 
Jedynie co mogę dobrego powiedzieć o usłudze, to ładnie pomalowane paznokcie i tyle. Stopy jak miały zrogowacenia tak miały nadal. Na odchodne wychodząc ze Studia Glamour pani fryzjerka rozsiadła się w jednym z foteli fryzjerskich i mając uniesione nogi opierała je o drugi fotel, a na moje "do wiedzenia" grzecznie odpowiedziała, ale nóg z fotela nie zdjęła. Jednym słowem - Studio Glamour nie ma nic wspólnego z byciem glamour.

Podsumowanie opisanego pedicure z malowaniem w Studio Glamour:


Jakość usługi:
Kiepsko! Nie wrócę, aby powtórzyć zabieg!
Komfort klienta: 
Bez szału! Komfort średnio zapewniony!
Higiena:
Kiepsko! Higiena to obce słowo!

24 komentarze:

  1. Ale trafiłaś. Nigdy na szczęście nie byłam w tym salonie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze... a już myślałam, że polecisz mi dobrego fryzjera we wrocławiu ! :)
    Mieszkam tu już parę lat, ale jakoś żadnego dobrego fryzjera w przystepnej cenie nie znalazłam... Może kogoś mi polecisz? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. kiszka jak nic!
    jak mnie by tak okaleczono na wstępie to bym po prostu wyszła!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele kosmetyczek popełnia błąd przy opiłowywaniu paznokci. Praktycznie w każdym nowym pilniku trzeba "stępić" boki,ponieważ są ostre i kaleczą opuszki klientki/ka. Takie "tępienie"pilniczków można wykonać w najprostszy sposób pocierając bok pilnika o inny pilnik.
    *Natalia

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam te Twoje opowieści o "profesjonalnych" salonach itp. Wiem, które miejsca w przyszłości omijać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blog i post! Muszę go pokazać znajomym:)

    http://freshisyummy.blogspot.com/2013/10/work-bitch.html

    OdpowiedzUsuń
  7. dlatego nie chodzę do kosmetyczek:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Uu, to ten salon to jakaś porażka. Współczuję, że akurat na taki trafiłaś :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Najgorszy jest fakt, że położyła te narzędzia bezpośrednio na stołku.. o ile wazeliniarstwo to powiedzmy jeszcze rzecz względna, to wpadka ze stołkiem tragedia. Nigdy nie byłam na pedicure u kosmetyczki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze wiedzieć! Akurat teraz mieszkając we Wrocławiu muszę znaleźć nowe, dobre miejsca, tam na pewno nie zaglądnę:)
    Dziękuję:) Ja niestety miałam z góry narzucony internet. Nie było go aż do 4.10, więc zrezygnowałam i obecnie mam już swój:)

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG .... narzędzia położone na fotel i to niezabezpieczonego ręcznikiem itp? Skaleczone paluszki... ałć aż i mnie boli na samą myśl i do tego brak dezynfekcji ran... ;/ kiepska frezarka... ze tez takie salony jeszce istnieja i nieupadna...
    po 1 narzędzia powinny byc po sterylizacji pakowane w opakowania sterylne, jednorazowe... czyli po sterylizacji są pakowane by potem otworzyc je przy klientce, użyć, opakowanie wyrzucic a narzedzie wysterilizowac i tak wkolko...
    Ja w pracy mam foitel specjalny z podnożkami i stojak specjalny na miske z woda na ktora zakladana jest folia. Uzywamy tez z hydromasażem i jest ona włączana :D:D:D. Vera tylko mogłabym Cię zaprosić do mnie, ale niestety Wrocław jest mega daleko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością bym Cię odwiedziła, aby móc opisać jak być w salonie powinno!

      Usuń
    2. z miłą chęcią poddałabym się pod opinię wymagającej , ale subiektywnej klientki :)

      Usuń
  12. o nieeee... serio kto zatrudnia takie osoby. Jesteś twarda, że nie uciekłaś z krzykiem. czego się nie robi dla bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znoszę wazeliniarstwa.. Kiepsko faktycznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Słabooooo! Moim zdaniem powinnaś zwrócić uwagę, gdy było coś nie tak - gdy Cię w stopę uwierało i zauważyłaś, że nie ma ręczniczka. Oni są dla Ciebie, to Tobie ma być dobrze i powinnaś była powiedzieć tej pani, co było nie tak ;)

    Nie chcesz wpaść na nasz zlot we Wro 30.11? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz zwróciłam uwagę uwagę w jednym z salonów i nie byłam mile potraktowana. Stąd wolę siedzieć cicho. No chyba, że naprawdę byłoby przegięcie ,np. cążki upadłyby na podłogę, a potem podniesione i od razu przyłożone do mojego ciała - wtedy bym wstała z miejsca i wyszła na 100%.
      Dziękuję za zaproszenie. Ale mój blog wymaga ode mnie zachowania anonimowości, a na zlotach zawsze są robione zdjęcia. Dlatego muszę zrezygnować :)

      Usuń
    2. Rozumiem... szkoda, bo fajnie byłoby Cię poznać ;)

      Usuń
    3. Też strasznie żałuję, ale pokazanie mojej twarzy byłoby zbyt ryzykowne, zwłaszcza, że często zdarza mi się wracać do opisywanych salonów :)

      Usuń
  15. To musiało być straszne doświadczenie :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Dla mnie nie ma nic gorszego niż rozmowy telefoniczne czy pisanie sms w salonach czy w sumie gdziekolwiek, gdzie ma się stały kontakt z klientem - okropne uczucie ;/

    OdpowiedzUsuń
  17. OMG! Chyba wyszłabym - choćby boso - po pierwszych 5 min. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie chcialabym trafic na taki salon:( Mnie zawsze strasznie nogi laskocza, wiec sama sobie robie pedicure;)

    OdpowiedzUsuń
  19. A dziękuję! Ale to chyba nie ta lokalizacja- ja mieszkam zaraz obok Pasażu Grunwaldzkiego, a to co widać z okna to Grunwaldzki Center :D. Jestem bardzo zadowolona, bo i na uczelnię mam blisko i na rynek.. i na zakupy :P

    OdpowiedzUsuń