Copyright by Subiektywnym Okiem. Obsługiwane przez usługę Blogger.
środa, 5 marca 2014
Azjatycki BB Skin79 vs europejski BB BANDI
Poza peelingującymi skarpetkami Mizon z AsianStore, o których pisałam w poprzednim poście zamówiłam jeszcze oryginalny azjatycki krem BB. Co prawda już od tego czasu minął szmat czasu, ale co ma wisieć nie utonie i czas najwyższy przedstawić Wam prawdziwego azjatyckiego bebika :)
Zdecydowałam się na zakup pioniera europejskich BB, by móc poznać o co w chodzi z tymi kremami BB, kiedy panował na nie szał. Mój wybór padł na Skin79 Super+ w różowym opakowaniu.
Międzyczasie, jako nagrodę w jednym z konkursów udało mi się zgarnąć BB BANDI. Miałam zatem możliwość porównania "naszych" europejskich i azjatyckich kremów.
Zdecydowałam się na zakup pioniera europejskich BB, by móc poznać o co w chodzi z tymi kremami BB, kiedy panował na nie szał. Mój wybór padł na Skin79 Super+ w różowym opakowaniu.
Międzyczasie, jako nagrodę w jednym z konkursów udało mi się zgarnąć BB BANDI. Miałam zatem możliwość porównania "naszych" europejskich i azjatyckich kremów.
Muszę Wam przyznać, że o ile ubóstwiam markę BANDI tak uważam, że ich krem BB to totalna kicha...
Odcień kremu nie najlepiej współgra z moją naczynkową i tłustą cerą. Wydaje mi się, że po aplikacji BB BANDI moja buzia jest nienaturalnie różowo-pomarańczowa. Zdecydowanie jednak coś z tym kolorem jest nie tak. Ponadto nawilżenie jest kiepskie, jak na BB krem ma bardzo niski SPF (tylko 15) i twarz dość szybko się po nim świeci. Ponadto kolor nie schodzi równo i po jakimś czasie widać zacieki.
BB BANDI w porównaniu do Skin79 jest bardzo rzadki. Skin79 to naprawdę niezły gęścioch i czasami mam wrażenie, że jest aż troszkę zbyt gęsty. Porównałabym jego gęstość do klasycznego kremu Nivea. Mimo to gładko się rozsmarowuje na twarzy i wystarczy go niewielka ilość, aby pokryć całą twarz wraz zszyją. Jest niesamowicie wydajny! Używam go już prawie rok (nieregularnie, z okresowymi przerwami), a końca nadal nie widać.
Kolejną cechą jaka natychmiast rzuca się w oczy to blado-szary odcień Skin79. Gdy nałożyłam go po raz pierwszy na twarz byłam lekko przerażona swoim blado-trupim wyglądem. Na szczęście odczekałam 5 min i kolor perfekcyjnie się wtopił w mój odcień skóry i zaczął prezentować niesamowicie naturalnie. Buzia miała naturalny odcień, a czerwonych od naczynek policzków nie było widać. Wyglądałam po prostu zdrowo :) W tym momencie wiedziałam, że to jest strzał w 10-tke! Skin79 towarzyszył mi przez cały rok. Gdy się spieszę z samego rana najwygodniej jest mi sięgnąć właśnie po niego. Jego konsystencja była odpowiednio gęsta na zimę, a latem chroniła mnie przed słońcem (SPF 25).
Dzięki temu porównaniu europejskiego i azjatyckiego kremu widzę, że łączy ich jedynie określenie BB. Poza tym są to totalnie dwa różne produkty, z których ja zdecydowanie wybieram azjatycki BB. Różna konsystencja, różne odcienie, inne właściwości - coś totalnie odmiennego.
Stosowałyście kiedyś oryginalne azjatyckie kremy BB? :)
Vera
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
mam ten skin 79 i dla mnie to bubel jakich mało ;) to już ten paskudny krem BB z Garniera lepiej się spisuje od niego ;)
OdpowiedzUsuńBubel? :) A co się działo?
UsuńJa z BB miałam tylko Rimmel :)
OdpowiedzUsuńZ azjatyckich kremów BB ja mam krem Mishha, mam odcień 23, który jest trochę ziemisty, ale po kilku minutach również ładnie się wtapia i cera ładnie wygląda. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo mam z tym Skin 79 :)
Usuńskoro lubisz markę Bandi to teraz w drogerii Hebe jest ich płyn micelarny i kosztuje chyba 20 zł :)
OdpowiedzUsuńOoo fajnie wiedzieć, bo na ten płyn micelarny z BANDI czaję się już od jakiegoś czasu :)
UsuńMnie już od dłuższego czasu korci ten Skon 79 ale jakoś nie mogę się zmobilizować by go zamówić... Za to mam zupełnie inne doświadczenie z BB z Bandi-u mnie sprawdza się naprawdę przyzwoicie! Kolor świetnie gra z moją cerą, jest delikatny-nawet dla wrażliwców, nie zapycha. To prawda, że nie zostaje za długo na buzi, ale po przypudrowaniu daje radę ok 5,6 godzin-a to i tak całkiem nieźle, jak na taki delikatny kremek....
OdpowiedzUsuńAle widać że każda skóra inaczej reaguje na kosmetyki-dobrze, że mamy w czym wybierać! :D
Nie używałam nigdy tych BB :) aczkolwiek mam ochotę spróbować :)
OdpowiedzUsuńobecnie skusiłam się i używam Missha Perfect Cover BB naprzemiennie z podkładem Lumene - w zależności w jakiej kondycji jest moja cera. Póki co BB sprawdza się całkiem nieźle - zdecydowanie ten podkład jest dla os. z cera suchą, bo nawilża skórę i długo trzyma to nawilżenie - ale zdecydowanie nie umywa się do podkład BB Lioele - miałam próbki i wszystkie były świetne jak dla mnie! Jednak cena tych podkładów mnie przytłoczyły, stąd wybrałam na początek Missha bo to zdecydowanie niższa półka cenowa.
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze tych BB a kosmetyki Bandi bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńKoreańskie kremy BB używam od kilku lat. Są lepsze i gorsze, ale te rodzime i 'stylizowane' innych znanych marek nawet obok ich nie stały.
OdpowiedzUsuń