Copyright by Subiektywnym Okiem. Obsługiwane przez usługę Blogger.
Archiwum
-
►
2014
(29)
- ► października (2)
-
▼
2013
(74)
- ► października (5)
-
▼
kwietnia
(8)
- Podkład do twarzy z kwasem hialuronowym od Hean
- Co mam do powiedzenia na temat Elixiru Młodości BA...
- Rozpoczynam laserową walkę o gładką skórę!
- Wyniki rozdania z Helfami
- Parafinowa kuracja dla dłoni marki Marion
- Gratka dla wielbicielek The Body Shop
- BB Cream 8 w 1 Bourjois odcień 22 Golden Beige - c...
- Lakier do paznokci Flash + Keratin marki Applause
-
►
2012
(114)
- ► października (10)
sobota, 6 kwietnia 2013
Parafinowa kuracja dla dłoni marki Marion
Nie wiem jak Wam, ale mnie ta zima dała mocno w kość! A zwłaszcza moim dłoniom... Prawie non stop były przesuszone i spierzchnięte, mimo codziennego wieczornego stosowania kremów i obowiązkowego noszenia skórzanych rękawiczek. Gdy sprawa przybierała już poważniejszy obrót zdecydowałam się na kupno parafinowej kuracji dla dłoni firmy Marion, którą do tej pory znałam wyłącznie z produktów do pielęgnacji włosów. Kuracja kosztowała mnie niecałe 3 zł, co bardzo ucieszyło mój portfel, bo za zabieg parafinowy w salonie kosmetycznym musiałabym zapłacić co najmniej 30 zł.
Kuracja Marion'a składa się z dwóch saszetek z dołączonymi jednorazowymi, foliowymi rękawiczkami. W jednej saszetce znajduje się peeling drobnoziarnisty, a w drugiej maska parafinowa.
Przyznaję, że miałam lekkie obawy co do wykonania peelingu moim dłoniom. Peeling zawiera w sobie sproszkowane łupiny orzecha i olej jojoba. Bałam się, że mocno spierzchnięte i lekko popękane będą strasznie piec i boleć podczas peelingu. Dlatego wykonałam go bardzo delikatnie, ale zgodnie z zaleceniem producenta przez 2 min. Podrażnienia i pieczenia nie poczułam. Następnie przyszedł czas na maskę. Maska okazała się być bardzo lejąca (sam olej parafinowy i migdałowy) i o pomoc w jej nałożeniu musiałam poprosić swojego mężczyznę. Dodatkową trudnością sprawiło mi otwarcie maski mokrymi dłońmi, ponieważ właśnie na mokre dłonie nakładamy parafinę. Troszkę trudno było utrzymać maskę na dłoniach ze względu na jej lejącą się konsystencję, ale jakoś dałam radę i nałożyłam foliowe rękawiczki (a w zasadzie to mój mężczyzna mi je nałożył). Ręce owinęłam ręcznikiem i odczekałam w takim rynsztunku zalecane 10 min, a nawet dłużej. Po tym czasie niestety parafina nie wchłonęła się jakoś specjalnie w moje dłonie. Czuć, że trochę się wygładziły i odżywiły, ale niestety na drugi dzień znowu były przesuszone, zwłaszcza między palcami.
Wydaje mi się, że taka kuracja parafinowa będzie świetna do lekko przesuszonych dłoni, bo z mocno zniszczonymi i suchymi nie radzi sobie najlepiej. Ciekawa jestem jak spisała by się kuracja, która składa się z 3 kroków i nazwane zostało przez Marion Ekskluzywnym trio dla dłoni. Może ją testowałyście? Dajcie znać koniecznie!
Tym nie mniej chętnie kupię ponownie taką kurację jeszcze raz i będę stosować w mniej awaryjnych sytuacjach. Polecam wypróbować!
Moja subiektywna ocena Parafinowej kuracji dla dłoni marki Marion:
Jakość: | Bez szału! Zwykły przeciętniak! | |
Jakość opakowania: | Bez szału! Ani kiepskie ani dobre. | |
Cena: | W porządku! Cena raczej na każdą kieszeń! |
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(Atom)
Nie używałam nigdy wcześniej czegoś takiego, nie przepadam specjalnie za kosmetykami do rąk bo nie lubię gdy sa lepiące :)
OdpowiedzUsuńOsobiście to bardzo się polubiłam z tą kuracją ;)
OdpowiedzUsuńnie znam jej zupełnie, ale teraz sama nie wiem czy bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńDotychczas nie miałam okazji jej stosować. ;) Ale mam u siebie podobną parafinową kurację Mariona tyle że do stóp. Ciekawe czy okaże się skuteczniejszy w działaniu
OdpowiedzUsuńA myślałam że będzie świetna.
OdpowiedzUsuńSzkoda.
Buziaczki :**
Nie znam, ale będę musiała o tym wspomnieć siostrze :) Na pewno będzie zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńChyba moim dłoniom taka kuracja raczej niewiele by pomogła. Na zimę zakupiłam specjalne rękawice narciarskie, jednopalczaste w sklepie Alpinus. Były bardzo ciepłe i rewelacyjnie się spisywały nawet podczas dużych mrozów. Moje dłonie są bardzo wrażliwe i wystarczy chwila na mrozie aby stały się wyschnięte, czerwone a skóra na kostkach zaczęła pękać. Potrzebuję naprawdę głębokiej i mocnej regeneracji...
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować!
OdpowiedzUsuńNie slyszalam o tej kuracji:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie chciałam sprawdzić parafinę na dłonie bo przez tą ' wiosnę ' strasznie mam suche dłonie :) , ale dobrze ,że testowałaś z Marion bo już o nim myślałam :)) trzeba będzie poszukać dalej :)
OdpowiedzUsuńPo pracy sezonowej za granicą (zbieranie owoców), rok temu, moje dłonie były w tak tragicznym stanie, że sama sięgnęłam po kurację parafinową, ale z AVON-u. Przyznam szczerze, że byłam zachwycona tym, jak na mnie podziałała :)
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy nic takiego na dłonie, ale chyba czas najwyższy... Obserwuję i zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńChętnie ją kupię:)
OdpowiedzUsuńNie znam tego typu kuracji, ale niewykluczone że w przyszłości po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń