Copyright by Subiektywnym Okiem. Obsługiwane przez usługę Blogger.
Archiwum
-
►
2014
(29)
- ► października (2)
-
►
2013
(74)
- ► października (5)
-
▼
2012
(114)
-
▼
listopada
(14)
- Wszyscy mają Jonson's! Mam i ja!
- Manicure hybrydowy w Salonie Kosmetyki Estetycznej...
- Prysznic w Fitness Academy Korona
- Wodoodporna kredka do oczu Flashy Liner Waterproof...
- Korektor Lasting and perfecting corrector marki Se...
- Puder Mattifying foundation marki Sephora
- Facebook i widoczność postów
- Mydło Oliwkowo – Laurowe z Aleppo 40% - GHAR
- Dream Fresh BB Maybelline vs BB Krem do cery tłust...
- Masaż ciała w Gabinecie Pasja (Citeam) cz.2
- Masaż ciała w Gabinecie Pasja (Citeam) cz.1
- Krem z algami morskimi marki Bandi
- "Łatwość użytkowania" zastępuje "Jakość opakowania"
- Czy AVON testuje swoje kosmetyki na zwierzętach?
- ► października (10)
-
▼
listopada
(14)
wtorek, 6 listopada 2012
Masaż ciała w Gabinecie Pasja (Citeam) cz.1
Gabinet Pasja... kilka
dni musiałam przetrawić swoją wizytę w tym miejscu, aby przypadkiem
nikogo pochopnie nie skrzywdzić. Po raz pierwszy znajduję się w
sytuacji, w której zabieg sam sobie był w porządku, a cała reszta z nim
związana kompletnie mnie do siebie nie przekonała, a nawet trochę
przestraszyła. Relacja z tego zabiegu będzie dość obszerna, dlatego
postanowiłam podzielić ją na 2 części - na wypadek jakby ktoś nie był
nią w ogóle zainteresowany. Jakbym musiała w jednym zdaniu podsumować
swoją wizytę w tym gabinecie powiedziałabym tak: dobrze wykonany zabieg w
kompletnie nieprofesjonalnym miejscu z nieprofesjonalnym podejściem do
klienta.
Zacznijmy od początku...
Nie
jest to dla Was nowością, że zaglądam na portale groupon i citeam.
Pokusiłam się nawet raz o stwierdzenie, że citeam chyba bardziej zwraca
uwagę na wystawiane u siebie oferty - było to tylko moje przypuszczenie,
bo ogólnie nie mam wiedzy w tym zakresie. Swoją tezę oparłam jedynie na
dotychczasowo wykorzystanych ofertach z citeam. Ostatnio nabrałam
ogromnej ochoty na masaże, także jak zobaczyłam ofertę na citeam
oferującą aż 13 rodzajów masaży skusiłam się niemal natychmiast. Oferta
brzmiała dokładnie tak:
Od 35 zł za masaż w gabinecie Pasja. Wybierz 1 z aż 13 rodzajów masażu i poczuj na własnej skórze cudowną moc dotyku!
Wybór masaży był przeogromny! Dla
takiego amatora masaży jak ja, brzmiało to niezwykle profesjonalnie i
kusząco! Masaże stemplami, bambusem, miodem, kamieniami, olejkami,
świecą - no po prostu dużo by jeszcze wymieniać. Trochę doskwierał mi
brak podanej strony internetowej tego gabinetu, bo nigdy o nim wcześniej
nie słyszałam. Byłam również ciekawa jakie inne zabiegi mają w swojej
ofercie. Ostatecznie postanowiłam zaryzykować i kupiłam.
Dzwonię na drugi dzień, aby się umówić
na zabieg. W myślach "błagałam", aby nie trafił mi się jakiś odległy
termin, bo miałam ogromną ochotę na ten masaż. Dzwonię... i co słyszę w
słuchawce? Zamiast klasycznego sygnału oczekującego na połączenie,
słyszę "granie na czekanie" i jakiś polski "hicior"... Zonk... Przez
moment się zawahałam i szybko sprawdziłam czy wybrałam odpowiedni numer
telefonu. Sprawdziłam - zgadza się - to ten. No nic. Czekam aż ktoś
odbierze. Na szczęście nie dotarłam do końca piosenki i po drugiej
stronie usłyszałam kobiecy głos mówiący zwykłe "halo?". Nadal nie miałam
pewności, że dodzwoniłam się do odpowiedniego miejsca, ale
przedstawiłam się i spytałam czy rozmawiam z Gabinetem "Pasja". Po
drugiej stronie pani odpowiedziała, że tak, przedstawiła się i zapytała w
czym może mi pomóc. Wyjaśniłam, że chcę się umówić na masaż zakupiony
na citeam i jaki byłby możliwy najbliższy termin. Pani po drugiej
stronie słuchawki, powiedziała, że najbliższy termin ma już jutro. I w
tym miejscu zamiast cieszyć się, że mam wizytę tak szybko zapaliła mi
się czerwona lampka. Zgodziłam się na zaproponowany termin. Pani nie
poprosiła mnie o żaden numer kuponu itd. oraz o typ masażu jaki sobie
wybrałam. Spytałam więc czy pani nie chce ode mnie otrzymać takich
informacji? W odpowiedzi usłyszałam, że nie ma takiej potrzeby,
wystarczy że przyniosę kupon a PAN fizjoterapeuta pomoże mi wybrać
odpowiedni masaż. Na tym skończyła się nasza rozmowa.
Szkoda, że nie widziałyście mojej miny.
PAN fizjoterapeuta? Kurcze... w sumie logiczne jest, że nie tylko
kobiety mogą masować, ale mężczyzny się nie spodziewałam. Trochę mnie
zawstydza masaż całego ciała wykonywany przez mężczyznę i szczerze
mówiąc, gdybym wiedziała jakiej płci będzie masażysta to bym przemyślała
swój zakup lepiej. Nie chcę być posądzona o jakieś feministyczne
zapędy, czy jakieś uprzedzenia - po prostu głupio mi się rozbierać
prawie do naga przed obcym facetem - nawet przed lekarzem. Aczkolwiek
rozumiem, że nie dla każdego jest to taki problem.
Na, ale już trudno. Stało się. Jestem
umówiona na drugi dzień na masaż. Oswoiłam się jakoś z tą myślą i
nastawiłam pozytywnie, choć pierwsze wrażenia przy nawiązaniu kontaktu z
Gabinetem Pasja nie były najlepsze.
Umówiona byłam na godziny popołudniowe i
ze względu na obecną porę roku, było już ciemno. Gabinet "Pasja"
znajduje się na ul. Dygasińskiego 12. Zorientowałam się, że jest to
jedna z uliczek odbiegających od ul. Boya-Żeleńskiego - ok powinnam
trafić. Szłam i szłam wzdłuż Boya-Żeleńskiego, mijałam różne uliczki,
ale na Dygasińskiego nie mogłam trafić. Spróbowałam przedzwonić do
Gabinetu, aby uzyskać jakieś wskazówki. Gdy wybrałam numer otrzymałam
informację, że abonent ma wyłączony telefon. Pięknie... W końcu
włączyłam swojego GPS'a w telefonie, który po chwili nakazał mi skręcić w
boczną uliczkę. Ok - znalazłam się na Dygasińskiego - teraz wystarczy
numer 12 i będę na miejscu. Numer 12 był na samym końcu ulicy pod
dosłownie ostatnią świecącą latarnią. Dookoła same jednorodzinne domki,
wysokie wierzby a na ulicy ani jednej żywej duszy (oprócz mojej).
Szczerze mówiąc zaczęłam trochę się niepokoić. Zobaczyłam szyld - był to
kwadratowy neon, a na nim po środku widniał napis "Pasja". Nad napisem
"Pasja" można było przeczytać coś w stylu "Szkoła języków obcych", a
poniżej "Masaże i SPA". Podsumowując można był to zinterpretować
następująco "Szkoła języków obcych Pasja" lub "Pasja - masaże i SPA" -
ot co, takie 2 w 1.
Weszłam na podwórko posesji nr 12 i
skierowałam się w stronę oświetlonych schodów. Pociągnęłam drzwi i
weszłam do środka, a tam...
ciąg dalszy nastąpi...
Etykiety:masaż,masaż pleców,zabiegi
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Zaczyna się jak jakiś horror.. Ciemno, ostatnia świecąca latarnia ;) Czekam na dalszą cześć! ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że naprawdę się bałam :P
Usuń