Copyright by Subiektywnym Okiem. Obsługiwane przez usługę Blogger.
sobota, 28 lipca 2012

Tangle Teezer, czyli innowacyjna szczotka do włosów


Mam długie włosy i do tej pory czesałam je standardowymi szczotkami dostępnymi w drogeriach. Wybierałam Tangle Teezerzawsze szerokie z gęstymi szpileczkami zakończonymi kuleczką. Jednym słowem nie przywiązywałam większej uwagi w wyborze szczotki. Mokre włosy rozczesywałam grzebieniem z szeroko rozstawionymi ząbkami, a suche dowolną szczotką jaka wpadła mi w ręce. Jednak postanowiłam lepiej dbać o swoje włosy. Zaczęłam więcej czytać o ich pielęgnacji i powoli stosować się do wyczytanych i sprawdzonych rad przez pozostałe internautki. W ten sposób dowiedziałam się o istnieniu szczotki Tangle Teezer, o której ochów i achów nie było końca. Wszędzie byłam karmiona samymi zachwytami nad szczotką bardzo mi przypominającą dużego robaka. Dziewczyny na swoich blogach i kanałach youtube zachwalały szczotkę pod niebiosa, jaka nie jest cudowna itd. No cóż, co by nie mówić zachęciły mnie ich opinie i zdecydowałam sama przekonać się ile warta jest Tangle Teezer.
piątek, 27 lipca 2012

Color Tattoo Maybelline czy warto kupić?



Color Tattoo 24H MaybellineJeżeli nie boisz się odważnych kolorów i marzysz o supertrwałości cienia do oczu to cienie kremowo-żelowe Color Tattoo Maybelline są idealne dla Ciebie! Tak ja podejrzewałam cienie Color Tattoo coraz szybciej zaczynają pozyskiwać swoje zwolenniczki. Zakochałam się w nich od chwili, gdy przeczytałam ich reklamę na avanti24.pl. Od tamtej chwili musiałam je mieć i regularnie odwiedzałam stoiska z kosmetykami Maybelline. Gdy się w końcu pojawiły chciałam zabrać do domu wszystkie! Niestety musiałam się opanować i rozsądek wziął górę - kupiłam jeden, najbardziej przeze mnie porządany kolor - turkusowy :)
czwartek, 26 lipca 2012

Kolejne testowanie z portalem urodaizdrowie.pl


Dzisiaj odebrałam kolejną przesyłkę z kosmetykami do testowania od portalu urodaizdrowie.pl
żel oczyszczający do mycia twarzy z serii Ogórek marki AA EcoTym razem otrzymałam:

Żel oczyszczający do mycia twarzy z serii Ogórek marki AA Eco

Marka AA Eco wyróżnia się tym, że ich kosmetyki składają się w 99% z naturalnych składników. Oznacza to, że ryzyko nabycia alergii czy uczuleń praktycznie spada do 0 przy stosowaniu ich kosmetyków. Nie znajdziemy w ich składzie olejków eterycznych, parabenów i innych konserwantów, oleju mineralnego i pochodnych ropy naftowej, silikonów, alkoholu, glikolu propylenowego, syntetycznych barwników i kompozycji zapachowej, PEG czy SLES. A ponadto ich opakowania zostały wykonane z surowców wtórnych i mogą być ponownie poddane recyklingowi.
Warto zatem zajrzeć na ich stronę, aby przynajmniej zapoznać się z ich ekologiczną ofertą:

 W paczuszce znalazłam jeszcze zestaw próbek marki SkinCeuticals w skład, którego wchodzą:
Serum 10

Serum 10

PODWÓJNIE DZIAŁAJĄCA KURACJA ANTYOKSYDACYJNA ZAWIERAJĄCA 10% KWAS L-ASKORBINOWY I KWAS FERULOWY

 


Retinol 0.3Retinol 0.3

SKONCENTROWANY PREPARAT NA NOC O DZIAŁANIU WYGŁADZAJĄCYM, Z CZYSTYM RETINOLEM

 


A.G.E Eye ComplexA.G.E Eye Complex

KREM POD OCZY ZMNIEJSZAJĄCY OPUCHNIĘCIA I CIENIE 




Najbardziej jestem ciekawa efektów po serum, dlatego że dużo słyszałam o dobroczynnym działaniu kwasu l-askorbinowego na naczynka. A właśnie z naczynkami ostatnio muszę trochę powalczyć. Także wygląda na to, że produkty do testowania trafiły dokładnie w moje potrzeby :)
Nie wiem czy wiecie, ale producentem marki SkinCeuticals jest Loreal. Podaję to jako ciekawostkę, ponieważ sama byłam zaskoczona widząc ich nazwę na opakowaniu próbek, które otrzymałam. Nie znałam wcześniej tej marki i po moich wnikliwych poszukiwaniach na ich temat - wiem już dlaczego ;) Otóż marka SkinCeuticals nie była mi znana z bardzo prozaicznego powodu - jest baaaaardzo droga!
Pełnowymiarowe opakowanie Serum 10 to koszt. ok. 240 zł za 30 ml, Retinolu 0.3 ok.250zł za 30 ml, a A.G.E. Eye Complex - ok. 380 zł za 15 ml.
Nawet jeśli kosmetyki okazałby się w 100% skuteczne to mnie osobiście nie skuszą do ich zakupy właśnie tak niebotyczne ceny. Ale z drugiej strony mogę oczekiwać w takim razie niesamowitych efektów. Czy tak będzie? Okaże się niebawem! :)
Jeśli chciałyście zapoznać się bliżej z marką SkinCeuticals to zapraszam na ich stronę: http://www.skinceuticals.pl
Uroda i zdrowie
wtorek, 24 lipca 2012

Testowanie produktów z Green Pharmacy


Po małych przebojach z firmą kurierską udało mi się w końcu odebrać swoją pierwszą przesyłkę z kosmetykami do przetestowania. Paczuszkę otrzymałam od firmy Elfa Pharm za pośrednictwem portaluurodaizdrowie.pl . Teraz moim zadaniem jest przetestowanie produktów i wystawienie im recenzji. Recenzja jak zwykle będzie subiektywna, a sam fakt otrzymania podarunku od firmy Elfa Pharm nie będzie wpływał na moją ocenę ich produktów. Ze swoimi wrażeniami podzielę się tutaj na blogu oraz na stronach portalu urodaizdrowie.pl
Otrzymałam trzy produkty do pielęgnacji włosów marki Green Pharmacy:

Szampon do włosów normalnych i przetłuszczających się NAGIETEK LEKARSKI Green PharmacySzampon do włosów normalnych i przetłuszczających się NAGIETEK LEKARSKIBalsam do włosów zniszczonych, łamliwych i osłabionych  POKRZYWA ZWYCZAJNA Green Pharmacy

Skład: Aqua (Purified Water), Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Cocamide DEA, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Polyquaternium-10, Calendula Officinalis Flower Extract, Parfum, Citric Acid, Methylisothiazolinone, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, CI 19140, 16255

Balsam do włosów zniszczonych, łamliwych i osłabionych  POKRZYWA ZWYCZAJNA

Skład: Water, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Ceteareth-20, Paraffinum Liquidum, Behentrimonium Chloride, Cyclomethicone, Dimethiconol, Parfum, Citric Acid, Methylisothiazolinone, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Equisetum Arvense Extract, Urtica Dioica (Nettle) Extract, Hypericum perforatum (St.-John`s wort) Extract, Aesculus Hippocastanum (Horse Chestnut) Seed Extract, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Fruit Extract.

Olejek łopianowy z czerwoną papryką stymulujący wzrost włosów

Olejek łopianowy z czerwoną papryką stymuluje wzrost włosów.
Skład: Vegetable Oil, SC-CO2-extract Arctium Lappa (Burdock), Capsicum Annum Resin, BHT.
Przyznam się, że do tej pory nie znałam marki Green Pharmacy i nie miałam okazji do tej pory wypróbować ich produktów. A najbardziej jestem ciekawa efektów uzyskanych po zastosowaniu olejku łopianowego. Spodziewam się, że moje ciemniejsze odrosty na rozjaśnianych kosmykach będą perfekcyjnym wyznacznikiem jakości działania olejku na porost moich włosów ;) Nie mogę się już tego doczekać!
A Wy znacie markę Green Pharmacy? Co o niej sądzicie? Polecacie, któryś z ich produktów?
Jeżeli jesteście zainteresowani gamą produktów Green Pharmacy zapraszam na stronę ich producenta, którą umieszczam poniżej:

niedziela, 22 lipca 2012

Peeling drobnoziarnisty Dax Perfecta do cery normalnej i suchej


Dzisiaj chciałabym przedstawić peeling drobnoziarnisty DAX Perfecta, który moim zdaniem spisuje się bardzo dobrze. Uważniejsi Czytelnicy i Czytelniczki pewnie właśnie zachodzą w głowę, jak to możliwe, że wśród kolekcji moich kosmetyków znalazł się produkt do skóry normalnej i suchej, skoro mam mieszaną i w kółko wszędzie powtarzam, aby wybierać kosmetyki zgodne z typem naszej cery. Otóż do cery mieszanej firma DAX Perfecta proponuje peeling gruboziarnisty, co nie bardzo mi odpowiadało. Nie chciałam mocno ścierać naskórka swojej twarzy ze względu na pojawiające się u mnie naczynka, a nie znalazłam również do tamtego czasu odpowiedniego dla mnie peelingu enzymatycznego, stąd mój wybór padł na 60 ml opakowanie peeling drobnoziarnistego, który dedykowany jest głównie cerom normalnym i suchym.
Peeling drobnoziarnisty DAX Perfecta do skóry normalnej i suchej
Mimo 60 ml opakowania peeling okazał się być całkiem wydajny, ok. 5 miesięcy regularnego stosowania 1-2 w tygodniu. Wystarcza niewielka jego ilość, aby jego drobinki krzemionki doskonale wygładzały moją buzię i bardzo ładnie oczyszczały mój nosek z zaskórników. Po jego stosowaniu moja buzia była gładka i nie podrażniona. Nie czułam również ściągnięcia na twarzy. Dlatego mogę go szczerze polecić.
W cenie promocyjnej można go kupić za ok. 9 zł, a cena regularna to ok. 12-13 zł. Jeżeli nie jesteście pewne, czy peeling spełniłby Wasze oczekiwania możecie na próbę kupić porcję peelingu w saszetce, która również jest w sprzedaży za niecałe 2 zł.
Co prawda już go obecnie nie stosuję regularnie, ponieważ odnalazłam peeling enzymatyczny w sam raz na swoje potrzeby, to mimo wszystko sięgam po DAX Perfecta od czasu do czasu w chwilach, gdy potrzebuję intensywniejszego złuszczenia naskórka. Jednym słowem - POLECAM! :)

A oto jak wygląda moja subiektywna tabelka:

Jakość:

W porządku! Bardzo przyjemny!

Opakowanie:

W porządku! Stosowanie intuicyjne!

Cena:

W porządku! Cena raczej na każdą kieszeń!

piątek, 20 lipca 2012

Romans z płynem micelarnym Bourjois


Przyznaję się do zdrady! W chwili mojej słabości zdradziłam swój kochany płyn micelarny Bioderma Sensibo z pospolitym płynem Bourjois... Na szczęście był to tylko przelotny romans i już nigdy więcej tego nie powtórzę! Przedstawiam Wam krótką historię z mojego jednorazowego skoku w bok...
Płyn micelarny BourjoisDo zdrady zachęciły mnie dobre opinie na wizażu, łatwa dostępność (choć w drogerii Natura tego płynu nie ma) oraz stosunkowo niska cena w porównaniu z Biodermą. Ale jak to często bywa w życiu - ta zdrada odbiła mi się czkawką. Na opakowaniu producent zapewnia nas, że płyn został przetestowany dermatologicznie i delikatnie, zmyje nam cały makijaż a na dodatek załagodzi podrażnienia. Ponadto nadaje się do wrażliwych oczu. Czyli teoretycznie płyn idealny, który takowy się w moim przypadku nie okazał.
A oto moim zdaniem jego główne wady:
  • podrażnia oczy

    Nie wiem jak to możliwe, skoro został przetestowany na wrażliwych oczach. Ale bardzo często miałam wrażenie jakby płyn zamieniał mój delikatny płatek kosmetyczny w delikatny papier ścierny. Ponadto za każdym razem podczas wykonywania demakijażu miałam problem z chwilową mgiełką przed oczami.
  • ciężko zmywa makijaż

    Miałam problem z dokładnym zmyciem makijażu. Zawsze zostawały mi cienie z niedomytego tuszu do rzęs. A dodam, że nasączony wacik trzymam na zamkniętym oku przez kilkanaście sekund zanim rozpocznę zmywanie. Zużywałam znacznie więcej płatków kosmetycznych jak przy płynie Biodermy.
  • mało wydajny

    Płyn bardzo szybko się skończył - jak burzliwy romans! Rach-ciach i po miesiącu codziennego demakijażu buteleczka się opróżniła.
  • chyba nie oczyszcza dokładnie
    Podczas jego stosowania miałam wrażenie, że niedokładnie oczyszcza buzię. Swoje odczucia argumentuję tym, że co jakiś czas pojawiały mi się krostki na twarzy, co w przypadku płynu Bioderma Sensibo i Sebium nie miało miejsca. Po Biodermie buzia wyglądała każdego dnia coraz lepiej, a tutaj miałam wrażenie pogorszenia się cery.

Może jednak jakieś plusy?

Tak, plusem może być cena i jego dostępność. Można go dostać w każdym Rossmannie za ok. 13 zł.

Oto jak przedstawia się moja subiektywna tabelka:

Jakość:

Bez szału! Zwykły przeciętniak!

Opakowanie:

Bez szału! Dziwnie się go stosuje...

Cena:

W porządku! Cena raczej na każdą kieszeń!
poniedziałek, 16 lipca 2012

Peeling kawitacyjny w Gabinecie Kosmetycznym DiaWerna (Groupon)


Ostatnimi czasy skusiłam się na kolejnego groupona. Oferta brzmiała tak:

Peeling kawitacyjny na twarz, szyję i dekolt z maską kremową za 39 zł

Ponieważ w tego lata postawiłam na delikatne oczyszczanie mojej twarzy oferta wydała mi się interesująca. Brałam pod uwagę, że zabieg kupiony na grouponie może nie być taki jakiego oczekuję, ale postanowiłam dać Gabinetowi Kosmetycznemu DiaWerna szansę.
Gabinet Kosmetyczny DiaWerna
Przed zakupem oferty obejrzałam stronę internetową salonu. W pierwszym odczuciu sprawiała wrażenie profesjonalnej, co od razu w podświadomości połączyłam z salonem. Profesjonalna strona - profesjonalny gabinet. Stwierdziłam, że strona jest przejrzysta, czytelna i przyjemna w odbiorze, ale... nie jest skończona. Brakuje moim zdaniem najważniejszej treści tj. informacje o salonie - jaki ma cel, w jaki sposób dbają o higienę. Brakowało mi też galerii zdjęć salonu oraz informacji o personelu wykonującym zabiegi - ich kwalifikacjach, doświadczeniu. Mimo niedosytu jakiego nabawiłam się po wizycie na stronie internetowej Gabinetu DiaWerna zdecydowałam się na zakup kuponu.
Gabinet Kosmetyczny DiaWerna mieści się w wolno-stojącym budynku na ulicy Pilczyckiej 142. Aby do niego dotrzeć należy wejść do budynku i pokierować się na I piętro po kręconych schodkach. Na zabieg dotarłam z kilkuminutowym wyprzedzeniem. Po dotarciu na właściwe piętro spotkałam Panią X, która prawdopodobnie była właścicielką Gabinetu Kosmetycznego DiaWerna. Na mój widok spytała czy byłam umówiona na realizację peelingu kawitacyjnego zakupionego na grouponie. Na moje potwierdzenie pani X poprosiła mnie o zaczekanie, ponieważ jeszcze poprzedni zabieg się nie skończył i zniknęła w jednym z pokoi. Korytarz na I piętrze pełnił rolę poczekalni. Stały tam wiklinowe krzesełka wraz ze stolikiem i stertą gazet. Gazetki nie były najnowsze i w sumie dość mocno zużyte, o czym mogły świadczyć poszarpane okładki. Ale nie po gazetki tam przecież poszłam! ;)
Zgodnie z ustaloną godziną zostałam zaproszona do gabinetu przez Panią Y. Pani Y miała na sobie biały uniform w przeciwieństwie do spotkanej Pani X. Sam gabinet został utrzymany w dość ciemnej tonacji. Na ścianach dominował śliwkowy kolor przełamany z delikatnym wrzosem. W pomieszczeniu mieściły się dwa łóżka zabiegowe oraz stolik do manicure. Zostałam poproszona o zdjęcie koszulki ze względu na wykonanie zabiegu również na dekolcie oraz położenie się na łóżku zabiegowym stojącym bliżej okna.
Zanim Pani Y przystąpiła do zabiegu przeprowadziła ze mną wywiad. Padły pytania o moje reakcje skórne na kosmetyki, uczulenia oraz doświadczenia z peelingiem kawitacyjnym. Po zebraniu moich odpowiedzi umyła ręce i rozpoczęła demakijaż. Bardzo spodobało mi się informowanie mnie przez Panią Y o każdej wykonywanej czynności. Podczas zabiegu każdy ruch Pani Y został z odpowiednim wyprzedzeniem mi zakomunikowany, tak abym miała możliwość ewentualnej reakcji, jakby coś by mi jednak nie pasowało. Również co jakiś czas otrzymywałam pytanie kontrolne "czy wszystko w porządku?". Za to ogromny plus!
Po wykonanym demakijażu Pani Y obejrzała moją skórę. Poinformowała mnie o jej stanie i podała zalecenia w jaki sposób utrzymać ją w dobrej kondycji. Wymieniła również zabiegi jakich powinnam unikać, a jakim mogę się poddać. Po krótkiej pogadance, rozpoczął się zabieg właściwy. Zostałam uprzedzona, że urządzenie do peelingu kawitacyjnego może wytwarzać dla mnie nieprzyjemne dźwięki, w związku z tym zostanie włożona mi do uszu wata. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ nie spotkałam się do tej pory z czymś takim, jednak rzeczywiście okazało się, że maszyna pracowała głośniej niż inne z jakimi miałam styczność. Sam peeling trwał mniej jak 15 min - łącznie z twarzą, szyją i dekoltem. Pani Y dotarła "łopatką" w każde miejsce na mojej twarzy, ale wydaje mi się, że niezbyt dokładnie. Trwało to znacznie krócej niż podczas peelingu w innych salonach. Dlatego oczekiwałam większego skupienia przy moich problematycznych punktach twarzy, tj. policzki czy żuchwa. Aczkolwiek nosek miałam wyczyszczony dokładnie. Następnie została zaproponowana mi ampułka pod maskę za dodatkową opłatą - nie zdecydowałam się. Nie stanowiło to żadnego problemu dla Pani Y, która delikatnie za pomocą pędzla nałożyła maskę na twarz, szyję i dekolt. Tak poleżałam sobie 15 min, a po zmytej masce nałożono mi krem i podziękowano.

Podsumowanie opisanej wizyty w Gabinecie Kosmetycznym DiaWerna:

Strona salonu: www.diawerna.pl

Jakość usługi:

Bez szału! Jeszcze się zastanowię czy wrócę!

Komfort klienta:

W porządku! Czułam się wystarczająco komfortowo!

Higiena:

W porządku! Zabieg wykonany w higienicznych warunkach!

Ocena ogólna:

Jakość zabiegu określam jako "bez szału". Dlaczego? Ponieważ mam wątpliwości co do dokładności wykonanego peelingu kawitacyjnego. Wydaje mi się, że jak na trzy strefy 15 min to zdecydowanie za krótko, aby  je dokładnie oczyścić. Poza tym wszystko było ok! Gabinet pracuje na m.in. polskich kosmetykach marki BANDI, których sama używam prywatnie. Miałam więc pewność, że uczulenie czy alergia mi nie grożą. Jedno wiem na pewno - trochę żałowałabym wydanych 120 zł za tak wykonany zabieg. Aczkolwiek liczyłam się z tym, że gabinet próbuje rozreklamować się kuponami i zabiegi mogą być "uboższe" - ale czy to jest dobra reklama? Zasugerowałabym również zmianę stacji radiowej w gabinecie zabiegowym, ponieważ RMF FM nie nastraja do relaksu, a rockowe przeboje tym bardziej. Prawdopodobnie osobiście nie skorzystam ponownie z usług gabinetu, bo jest zwyczajnie dla mnie za daleko i nie jestem pewna jak są wykonywane pełnopłatne zabiegi. Szkoda mi czasu na dojazd oraz pieniedzy, jeżeli kolejne zabiegi miałby być wykonane tak samo jak ten.Ogólnie wszystko było w porządku - jedynie kulała dokładność.
sobota, 14 lipca 2012

Jak dbać o włosy latem?


Nie znam dziewczyny, która nie marzy o posiadaniu włosów niczym Jennifer Lopez. Rzadko pamiętamy o tym, że za stanem jej włosów stoi sztab stylistów i fryzjerów dzięki, którym tak ładnie się one prezentują. Ale nic straconego! My też takie możemy mieć! Każda długość i kolor mogą się prezentować pięknie, ważne aby były zdrowe - to jest klucz do sukcesu!
Latem nasze włosy mogą odetchnąć po zimie, podczas której często były schowane pod czapką lub kapturem. Ale również w tej porze roku nie mają one łatwo. Wystawione są na wysokie temperatury i promieniowanie słoneczne. Jak zatem o nie dbać, aby były zdrowe?
Zacznijmy od pielęgnacji...

Szampon do włosów

Szampony tak naprawdę służą do mycia głowy, a nie samych włosów. Włosy nie specjalnie przepadają za składnikami oczyszczającymi w szamponach. Rzadko który szampon pielęgnuje włosy. Dlatego szamponem powinnyśmy myć samą głowę, bez pokrywania nim całej długości włosów. Piana spływająca po włosach podczas spłukiwania szamponu w zupełności im wystarczy. Znacznie większą rolą w pielęgnacji włosów odgrywa odżywka. 
Jeżeli natomiast jesteśmy posiadaczkami włosów rozjaśnianych to musimy liczyć się z tym, że nasze blond pasemka pod wpływem słońca mogą zacząć żółknięć, a tego nie chcemy! Dlatego tutaj pojawia się wyjątek jeśli chodzi o rozprowadzanie szamponu na całej długości włosów. Firma Joanna wypuściła produkt w postaci szamponu, który pozwoli uchronić nasze blond pasma przed żółknięciem. Jest to Szampon rewitalizujący kolor POPIELATY o zapachu czarnej porzeczki. Za 500 ml opakowanie zapłacimy ok. 15 zł. Szampon ma mocno granatowy kolor, który niweluje niepożądany odcień na włosach blond i nadaje włosom chłodny, popielaty odcień. Należy rozprowadzić go na całej długości włosów, pozostawić na 2-3 min i dokładnie spłukać. Po szampon musimy udać się do sklepu fryzjerskiego, ponieważ nie kupimy go w drogerii. Osobiście wypróbowałam i polecam takie rozwiązanie blondynkom! :)

Odżywka do spłukiwania

Odżywka to obowiązkowy kosmetyk! Musi pojawić się w naszej kosmetyczce! Inaczej nie jesteśmy w stanie nawet o krok zbliżyć się do posiadania włosów Jennifer Lopez ;) Odżywka dostarcza składniki odżywcze, pielęgnuje i chroni nasze włosy. Dlatego nie możemy o niej zapominać! Przede wszystkim postawmy na nawilżanie!
Latem perfekcyjnie sprawdza się metoda mycia włosów odżywką tzw. OMO, której skrót oznacza Odżywka -> Mycie -> Odżywka.
Co to tak naprawdę znaczy? Oznacza to, że mycie włosów rozpoczynamy od nałożenia na całej ich długości odżywki i wmasowaniu w mokre włosy. Na tym etapie może to być tak naprawdę byle jaka odżywka do spłukiwania, np. taka, która zalega w szafce, albo odżywka, która nam nie podpasowała i szybko chcemy ją zużyć. Odżywkę po chwili spłukujemy i rozpoczynamy mycie samej głowy szamponem. Płuczemy głowę i nakładamy na całą długość włosów ponownie odżywkę, ale jakąś lepszą - naszą ulubioną albo maskę na włosy. Odżywkę lub maskę spłukujemy po czasie zgodnym z zaleceniem producenta. 
Metoda OMO to najlepsza metoda pozwalająca na utrzymanie naszych włosów w dobrej kondycji cały czas, a zwłaszcza latem! Zalecana jest przede wszystkim dla włosów suchych, zniszczonych, puszących się i matowych.  Włosy podwójną dawką odżywki są chronione przed negatywnym wpływem środowiska.

Odżywka bez spłukiwania

Decydując się na odżywki bez spłukiwania sięgajmy po lekkie mgiełki. Takie odżywki idealnie sprawdzają się, gdy nasze włosy bardzo się plączą i potrzebują dodatkowego nawilżenia, co latem jest bardzo ważne. Niestety w drogeriach jest niewielki wybór dobrych odżywek bez spłukiwania. Najlepiej po taką odżywkę wybrać się do sklepu fryzjerskiego. Ze swojej strony mogę z całym sercem polecić trzy odżywki nawilżające bez spłukiwania do stosowania na mokre włosy tuż po myciu. Przy moich puszących się włosach sprawdzają się idealnie następujące:Dwufazowa odżywka intensywnie nawilżająca
Prosalon, Dwufazowa odżywka intensywnie nawilżająca to mój hit numer 1!
Jest tania i bardzo wydajna! Polecam gorąco! Cena ok. 15 zł za 200 ml
Dwufazowa odżywka nawilżająca w sprayu do włosów suchych i delikatnych
Prosalon, Dwufazowa odżywka intensywnie nawilżająca do włosów suchych i delikatnych
Cena ok. 12 zł za 200 ml
Easy Care Miracle Lightweight odżywka bez spłukiwania
Artego, Easy Care Miracle Lightweight odżywka bez spłukiwania 
Również bardzo dobra, pojemna i wydajna! Dodatkowo chroni nasze włosy przed temperaturą i promieniami UVA
Cena ok. 35zł za 300 ml

Dodatkowa pielęgnacja

Moim hitem, który odkryłam zaledwie kilka dni temu jest serum, dzięki któremu moje włosy przestały się strasznie puszyć oraz stały się lśniące! Przedstawiam:
Styling Tools FEEL & SHINE serum
Artego, Styling Tools FEEL & SHINE serum
Cena ok. 40 zł za 100 ml
Niewielka ilość tego cudeńka wręcz perfekcyjnie ujarzmia moje włosy! Wszystkie jedwabie i olejki się przy nim chowają! Niestety również nie kupimy go w zwykłej drogerii. Musimy po niego udać się do sklepu fryzjerskiego lub kupić przez internet. We Wrocławiu kosmetyki Artego możemy kupić między innymi na stoisku fryzjerskim w CH Renoma.

Ochrona przed promieniowaniem słonecznym, słoną wodą i chlorem

Najczęściej za nasz wakacyjny kierunek obieramy morze. Tam włosy narażone są na ciągłe wystawienie na słońce oraz słoną wodę, dlatego przyda się dodatkowa im ochrona. Po pierwsze wchodząc do morza czy jeziora rozpuśćmy włosy. Dlaczego? Dlatego, że mokre włosy są bardziej narażone na uszkodzenia, więc po prostu wyplątywanie z mokrych włosów gumki wsuwek itd. im bardzo nie służy. Szybciej ulegną zniszczeniu i połamaniu. Starajmy się również nie suszyć mokrych włosów na ciepłym słońcu. Lepiej w tym celu udać się do cienia, ponieważ słońce bardzo wysusza mokre włosy i powoduje ich kruchość. Jeśli nie ma cienia w pobliżu załóżmy słomkowy kapelusz. Jeżeli mimo wszystko nie ma ani cienia, ani kapelusza zaopatrzmy się koniecznie w ochronne spraye przeciwsłoneczne do włosów. Ochronią nasze włosy przed słoną wodą, chlorem w basenie oraz promieniowaniem UVA i UVB. Takie spraye możemy kupić z powodzeniem w każdej drogerii (Wella, Gliss Kur, Loreal), albo u konsultantek Avon czy Oriflame. Ich koszt waha się pomiędzy 15 zł a 50 zł. Ja w tym roku postawiłam na kosmetyk z Artego:
Easy Care SUN Spray lekki fluid przeciwsłoneczny w sprayu 150 ml
Artego, Easy Care SUN Spray lekki fluid przeciwsłoneczny w sprayu
Cena 32 zł za 150 ml
Można go stosować na mokre lub suche włosy, czyli w sam raz w każdej sytuacji.

Stylizacja włosów latem

Na lato postarajmy się jak najmniej używać prostownicy. Wiem, że czasami może to być trudne, ale dodatkowe nagrzewanie włosów nie jest dla nich dobre. W zamian sięgnijmy po kosmetyki prostujące. A stopień grzania w suszarce ustawmy chociaż na stopień niższy jak dotychczas ;) Nie dość, że nam będzie przyjemniej czuć chłodniejszy powiew to i nasze włosy będą bardziej zadowolone!
Na koniec pragnę pozdrowić anastaazję poznaną na portalu wizaż.pl i życzyć udanego lata Wam wszystkim! :)
wtorek, 10 lipca 2012

Jak aplikować podkład i jak dobrać jego odcień?


To jedne z najczęściej zadawanych pytań przez kobiety. Do napisania tego posta skłonił mnie widok młodej dziewczyny, którą spotkałam w autobusie. Czarnowłosa z ciemnym makijażem, pomarańczowym podkładem na twarzy i z szyją białą jak śnieg. Efekt maski był powalający, a wręcz straszny! Jak aplikować podkład, żeby uniknąć efektu maski oraz w jaki sposób dobrać odpowiedni odcień podkładu? Pamiętajmy o kilku zasadach a na pewno nam się uda!
Jak nakładać podkład do twarzy?Zacznijmy od tego, że podkład stanowi ostatni element podstawowej pielęgnacji naszej cery. Podstawowa pielęgnacja obejmuje oczyszczenie, tonizowanie, aplikację kremu i na koniec podkładu. Podkład dopełnia całość, ponieważ nie tylko ma za zadanie ujednolicić nam kolor i zatuszować niedoskonałości, ale również spełnia funkcję ochronną dla skóry.
Złe dobranie podkładu może wręcz pogorszyć stan naszej twarzy. Zapchane pory, wysyp wyprysków, nadmierne wydzielanie sebum to są efekty stosowania nieodpowiedniego podkładu lub źle dobranego do potrzeb naszej skóry. Dlatego osoby z suchą twarzą absolutnie nie mogą sięgać po podkłady intensywnie matujące, a skóry mieszane po ciężkie podkłady. Podkład idealny to taki, który nie odcina się od naszej naturalnej barwy skóry i przede wszystkim sprawia wrażenie niewidocznego, a jednocześnie zakrywającego nasze niedoskonałości.
Zbliża się lato, dlatego dobór podkładu staje się jeszcze trudniejszy. Nasza buzia jest wystawiana na intensywne słońce i w efekcie zaczyna zmieniać kolor, więc zakupiony zimą podkład może z czasem okazać się zbyt jasny lub za ciężki. Więc co tu począć, aby wyglądać latem promiennie a jednocześnie nie zrobić sobie krzywdy?

Dobór odpowiedniej konsystencji podkładu

Tak jak z kremami, tak i z podkładami musimy się trzymać zasady, że kupujemy podkład zgodny z typem naszej cery. Tak jak wspomniałam wyżej nie kupujmy podkładu matującego jeśli mamy suchą skórę, ponieważ możemy jeszcze bardziej ją wysuszyć i efekt będzie tragiczny. A jeśli mamy skórę trądzikową nie sięgajmy po ciężkie podkłady, aby jej dodatkowo nie obciążać.
Dla skór tłustych, mieszanych i trądzikowych wybierajmy fluidy beztłuszczowe i lekkie a dla skór suchych wodniste, kremowe, nawilżające, rozświetlające. Osoby z suchą skórą powinny unikać podkładów o konsystencji pudrowej. Oznacza to, że w takich sytuacjach lepiej zrezygnować z podkładów w postaci kompaktu, ponieważ taki podkład będzie się gromadził w nierównościach skóry oraz zmarszczkach dodatkowo je podkreślając  - a tego nie chcemy! Natomiast skóry tłuste i mieszane mogą używać go spokojnie, ponieważ podkłady w kompaktach dodatkowo ją matują. Podkłady w musie również będą idealne dla tego typu skór. Natomiast lekko kryjące fluidy mogą nie spełnić oczekiwań osób ze skórą naczynkową. Posiadaczki takiej cery muszą sięgać po podkłady mocniej kryjące lub korzystać z dobrodziejstw korektora.

Korektor

Jeżeli jesteśmy posiadaczkami cery trądzikowej nie martwmy się tym, że podkład nie sprawia, że nasza buzia jest idealnie w jednym odcieniu. Na wszelkie wytryskowe niespodzianki sięgajmy po korektor. To właśnie jego zadaniem jest ukryć nasze niedoskonałości.
Jeżeli chcemy zatuszować nasze cienie pod oczami sięgajmy po korektor w odcieniach żółtych, jasnych. Na intensywnie czerwone wypryski i naczynka przyda się odcień zielony. Odcień beżowy idealnie pokryje nam siniaki. Pamiętajmy jednak aby odcień beżowy korektora był o ton jaśniejszy od wykorzystanego podkładu.
Korektor nakładamy zawsze na podkład, a nie pod spód!

Podkład latem

Gdy już odnajdziemy dla siebie idealną konsystencję podkładu warto sprawdzić jak wysoki posiadają wskaźnik ochrony słonecznej SPF (Sun Protection Factor). Im wyższy - tym lepszy. Warto, aby podkład miał przynajmniej SPF 6, a latem min. SPF 15.
Latem również sprawdzają się kremy typu BB (Blemish Balm). Są to kremy typu 2 w 1. Spełniają jednocześnie funkcję kremu pielęgnującego na dzień oraz lekkiego podkładu. Na lato jak znalazł dla skór suchych! Jeżeli jednak potrzebujemy naszą skórę zmatowić, na lato spróbujmy odstawić podkłady w płynie i zastąpić je pudrami wchłaniającymi wydzielane sebum (np. w puder w ofercie Bourjois) lub pudrami z filtrami. Ja mając skórę mieszaną sięgnęłam po podkład w kompakcie marki Shiseido z SPF 30, na rzecz którego zrezygnowałam ze stosowania fluidów w płynie na okres letni. Póki co jestem w trakcie jego testowania, aczkolwiek jego recenzja na pewno się tutaj znajdzie.

Dobór odpowiedniego odcienia podkładu

W drogeriach praktycznie przy każdym podkładzie znajdziemy jego tester. Dzięki nim jesteśmy w stanie dobrać dla siebie idealny odcień. Załamuje mnie widok ekspedientek dobierających odcień podkładu klientce poprzez nałożenie próbki na jej nadgarstek. Mam ochotę wtedy krzyknąć: "Kobieto, kto Cię tego nauczył?!". Taki sposób dobrania podkładu jest absolutnie bezużyteczny! Skóra na dłoniach jest zazwyczaj ciemniejsza niż na twarzy, ponieważ dłonie ciągle mają styczność ze słońcem i szybciej się opalają. Natomiast skóra twarzy jest jaśniejsza, ponieważ chroni ją filtr zawarty w większości kremów na dzień. Aby dobrać sobie odpowiedni kolor podkładu należy jego próbkę nałożyć na linię rzuchwy. Jedyną sytuacją, w której nie powinnyśmy testować podkładu na twarzy jest taka w której fluid jest w otwieranym słoiczku. Takie testery są siedliskiem bakterii, ponieważ każdy ma możliwość upaćkania w nim swojego brudnego palca. Wtedy jeżeli bardzo nam zależy na przetestowaniu podkładu nałóżmy go na dłoń w miejscu nasady kciuka. Jeżeli odcień się idealnie wtapia lub jest leciutko jaśniejszy to jest to podkład dla nas, jeśli nie - to szukamy dalej. Jeśli wahasz się pomiędzy dwoma odcieniami wybierz ten jaśniejszy, ponieważ podkład w ciągu dnia się utlenia i ciemnieje. Jeżeli po jakimś czasie okaże się, że podkład stał się zbyt jasny zawsze możesz ożywić swoją twarz przy pomocy różu lub brązera. Dobrym również wyjściem jest skorzystanie z pomocy doradców w drogeriach typu Sephora czy Douglas. Tam również pomogą nam dobrać odpowiedni odcień, ale jak wszędzie nie ufajcie im na ślepo i same oceńcie, że kolor jest dobrany właściwie. Na szczęście w większości przypadków odcienie podkładów i pudrów dobierane są w tych drogeriach prawidłowo. Natomiast w Rossmannie czy Naturze musimy poradzić sobie same lub ewentualnie poprosić o ocenę koleżankę. O ile się nie mylę, to w Superpharmie również możemy liczyć na pomoc ze strony pani makijażystki.

Jak nakładać podkład?

Jest kilka szkół nakładania podkładu w płynie. Przedstawię moim zdaniem 2 najwygodniejsze:
  1. Palcami

    Nie wielką ilość podkładu nakładam w postaci dużych, płaskich kropek (ok. 2 cm średnicy) palcem na każdą część twarzy z osobna: 1 kropa na czoło, po jednej na policzki oraz mniejsza kropka na skronie, brodę i nos (tj. na obrazku). Następnie rozprowadzam palcami obu rąk podkład na twarzy nie zapominając o pociągnięciu również po szyi. Ta metoda również się sprawdza przy nakładaniu podkładu w musie.
  2. Pędzlem

    Do tego potrzebujemy specjalny duży, płaski pędzel. Nakładamy niewielką ilość podkładu na dłoń w miejscu nasady kciuka, a następnie przesuwamy po podkładzie pędzel i nakładamy na twarz ruchem wymiatającym od środka do zewnątrz. Jeżeli zużyjemy cały podkład z dłoni, a nie pokryłyśmy całej twarzy podkładem, możemy go znowu dołożyć na dłoń i kontynuować makeup :)
czwartek, 5 lipca 2012

Czas rozliczenia się z kosmetykami Artistry - emulsja regenerująca na noc Time Defiance


Przyszedł czas rozliczenia się z marką Artistry. Na początku maja rozpoczęłam stosowanie kosmetyków Artistry Essentials  oraz Time Defiance i myślę, że nadszedł w końcu czas na ich ostateczny osąd. Jaki będzie ich wynik? Czy kosmetyki Artistry są warte tych dużych pieniędzy? Czy działają cuda?
Na początek przedstawię swoją subiektywną opinię o emulsji regenerującej na noc z serii Time Defiance.
Zacznę może od tego, że emulsja regenerująca na noc jest najdroższym kosmetykiem jaki zdecydowałam się kupić w całym moim życiu. Jeszcze nigdy nie wydałam takiej kwoty na żaden kosmetyk! Ale jak się okazuje - było warto! :)

Emulsja regenerująca na noc Time DefianceEmulsja zamknięta jest w bardzo solidnym i eleganckim opakowaniu z dozownikiem w postaci pompki. Osobiście uważam, że opakowania z pompką to najlepsze opakowania kremów, ponieważ krem jest ciągle świeży i nie ma styczności z powietrzem tj. w przypadku kremów w odkręcanym słoiczku. W ten sposób jest również łatwiej dozować jego ilość.
Kremu używam regularnie od ponad dwóch miesięcy, każdego dnia po wieczornym demakijażu i nie pomylę się, jeśli stwierdzę, że zużyłam go dopiero połowę. Na całą twarz i szyję zużywam ok. 2-3 pompek emulsji. Zapach jest specyficzny, ale raczej przyjemny. Na pewno nie jest mocno perfumowany. Konsystencja emulsji jest delikatna i bardzo ładnie rozprowadza się po twarzy oraz co równie ważne szybko się wchłania.
Od kiedy zaczęłam używać emulsji regenerującej na noc z Time Defiance przestałam rano budzić się ze świecącą twarzą. Do tej pory po każdej nocy moja strefa T aż biła blaskiem po oczach - teraz tego problemu nie mam. Mało tego! Moja skóra stała się wyraźnie delikatniejsza i przyjemna w dotyku. Czuję, że jej działanie może rzeczywiście przyczyniać się do opóźnienia pojawienia się zmarszczek, bo skóra na drugi dzień jest wręcz jedwabista. Naprawdę jestem pozytywnie zaskoczona i cieszę się, że dałam się namówić na jej zakup. Emulsja w żaden sposób nie wpływa negatywnie na moją skórę, nie zatyka porów, nie powoduje przesuszenia czy nadmiernego wydzielania sebum. Sprawia, że skóra jest taka jak być powinna! Elastyczna i promienna!
Moja skóra znacznie poprawiła się dzięki tej emulsji i mimo, że moim zdaniem jest obrzydliwie droga kupię ją ponownie, bo jest wydajna i skuteczna - jednym słowem warta swojej ceny.
Poniżej przedstawiam swoją subiektywną ocenę emulsji regenerującej na noc marki Artistry z serii Time Defiance:

Jakość:

Rewelacja! Najwyższa jakość!

Opakowanie:

Rewelacja! Super opakowanie, banalnie się stosuje!

Cena:

Tragedia! Cena tak wysoka, że muszę zakup przemyśleć 10 razy!